... ale można tam pojechać choćby po to, aby:
- móc żeglować rano po pustych o tej porze roku Śniardwach,
- szukać wiatru wybrzuszającego delikatnie żagle,
- zachwycić się kolorem wody i kolorem nieba,
- oddać ster bezpiecznie w dobre ręce,
- odwiedzić doskonale znane, pełne wspomnień, brzegi,
- patrzeć na pięknie żeglujące po Bełdanach jachty.
A po powrocie do domu można podziwiać odwiedzone miejsca z lotu... drona [Mazury 2017].
I można zacząć już planować kolejny rejs...
Zezowate Szczęście, Mała Płyn - ja bym swoją nazwała Duża Płyn :)
OdpowiedzUsuńPrzez ponad 20 lat pływania po Mazurach widziałam bardzo różne i ciekawe nazwy żaglówek. Ludzie to dopiero mają fantazję:) I o to właśnie chodzi:)
UsuńNajwięcej rejsów odbyłam na jachcie o nazwie Betelgeuze. To były piękne czasy:)
Pięknie Wam tam było!!!
OdpowiedzUsuńFajnie, że są chętne zaufane ręce do przejęcia steru :)
Nazwy żaglówek - lubię taką fantazję :)
Gdyby Cię zainteresowała historia chrztu statków, to polecam:
Usuńhttp://historia.trojmiasto.pl/O-tradycji-chrzczenia-statkow-i-okretow-n65426.html
Dziękuję za link, przeczytałam z zainteresowaniem i po raz kolejny wdzięczna jestem losowi, że żyję w tych czasach, a nie innych :)
UsuńTeż lubię obecne czasy:)
UsuńPani Renato, piękna relacja z rejsu i piękne spojrzenie na Mazury. Pozdrawiamy serdecznie! Ania i Łukasz, Pasat Czarter
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za komentarz:) Jacht był super przygotowany do rejsu i bardzo dobrze się na nim żeglowało:) Dziękuję w imieniu swoim i dzielnej załogi:)
UsuńNo fajnie tam było, baaaaaardzo!
OdpowiedzUsuńTo wracajcie :)
UsuńOrszulko - z chęcią, nawet zaraz:)
UsuńTomku, bez map?
UsuńArte ciągle w podroży...:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłam:)
UsuńPięknie tam :-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się z Tobą zgadzam:)
UsuńBardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miły komentarz.
Usuń