Popularna pocztówka jako nazwa pojawiła się w Polsce w 1900 roku. Wtedy to właśnie w Warszawie odbyła się wystawa kart pocztowych zorganizowana przez Towarzystwo Dobroczynności. Podczas tej imprezy ogłoszono konkurs na polską nazwę ilustrowanych kart, bo takiego określenia wtedy nie było. Nazywano je różnie: widokami, pocztowymi kartami ozdobnymi czy wreszcie widokówkami. [źródło]
(...) ukrywający się pod pseudonimem Maria z R. autor Trylogii wygrał konkurs na słowo mające zastąpić raczej niepopularny wówczas rusycyzm „otkrytka". Na konkurs wpłynęło prawie trzysta propozycji, wśród nich: odsłonka, odwrotka, pisanka, niedyskretna i listówka. [źródło]
Jury, składające się z członków redakcji "Słownika Języka Polskiego", rozpatrywało pięć propozycji: "liścik", "listówka", "otwartka", "pisanka" i "pocztówka". Ta ostatnia nazwa została zgłoszona przez Henryka Sienkiewicza. Wybrano właśnie "pocztówkę". [źródło]
Odtąd przyjęto „pocztówkę” do nazywania pojedynczych kart korespondencyjnych. Adaptacja nowej nazwy udała się, a za datę jej powstania należy uznać dokładnie 27 listopada 1900 r. [źródło]
Jak z tego wynika w tym roku pocztówka będzie obchodzić sto piętnastą rocznicę swoich narodzin. Niestety, nie mam tak starych pocztówek, najstarsze, pochodzące z moich rodzinnych zbiorów, zostały wysłane dziewięćdziesiąt lat temu do Wielmożnej Pani A.S. Pierwsza z nich, z datą 7 V 1925 (6?) r., przedstawia Dolinę Kościeliską (zachowany znaczek o nominale 1 gr:), druga, z datą 4 VI 1926 r., to widok z Czerwonych Wierchów [fot. J. Opp.]. Na odwrocie starannym, drobnym pismem zamieszczone pozdrowienia z Zakopanego wraz z krótkim opisem tego, co akurat się wydarzyło i życzeniami zdrowia.
Co się zmieniło przez te wszystkie lata? Niewiele: kolory, grafika. Pocztówki według mnie mogą sprawiać przyjemność jak dawniej. Przykładem są poniższe kartki, które jakiś czas temu otrzymałam od Hebiusa. Stanowiły miłą niespodziankę (szczególnie ta, wysłana ze spaceru po twaróg:). Za wszystkie pięknie dziękuję:)
Jak z tego wynika w tym roku pocztówka będzie obchodzić sto piętnastą rocznicę swoich narodzin. Niestety, nie mam tak starych pocztówek, najstarsze, pochodzące z moich rodzinnych zbiorów, zostały wysłane dziewięćdziesiąt lat temu do Wielmożnej Pani A.S. Pierwsza z nich, z datą 7 V 1925 (6?) r., przedstawia Dolinę Kościeliską (zachowany znaczek o nominale 1 gr:), druga, z datą 4 VI 1926 r., to widok z Czerwonych Wierchów [fot. J. Opp.]. Na odwrocie starannym, drobnym pismem zamieszczone pozdrowienia z Zakopanego wraz z krótkim opisem tego, co akurat się wydarzyło i życzeniami zdrowia.
Co się zmieniło przez te wszystkie lata? Niewiele: kolory, grafika. Pocztówki według mnie mogą sprawiać przyjemność jak dawniej. Przykładem są poniższe kartki, które jakiś czas temu otrzymałam od Hebiusa. Stanowiły miłą niespodziankę (szczególnie ta, wysłana ze spaceru po twaróg:). Za wszystkie pięknie dziękuję:)
Zbierałam kiesyś pocztówki, bo kiedyś to był coś, taka kolekcja.Szczególnie te zagraniczne 3D, człek się gapił, jak sroka w gnat w t cudo. Tylko kolekcja przepadła gdzieś.
OdpowiedzUsuńNoo, 3D to był ful wypas :) Też miałam całą kolekcję pocztówek - ciekawe, czy w domu rodzinnym moim się ona zachowała, gdzies na pawlaczu lezy i czeka?
UsuńZawsze zapomnę się mamie spytać.
Mam jeszcze kilka pocztówek 3D, rany, jakie to było wymyślne swego czasu:)
UsuńLidio, koniecznie spytaj przy najbliższej okazji.
UsuńMnemo, to tak jak ze mną! Miałam całą torbę pocztówek i przepadła gdzieś:(((((( Pojedyncze tylko mam...
UsuńMiko, może na strychu?
UsuńWątpię, ale sprawdzić można. Tylko kto mi tam wlezie???
UsuńMoże jak nie Hana, to ja?:)
UsuńPocztówki zbierała już moja mama. Część zachowała się do dzisiaj, zbierała reprodukcje malarstwa. Ciekawe, ale u nas używało się określenia widokówka i kartka częściej niż pocztówka. Widokówka była ze zdjęciem krajobrazu, miasta itp. natomiast pocztówka to raczej rodzaj kartki, z jednej strony był tylko adres, tekst na drugiej, była często na podłym papierze. Takie coś wysyłało się bez koperty, a znaczek był tańszy niż na list.
OdpowiedzUsuńKartka korespondencyjna – zwykła kartka pocztowa bez specjalnego przeznaczenia, pozbawiona obrazka na odwrocie. Często używana do przesyłania kuponów konkursowych z np. rozwiązaniami krzyżówek. [z Wikipedii] Wydaje mi się, że to właśnie kartki korespondencyjne były na podłym papierze. Też na pocztówki z widokami mówię widokówki:)
UsuńWielmożna Pani A.S to ktoś z rodziny?
OdpowiedzUsuńJa tak właściwie pocztówek nie zbieram. Zwyczajnie nie wyrzucam tych, które dostaję. No i czasem jak mi się coś spodoba to kupię, ale jednak wolę te zapisane, przyszłe pocztą.
(Wydawało mi się, że wysłałem ci też kartkę z Kętrzynem z lotu ptaka - jeśli nie, nadrobię przy najbliższej okazji)
Wielmożna Pani A.S. nie była z rodziny. Przypadkiem kartki, adresowane do niej, są w moim posiadaniu. Też nie wyrzucam kartek pocztowych - dla mnie to są bezcenne pamiątki, zarówno te, które mam sprzed lat, jak i te - współczesne.
UsuńHebius, a ja kiedy dostanę?
UsuńPo Bułgarii, jak się dobrze spiszesz i wyślesz mi coś ładnego :P
UsuńA więc nazwę pocztówka wymyslił Sienkiewicz? Cieszę się, bo poza Marią Dąbrowską to mój ulubiony polski pisarz a nie wiedziałam, ze miał dryg do wymyslania nowych słow. Dziekuję za tę ciekawostkę Arteńko! I rzecz jasna, pozdrawiam Cie z pachnącego wrotyczem przysiółka!:-))
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za pozdrowienia:) A o Sienkiewiczu postaram się poszukać jeszcze coś ciekawego:)
UsuńŚwietne pamiątki, wyraz pamięci i myślenia o kimś - ja oczywiście także nie wyrzucam kartek pocztowych :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze - nie wyrzucaj. Po latach bardzo sympatycznie się czyta takie wyrazy pamięci i myślenia o kimś:)
UsuńNie wiem kiedy, ale myślę o zorganizowaniu jakiegoś fajnego reprezentacyjnego miejsca dla moich kartek które dostałem (i dostaję).
UsuńNa pewno warto wyeksponować takie kartki, wszak zawierają ogromny ładunek pozytywnej energii:)
UsuńA ja tak dawno nie wysłałam nikomu pocztówki... Łatwiej jest zadzwonić. A przecież otrzymywanie pocztówek jest takie przyjemne...
OdpowiedzUsuńOczywiście, że jest przyjemne i (ja tak twierdzę, ale inni mogą mieć swoje zdanie) nic nie jest w stanie zastąpić "żywej" kartki pocztowej z odręcznie wypisanymi pozdrowieniami:) Wysyłanie pocztówki to celebracja:) Trzeba wybrać kartkę, pomyśleć nad wpisem, napisać starannie, przykleić znaczek, znaleźć skrzynkę pocztową. Rany, ile trudu czasami trzeba w to włożyć:)))
UsuńI o wiele bardziej to osobiste niż sms. No i trzeba docenić chęci i trud wysyłającego.
UsuńSMS czasem jest całkiem trafiony, ale to zależy do kogo, jakie są relacje i w ogóle. Karta jest taka "ekskluzywna" :)
UsuńMiko, masz rację, docenić trzeba:)
UsuńTomku, a kto przechowuje "w szufladzie" SMS-y? Kartka jest "ekskluzywna", ale tak niewiele kosztuje w porównaniu z radością, którą może sprawić:)
UsuńPocztówki to dla mnie taka sentymentalna podróż do czasów dzieciństwa.W tamtych czasach korespondowało się z rówieśnikami zza wschodniej granicy.Wymienialiśmy się znaczkami i pocztówkami.Poza tym zbierałam pocztówki z portretami dzieci autorstwa D.Muszyńskiej-Zamorskiej.Mam je do dziś.
OdpowiedzUsuńPamiętam tę serię z dzieciaczkami:) A znaczki z tamtych czasów jeszcze posiadam w klaserze:)
UsuńUczulilas mnie na pocztowki, teraz spojrze na nie Twoimi oczami, ciagle mam zamiar zagladnac do korepondencji , ktora znalazlam w mieszkaniu mamy, moze tam cos sie znajdzie...
OdpowiedzUsuńTaka korespondencja może być skarbnicą wiedzy. Pamiętasz, co znalazła Mika?
UsuńI znowu tak ciekawie u Ciebie. Jak chyba wiele małych dziewczynek zbierałam kiedyś pocztówki, a od sąsiadki-staruszki dostałam całkiem spory karton adresowanych do niej i jej męża kartek z dawnego ZSRR - to były perełki. Niestety, kartki zniknęły w momencie, gdy zbieranie ich przestało mnie bawić.
OdpowiedzUsuńJa do tej pory mam pocztówki z dzieciństwa:)
UsuńBardzo ciekawe :) Jako zapalona "kociara" mam całą kolekcję pocztówek z kotami, ale wszelkie inne też zbierałam: świąteczne, okolicznościowe, z podróży i wycieczek... mam tego całą masę i tak sobie myślę, że część z nich może warto jakoś wyeksponować :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię z podróży:) A nad ekspozycją muszę i ja pomyśleć:)
UsuńBardzo ciekawe, bardzo. Czuję się zaszczycona, że te najstarsze są z Zakopanego:)) Mogę dodać, że autorem fotografii na drugiej kartce jest najpewniej Józef Oppenheim, arcyciekawa postać, pionier narciarstwa w Tatrach, ratownik i fotograf. Dużo o nim w książce "W stronę Pysznej".
OdpowiedzUsuńTak mi żal tej torby z pocztówkami, która gdzieś przepadła... Muszę pozbierać w jednym miejscu wszystkie rozproszone po domu i uroczyście przyrzekam, że przestaję wyrzucać jakiekolwiek pocztówki!!!
Pisząc ten post tak sobie pomyślałam: "może Mika wie, czyjego ta pocztówka była autorstwa":) Książkę spróbuje znaleźć i przeczytać:) Proszę dotrzymać obietnicy:)
UsuńNie szukaj, ja mam, jak przyjedziesz to ci pożyczę:) Obietnicy dotrzymam, a jakże.
UsuńDobrze:))) Na pewno kiedyś przyjadę:)
UsuńW dobie komunikacji internetowej zanika tak piekna tradycja jak wysylanie pocztowek, a szkoda. Chyba kazda z nas w latach mlodosci zbierala kartki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Pięknie dziękuję za pozdrowienia. Trzeba podtrzymywać tradycje:)
UsuńZbierałam kiedyś pocztówki, sporą kolekcję mam z pieskami...hmmm..leży na strychu w zapomnieniu.
OdpowiedzUsuńZ jedną koleżanką mamy tradycję, że zawsze wysyłamy sobie pocztówki z wyjazdów, no i obowiązkowo ślę do rodziców, a tak to faktycznie trochę ginie ta tradycja.
Nie dajmy zginąć tradycji:) Ja wszystkie pocztówki przysłane do mnie nadal przechowuję, niektóre mają lat kilkadziesiąt:)
UsuńJak będę jutro u rodziców muszę wdrapać się na stryszek i poszukać mojej kolekcji.
OdpowiedzUsuńTylko proszę uważać przy wchodzeniu na strych. I proszę się pochwalić kolekcją:)
Usuń