W dniach 21-23 sierpnia 2020 roku Stare Miasto w Lublinie gościło w ramach kolejnego Jarmarku Jagiellońskiego około stu twórców ludowych z całej Polski.
Przechadzając się wśród stoisk, można było podziwiać prace artystów związanych z garncarstwem i ceramiką, haftem, instrumentami, koronką, kowalstwem, malarstwem, plastyką obrzędową i zdobniczą, plecionkarstwem, pszczelarstwem, tkactwem i dziewiarstwem, zabawkarstwem.
Niestety, pogoda nie pozwoliła mi na dokładne obejrzenie wszystkich stoisk, stąd zdjęć jest niewiele.
Mnie interesowały przede wszystkim rzeźby.
Szukałam oczywiście rzeźb świętego Jana Nepomucena.
Świątek z palmą i krzyżem okazał się przedstawieniem świętego Melchiora Grodzieckiego.
Na jarmarku nie zabrakło pająka, wiszącego w Bramie Krakowskiej.
Projekt pająka towarzyszy Jarmarkowi od 2015 roku. Każdego roku przybiera inną formę nawiązując do tematyki danej edycji. W tym roku inspiracją do powstania instalacji są zioła. Pająk jest efektem pracy Państwa Tomasza i Małgorzaty Krajewskich oraz Pani Wiesławy Kucharzyk, twórców ludowych zajmujących się plastyką obrzędową. [źródło]
Nad ulicą Grodzką rozpięta była instalacja Jarosława Koziary pt. "Życie jest piękne (jeśli długo się nad nim nie zastanawiasz)".
Z wielu imprez i wystaw towarzyszących obejrzałam wystawę "KUryRYby". Wystawa prac Małgorzaty "Ryby" Rybickiej zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
Wystawa, obok oficjalnych plakatów Jarmarku Jagiellońskiego, prezentuje ich wersje robocze i alternatywne, prace na różnych etapach procesu twórczego, tzw. brudnopisy. Pomysły, które pojawiały się i czasem przeradzały w formę oficjalnego plakatu i takie, które w trakcie pracy zostały zarzucone i zapomniane. Część z nich to szkice, w których rozpoznamy kolejne etapy nabierania kształtów oficjalnej wersji, ale są i takie prace, które podążają równoległymi, alternatywnymi ścieżkami twórczymi. [źródło]
Pozdrawiam wszystkie Kury z zaprzyjaźnionego bloga Dzika Kura w Pastelowym Kurniku.
Ojej jakie ciekawe te kramy, rzezby rzeczywiscie godne przyjrzenia sie , a Melchior Grodziecki, jestem pewna, skojarzyl Ci sie ze sw.Janem Nepomucenem. Myslalas, ze to on. Zaloze sie.
OdpowiedzUsuńLAdne te aniolki w strojach ludowych , kurki z klinkow drewnianych, takie proste a fajne. kapliczki tez sliczniutkiem co poniekture nawet bardzo...szkoda, ze w tym roku nie moglam do Lublina pojechac.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku jarmark odbędzie się już bez żadnych obostrzeń w pełnej swojej krasie. Ptaszki w ramce tak proste do wykonania, zachęcają by spróbować zrobić coś podobnego.
UsuńDzien dobry, trzeba przyznać, że szeroki wachlarz tworczości na tym jarmarku się prezentował. Kurki w odslonach wielu bardzo ciekawe i pomysłowe.
OdpowiedzUsuńArtyści przyjeżdżają z całej Polski (w normalnych czasach z wielu sąsiednich krajów) i prezentują najwyższy poziom twórczości ludowej.
UsuńNiezwykle ciekawy jarmark, a wytwory twórców ludowych wyśmienite i nawet drewniane żaglówki można było sobie kupić!
OdpowiedzUsuńŚwięty Melchior przypomina św. Jana Nepomucena, atrybuty jednak nie zawsze są jednoznaczne, może dlatego że jednak trochę kapłanów uznano za świętych.
Wystawa plakatów Jarmarków Jagiellońskich znakomita, instalacja nad ulicą Grodzką także.
Ta wielga kura niezwykle mi się podoba z czego ona jest zrobiona? Z miedzianej blachy?
Wspaniały fotoreportaż!
Dzięki za uznanie dla fotek. Drewniane żaglówki skradły moje serce.
UsuńWielu kapłanów umarło śmiercią męczeńską, stąd - faktycznie - tylu świętych w sutannach.
Kura, będąca "maskotką" jarmarku, raczej jest pomalowana na miedziano. Używa się jej w trakcie przemarszu, rozpoczynającego imprezę. Też mi się podoba.
Ja też bardzo ładnie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKura doprawdy zacna - jest taka duża, jak mi się wydaje? Uwielbiam jarmarki, a jeśli jeszcze można tam spotkać prawdziwą sztukę, to już wogle!
OdpowiedzUsuńKura słusznych rozmiarów, myślę, że około 2 metrów wysokości.
UsuńJarmark Jagieloński ma swoją długoletnią tradycję. W tym roku, z wiadomych powodów, odbył się w okrojonej postaci.
Cuda wianki, śliczne wycinanki (bardzo lubię) i aniołki w łowickich spódniczkach. Takiego bym sobie kupiła i konika do córczynej kolekcji.
OdpowiedzUsuńŁowickie spódniczki pięknie się komponują z anielskimi skrzydłami.
UsuńOd czasu do czasu chodzę na jarmarki, powraca wtedy radość z dzieciństwa.
Niektóre rzeczy są całkiem fajne. Ale pewnie wszystko drogie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdy by coś dla siebie znalazł.
UsuńMnie urzekły koniki. Jaki wspaniały tabun. I pająki. Aż kusi, żeby taki mobil sobie zmajstrowac. I żaglówki i jeszcze.. oj, dużo tego.
OdpowiedzUsuńŻaglówki robią wrażenie :)
UsuńCuda na tym jarmarku! Aż mi się oczy zaświeciły.
OdpowiedzUsuńA to tylko mała część jarmarkowych straganów.
Usuń