Z przyczyn oczywistych trudno wyjechać gdzieś dalej. W związku z tym odkrywam atrakcje najbliższej okolicy. Jedną z nich jest pałac z XVIII wieku w Różance koło Włodawy.
Wzniesiony prawdopodobnie według projektu architekta Józafa Pioli, ukończony w 1716 r. Według legendy był darem cara Piotra Wielkiego za usługi oddane mu przez L. Pocieja. W 1836 r. został zniszczony przez pożar i następnie odbudowany według projektu architekta Franciszka Marii Lanciego z udziałem architekta Henryka Marconiego i budowniczych Halaburda, Polikowskiego i Zabokrzyckiego.
Ok. 1905 r. został przebudowany przez architekta Stanisława Grochowicza. Po zniszczeniu w czasie I wojny światowej nie odbudowano go i stopniowo został rozebrany. Niektóre fragmenty wystroju architektonicznego i rzeźbiarskiego przeniesiono do pałacu w Adampolu. Zachował się tylko zarys fundamentów oraz kamienna obudowa szkarpy od strony Bugu z dwupoziomowymi tarasami, wysuniętymi w formie półkolistych bastionów. [źródło, kilka starych fotografii]
Dzisiaj jedynymi pozostałościami rezydencji Pociejów i Zamoyskich w Różance są na wpół zawalone i zarośnięte fragmenty ogromnych piwnic pałacowych oraz duży, 12-hektarowy park na skarpie doliny Bugu, otoczony ceglanym murem. Z zabudowań zespołu pałacowego ocalała tylko mocno zniszczona późnoklasycystyczna XIX-wieczna kordegarda, strzegąca niegdyś bramy wjazdowej oraz także zniszczony XIX-wieczny trójkondygnacyjny pawilon parkowy w kształcie wieży, mieszczący później pałacową kotłownię. [źródło, bogaty opis historyczny, legendy m. in o skarbach ukrytych w lochach]
Bardzo ciekawy opis pałacu i liczne fotografie, wykonane w różnych porach roku, można znaleźć na blogu Szeroki Trakt.
Park w Różance jest jednym z cenniejszych na Lubelszczyźnie.W XVIII w. był tu wspaniały ogród francuski ze strzyżonymi szpalerami lipowymi i parterami kwietnymi. Od strony Bugu, na stromej skarpie znajdowały się dwu poziomowe tarasy, skąd dwustronne schody wiodły nad rzekę. W początkach XIX w. park powiększył i przekomponował na krajobrazowy szwajcarski ogrodnik Moechlin. Pomimo wycięcia części drzew podczas ostatniej wojny park zachował wiele uroku. Malownicze grupy starych drzew i krzewów po przedzielane są rozległymi przestrzeniami porośniętymi trawą. Na zarośniętej nadbużańskiej skarpie można dopatrzyć się śladów dawnych tarasów. Drzewostan, choć przerzedzony, jest bardzo urozmaicony. Obok przeważających liczebnie lip rosną tu m.in. jesiony, kasztanowce, klony, wiązy, graby, akacje, świerki, sosny i modrzewie. Wśród krzewów spotyka się trzmielinę europejską i brodawkowatą, głóg, berberys, szakłak pospolity, jarzębinę i dziką różę. Osobliwością są gatunki egzotyczne: miłorząb japoński, platan klonolistny, glediczia trójcierniowa ("drzewo cierniowe"), karagana syberyjska i tawlina. [źródło]
Cały zespół parkowy otoczony był ceglanym murem, którego fragmenty do dziś widać. Z centrum miejscowości można, skręcając od strony Włodawy w prawo, dojechać nad Bug.
Po drugiej stronie jest Białoruś.
Idąc brzegiem Bugu w prawo, można natknąć się na fragmenty tarasu, pozostałości pałacowego zejścia nad rzekę.
Krótkość dnia i pogoda sprawiły, że trzeba będzie przyjechać w to miejsce na wiosnę.
Zawsze mi szkoda takich budowli, a ruiny są przygnębiające. Dobrze, ze park ocalał chociaż trochę zubożony. Pięknie tam.
OdpowiedzUsuńRuiny, którymi nikt się nie opiekuje, faktycznie są przygnębiające.
UsuńWiadomo co napisze, na wiosne trzeba tam pojechac z dbre zaopatrzonym przysmaki koszykiem i ponapawac sie, Bugiem, zielenia, parkiem no i niestety ruinami, to niestety dotyczy stanu w ruinie tego palacu.
OdpowiedzUsuńA ja popieram Grażynę :))) I też chcę tam pojechać.
UsuńRuiny sa dobre na piknik...pamietasz Krupe?
UsuńGrażyno, koniecznie trzeba to miejsce zobaczyć wiosną. Po pałacu prawie nie ma śladu, ale zieleń jest intensywna, więc będzie czym oczy ponapawać.
UsuńTomku, to niedaleko, można szurnąć któregoś dnia.
UsuńTaka mnie naszła refleksja, że gdyby stare chociaż piękne nie odchodziło, to nie byłoby miejsca na nowe. Czy to nowe dorównuje świetnością staremu to sprawa dyskusyjna, jednak każde pokolenie ma prawo do swoich dokonań, musi wszak realizować siebie.
OdpowiedzUsuńJeśli park w dalszym ciągu jest atrakcyjny to z tych pozostałości po rezydencji i parku można by stworzyć bardzo ciekawe miejsce do rekreacji.
Cudnie prezentuje się jesienna trzmielina.
W cytacie o roślinności w parku wymienione są także platany, to chyba rzadko spotykane drzewa na wschodzie Polski?
Miałbym drobne zastrzeżenia do tej refleksji. Nowe przecież może spokojnie powstawać w miejsce starego brzydkiego, czy nijakiego, które jest całkiem sporo :P
UsuńE nie, ja nie jestem za tym aby piękne i unikatowe stare unicestwiać, aby zrobić miejsce na takie sobie nowe. To los tak robi, że jakieś piękne stare rozpada się w pył, no cóż jestem się skłonna pogodzić z takim faktem, choć mi żal.
UsuńA masz rację że nowe może powstawać na starym brzydkim.
Jeśli zaś chodzi o pozostałości tej rezydencji to mógłby się znaleźć ktoś, kto uratowałby te resztki które pozostały, a może nawet połączył umiejętnie i ciekawie z nowym. Wszak te stare którym się zachwycamy bardzo często powstawało w różnych okresach czasu. Do starego dokładano nowe, które się starzało, potem znowu dokładano...
UsuńMario, trzmielina, faktycznie, pięknie zapozowała. A stare (zadbane) miejsce może się całkiem nieźle prezentować. Ktoś jest właścicielem, jeden z budynków (dawna kotłownia) wygląda na ratowany.
UsuńDarku, nowe (ładne) może spokojnie powstawać i zastępować - taka jest kolej rzeczy.
UsuńJeśli chodzi o platany, to rosną one przede wszystkim na terenie dawnych parków dworskich, trudno mi oceniać, czy jest ich mało, czy dużo.
UsuńPięknie prezentują się i ruiny, i Bug. Wokół nas są różne perełki, które warto odkryć.
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej doceniam i dostrzegam te perełki.
UsuńSzkoda.
OdpowiedzUsuń