Zima w Pieninach_cz.II

Jest biało, mroźno, świeci słońce, nie ma wiatru, jest cisza. I tylko chrzęści śnieg pod butami. Lubię taką zimę.








I lubię fizyczne zmęczenie, jakie ogarnia człowieka podczas pokonywania wysokości. Przekłada się to niewspółmiernie na odpoczynek psychiczny.





Adnotacja:

  • Przełęcz Rozdziela 803 m n.p.m.;
  • lokalizacja: Pieniny, Jaworki, gm. Szczawnica, powiat nowotarski, województwo małopolskie;
  • data wykonania fotografii: 29.01.2024 r.;
  • polecam: Przełęcz Rozdziela.

10 komentarzy:

  1. Chrzęst śniegu pod nogami to nie tylko przyjemne doznanie słuchowe, ten dźwięk właściwie przepełnia całego człeka, mam podobnie z szuraniem po opadłych jesiennych liściach.

    Uczyłam się jeździć na nartach, to był mój może czwarty jednodniowy wyjazd. Po kilkugodzinnym klepaniu stoczka, pierwszy raz kilkukilometrowy zjazd nartostradą...Siedząc w jakieś knajpce przy herbacie, cała mokra, bo nie miałam jeszcze narciarskiego kombinezonu...byłam taaaaaka...szczęśliwa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to szczęście Mario, też tak miałam, szusowałam tak w Kanadzie a potem byłam cała szczęśliwa...

      Usuń
    2. Mario, doskonale rozumiem radość z szurania po jesiennych liściach. Szczęście wynikające z umiejętności jeżdżenia na nartach jest mi, niestety, obce.

      Usuń
    3. Grażyno, chciałabym to widzieć.

      Usuń
  2. Szlak był trochę przetarty? Bo chyba nie szłyście jako pierwsze po świeżym śniegu?

    Przy okazji dziękuję za kartkę z pozdrowieniami, dzisiaj dotarła :) Dziesięć minut męczyłem się nad odczytaniem, że byłaś w wąwozach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Darku, ja doszłam do podnóża wzgórza gdzie wszyscy turyści się zatrzymywali i zawracali, Artenka postanowiła zdobyć przełęcz i dotrzeć do granicy państwa, widać było, że szlak nie grzeszył przetarciem..jako, że miałam pretekst, że umieram z glodu i ze muszę wracać do samochodu, bo dostanę ani chybi spadku cukru, zawróciłam...i całe szczęście. bo Artenka wróciła przemoczona do ostatniej nitki, podobno się zakopywała do pasa..niewątpliwie szczęśliwa, ja takich szczęść chyba jednak nie doceniam.,..
      Co do kartki to zwróciłam Artence uwagę, że nikt jej pisania nie odczyta, jak widać poczta odtworzyła miasto w którym mieszkasz bo jednak kartkę dostałeś, kod pocztowy chyba był wyraźny. No dobrze, liczy się nasza pamięć o Tobie

      Usuń
    2. Ja już jestem przyzwyczajony do pisma cudARTeńki i przeważnie odcyfrowuję je bez problemów. Teraz ten jeden wyraz męczył mnie przez całe śniadanie (dwa pączki z okazji Tłustego Czwartku) co mnie w sumie nawet rozbawiło :D

      Śnieg aż na tak głęboki nie wygląda, ale pewnie miejscami wiatr nawiał.

      Usuń
    3. Dariuszu, bo to "s" to nie jest "s" tylko "w".
      Co do śniegu - większość trasy była przetarta, ktoś (może dwie osoby i pies) tamtędy szedł. Jak trafiałam w ślady, to było całkiem dobrze. Czasami jednak nogi się zapadały do kolan, szczególnie w nierównościach terenu i wtedy było... zabawnie.

      Usuń
  3. No, przy takim słońcu i śniegu ciemne okulary na nosie musowo:-) słońce promieniuje odbite od śniegu i oślepia; mnie bardzo łzawią oczy, a potem bolą. Piękna pogoda, zimowe krajobrazy, ale ja już cieszę się na nadchodzącą wiosnę, dziś rano śpiewały już kosy; pozdrawiam sedecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę nadchodzącą wiosną, już mi kwitną przebiśniegi.

      Usuń

Miło mi, że do mnie zaglądasz i że tracisz swój cenny czas, aby zostawić po sobie ślad.