W ubiegłym roku zapraszałam na Roztocze, tym razem polecam Polesie. Jeżeli ktoś ma kilka dni wolnego i mieszka w pobliżu Lubelszczyzny, warto zwiedzić ten dziki zakątek Polski. Poleski Park Narodowy z siedzibą w Urszulinie przygotował bogatą ofertę na tegoroczną majówkę (klik).
W Ośrodku Dydaktyczno-Muzealnym PPN w Załuczu Starym można zobaczyć wystawę etnograficzną, ale także "ochronkę" dla małych żółwi błotnych.
Niedaleko ośrodka jest ścieżka przyrodnicza "Dąb Dominik" prowadząca nad jezioro Moszne - niewielki zbiornik wodny o mulistym dnie, otoczony dookoła pasem torfowiska, przez które można przejść po specjalnej kładce.
Osobom, pragnącym zapoznać się z kulturą materialną tych terenów, polecam Skansen Kultury Materialnej Chełmszczyzny i Podlasia w Holi), obok znajduje się cerkiew św. Antoniego Pieczerskiego (przy okazji święta ku jego czci odbywają się, znane na Lubelszczyźnie, jarmarki).
Więcej ciekawych zdjęć ze skansenu znalazłam w galerii obiezyswiat.org (klik). Można tam też zobaczyć trochę fotografii z Poleskiego Parku Narodowego, w tym ścieżkę "Perehod".
Jeżeli nie wiosną, to jesienią warto odwiedzić Włodawę podczas Festiwalu Trzech Kultur, ale o tym już kiedyś pisałam (klik). Przy okazji pobytu w tej okolicy można zwiedzić Muzeum Byłego Obozu Zagłady w Sobiborze (był to jedyny niemiecki obóz, w którym zorganizowano udaną ucieczkę kilkuset więźniów).
Dla tych, którzy lubią urok jezior, polecam wybrać się na Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie, poniżej cytat z jednej ze stron na temat jego uroków (klik).
Jeziora przyciągają turystów malowniczym położeniem wśród lasów, czystą wodą i piaszczystymi plażami. Do jezior o największych walorach rekreacyjnych należą: jez. Białe, Piaseczno, Rogóżno, Łukcze, Zagłębocze, Krasne, Rotcze. Stwarzają one możliwość kąpieli, uprawiania sportów wodnych, a także wędkowania.
P.S. Fotografie były wykonywanie przeze mnie w różnych porach roku (kwiecień, czerwiec, lipiec).
P.S.2 Dzięki Annette przypomniał mi się utwór muzyczny - swoisty hymn tych okolic. Na stronie Polesia czar znalazłam następujące informacje:
Tango "Polesia czar" (właściwy tytuł, to "Polesie") powstało w roku 1936 i było jednym z największych przebojów schyłku okresu międzywojennego. Autorem muzyki i słów był Jerzy Artur Kostecki (1904-1950), a źródłem inspiracji - podobno - jego niespełniona miłość do córki właściciela poleskiego majątku ziemskiego, gdzie Kostecki przebywał w latach 20-tych na wakacjach...
Dla chcących posłuchać polecam wersję z fotografiami Polesia (tego bardziej na wschodzie) z lat 30. XX wieku (obecnie do Polski należy tylko niewielka część dawnego województwa poleskiego).
Jeżeli ktoś chce zobaczyć więcej starych fotografii z Polesia, proponuję wersję tego samego tanga w wykonaniu Olgi Mieleszczuk.
Cudownie tam - wspaniałęgo i słonecznego weekendu ci życzę buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńMasz rację - jest pięknie o każdej porze roku:)
Usuń"Polesia czar, to dzikie knieje, moczary
OdpowiedzUsuńPolesia czar, to dziwny wichru jęk
Gdy w mroczną noc z bagien wstają opary
Serce me drży, dziwny ogarnia lęk
Słyszę jak w głębi wód jakaś skarga się miota
Serca prostota wierzy w Polesia czar"
Wieeelkie dzięki za przypomnienie piosenki - już dopisuję do postu:)
UsuńZnam ją od dzieciństwa, choć nic z tą częścią Polski wspólnego nie mam.
UsuńA może ktoś z rodziny stąd pochodzi?
UsuńPopatrzyłam, poszukałam i tak - po sąsiedzku, w Hrubieszowie mam rodzinę.
UsuńHrubieszów, powiadasz:) To blisko:)
Usuńale ładnie...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam majówkowo ;)
Chetnie, bardzo nawet:))
OdpowiedzUsuńVery beautiful countrysides!Nice pictures!Have a happy May!
OdpowiedzUsuńDimi...
Dzięki za odwiedziny, szkoda, że mieszkasz tak daleko:))) Chętnie oprowadziłabym po moim regionie:)
UsuńMieszkam w sumie niedaleko, a w tamtych rejonach jeszcze nie byłam, wstyd się przyznać :) Kto by pomyślał, że rosiczki sobie tak normalnie rosną "w naturze", do tej pory widziałam jedynie w sklepach :)
OdpowiedzUsuńNa Polesiu jest jeszcze kilka innych roślin, które nieładnie się zachowują w stosunku do owadów, ale.. to przecież natura:)
UsuńPogoda nam troszkę nie dopisała na tegorocznej majówce. A ta Zawadówka to 6 km od Urszulina, dopytałam.
OdpowiedzUsuńNajzimniej było w sobotę:) Co do Zawadówki to jest ta, o której myślałam:)
Usuń