Każdy cmentarz mógłby tak wyglądać. Gdzie natura sama zagospodarowuje teren wkoło, nikt nie sypie soli aby pozbyć się roślin ich zdaniem niepotrzebnych.
Mam w pamięci leśny cmentarz na którym kiedyś, dawno już byłam i nie pamiętam jak się tam znalazłam, z kimś tam pojechałam, ale z kim, nie pamiętam. A może mi się to tylko śniło?
Aaa...teraz rozumiem, no tak chcialas uzasadnic ewentulaną powtorke eskapady. ALe ani slowa z siebie nie wydusilas o pewnej uroczej i bujnej roslince tamże... Swoja droga ta prawie nocna wizyta miala swoj niezaprzeczalny urok. Co prawda mnie od razu sie przypomnialo nerwowe szukanie bateryjki aparatu fotograficznego po ciemku miedzy gesta gmatwanina wyzej wymienionej roslinki i przerazenie, ze pozbawiona zostane mozliwosci dalszego fotorafowania, ale mimo tej przygody, ktora trudno nazwac przyjemna, wspominam entuzjastycznie to nocne bladzenie po cmentarnych wertepach. Ojej, jeszcze musze poczekac, brakuje drugiego a nawet trzeciego odcinka tej historii...
Będzie i trzeci odcinek tej opowieści. Przeczytałam z przyjemnością jeszcze raz Twoją relację z wyprawy łącznie ze wzmianką na temat bateryjki. Miejsce jest bardzo urokliwe, a jak tam ptaki śpiewają. Trzeba będzie koniecznie zajechać następnym razem.
Każdy cmentarz mógłby tak wyglądać. Gdzie natura sama zagospodarowuje teren wkoło, nikt nie sypie soli aby pozbyć się roślin ich zdaniem niepotrzebnych.
OdpowiedzUsuńMam w pamięci leśny cmentarz na którym kiedyś, dawno już byłam i nie pamiętam jak się tam znalazłam, z kimś tam pojechałam, ale z kim, nie pamiętam. A może mi się to tylko śniło?
W moim regionie dużo jest takich cmentarzy. Zapomniane, naturalnie ukwiecone, urokliwe.
UsuńUuu a mnie się lekko włosy zjerzyły od tej wizyty :)
OdpowiedzUsuńTo nie była wizyta o północy:)
UsuńTo nic :) O północy to miałbym już stan przed zawałem :)
UsuńTrzeba potrenować. Może masz jakiś ciekawy cmentarz w okolicy, który można by było odwiedzić (nawiedzić) wieczorem?
UsuńA rozumiesz przez wyraz "ciekawy?
UsuńTrochę mi zajęło czasu pisanie odpowiedzi, ale zapraszam do przeczytania:
Usuńhttps://cudartenka.blogspot.com/2020/05/cmentarz-w-starym-brusnie.html
Aaa...teraz rozumiem, no tak chcialas uzasadnic ewentulaną powtorke eskapady. ALe ani slowa z siebie nie wydusilas o pewnej uroczej i bujnej roslince tamże...
OdpowiedzUsuńSwoja droga ta prawie nocna wizyta miala swoj niezaprzeczalny urok. Co prawda mnie od razu sie przypomnialo nerwowe szukanie bateryjki aparatu fotograficznego po ciemku miedzy gesta gmatwanina wyzej wymienionej roslinki i przerazenie, ze pozbawiona zostane mozliwosci dalszego fotorafowania, ale mimo tej przygody, ktora trudno nazwac przyjemna, wspominam entuzjastycznie to nocne bladzenie po cmentarnych wertepach.
Ojej, jeszcze musze poczekac, brakuje drugiego a nawet trzeciego odcinka tej historii...
Będzie i trzeci odcinek tej opowieści. Przeczytałam z przyjemnością jeszcze raz Twoją relację z wyprawy łącznie ze wzmianką na temat bateryjki. Miejsce jest bardzo urokliwe, a jak tam ptaki śpiewają. Trzeba będzie koniecznie zajechać następnym razem.
UsuńNa żywo pewnie robi większe wrażenie.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak. I do tego na wiosnę:)
Usuń