Ciepły, wiosenny dzień. Słońce zachęca do podróży. Z obraniem kierunku nie ma problemu - jak co roku czeka na nas Kazimierz Dolny.
Po drodze wstępujemy do Bochotnicy. Okienko zamku wabi nas tajemnicą.
Wielowiekowe mury kryją niejedną dramatyczną historię.
Można by tu było dłużej posiedzieć, ale w oddali słychać grzmoty. Schodzimy szybciutko, zanim błotnista ścieżka zamieni się w lawinę błota.
W Kazimierzu leje, ale - jak to w Kazimierzu - można znaleźć całkiem suche miejsce w przytulnej knajpce albo herbaciarni "U Dziwisza".
Pięknie się prezentują krople deszczu na tulipanach, zmoknięte róże też nie są pozbawione uroku.
Tylko po suszącym się praniu pozostały kolorowe spinacze.
Nie udał się nam ten wyjazd pod względem pogodowym. Ale nic to - można przyjechać przecież tu za rok.
I to teraz taka pogoda, zupełnie bez słońca?
OdpowiedzUsuńIle razy zwiedzałaś Kuncewiczówkę?
Pogoda zmienna jest:)
UsuńA w Kuncewiczówce, wstyd się przyznać, nie byłam ani razu.
Oj, trzeba to szybciutko nadrobić.
Rynek bez ludzi jakby ładniejszy, szkoda że padało, a mokre róże też sliczne.
OdpowiedzUsuńRynek bez ludzi pozwala dostrzec więcej piękna w otoczeniu.
UsuńMarzę o tym by odwiedzić Kazimierz Dolny.Trochę przeraża mnie odległość. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńSkoro duża odległość, to trzeba by było zaplanować wyjazd na kilka dni i zwiedzić przy okazji Lublin:)
UsuńTeż bym chętnie pojechała
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się uda:)
UsuńTa stara rama i tulipany, piękna kompozycja :)
OdpowiedzUsuńKwiaty od deszczu pięknieją :)
Zgadzam się w zupełności:)
UsuńTym domkiem kolorowym juz sie zachwycalam? tylko nie pamietam gdzie....Kazimierz zawsze jest miejscem milym do odwiedzenia ...szkoda, ze troche popadalo.
OdpowiedzUsuńZdjęcie z gatunku "Ciekawe, co by na to Grażyna powiedziała":)
Usuń