Nie wiem, która z nas pierwsza wspomniała o spotkaniu w Kazimierzu Dolnym, ale pomysł był świetny. Pewnie to dzięki Grażynie, prowadzącej blog I tu i tam....Y aqui y alla, spędziłam wspaniały jesienny weekend nad Wisłą. Dzielnie towarzyszył nam P.
Dwa dni obfitowały w wiele atrakcji, ale przede wszystkim nie brak było wszelakich przyjemności. I nie mam tu na myśli włóczenia się po rynku, galeriach czy muzeach. Zafundowaliśmy sobie... rozpustę:) W biały dzień, a nawet wieczorem:)
Na początku było przepyszne śniadanie w restauracji u Sarzyńskiego, gdzie po południu zjedliśmy również bardzo smaczny obiad.
Na początku było przepyszne śniadanie w restauracji u Sarzyńskiego, gdzie po południu zjedliśmy również bardzo smaczny obiad.
Wieczorem nie mogło zabraknąć wspaniałej herbaty z sernikiem w herbaciarni u Dziwisza, w której wzrok - jak zwykle - przyciągały ustawione na parapetach różnorodne lampy, naczynia i bibeloty.
Wystroju dopełniały przepiękne kompozycje z niesamowicie pachnących lilii,
prześlicznych różnokolorowych róż,
a nawet żółtych tulipanów, stojących na stoliku w moim ulubionym miejscu:)
Świece dodawały wnętrzom przytulności, a kominek dostarczał ciepła.
Oczywiście nie tylko jedliśmy, piliśmy herbatę czy też grzaliśmy się przy kominku. Większość czasu spędziliśmy wędrując po okolicy, ale o tym następnym razem. Jeżeli ktoś jest niecierpliwy, można zajrzeć do Grażyny, która opisuje naszą wędrówkę w poście pt. Kazimierz jesienią...Otoño en Kazimierz. Szczególnie polecam przepiękne fotografie. Ach, jak miło na nie patrzeć i wspominać:) Przy okazji pięknie dziękuję za wspólny wyjazd:) I to dzięki komu doszedł do skutku? Dzięki Grażynie:)))
P.S. Tylko dlaczego nie wstąpiliśmy na gorącą czekoladę?:)
CDN
Arte, dobrze, że jesteś i to w takich pięknych okolicznościach wnętrz! Fantastyczny przerywnik w tej ponurej ostatnio rzeczywistości. Buziaki!
OdpowiedzUsuńPowinnam wyjeżdżać częściej - wtedy ponura rzeczywistość nie byłaby taka ponura:)
UsuńO, i pierwszam!
OdpowiedzUsuńGratuluję:) I dziękuję:)
UsuńA ja drugam!! Arte jak dobrze ,ze zaczelas od smakowac przyjemnosci, bo bylo ich wiele, Jaki obiad ten u Sarzynskich...czyli "po schodkach"..Bozszs ten kurczak z curry i gruszkami, kuskus z mieta...ah ah ah! a jaki wystroj...pokaz wystroj restauracji, bo robilas mnostwo zdjec!
OdpowiedzUsuńNie wiem od kogo wyszedl ten plan wypadu do Kazimierza, ale lubie sluchac, ze to dzieki mnie!!! no tak lubie i juz! a Ty wiesz o tym...dzieki dzieki, jestes wspaniala towarzyszka podrozy!
A na czekolade nie poszlysmy...hm..hm...ja wiem dlaczego. Nie czulas opory w tym wzgledzie meskiego przedstawiciela grupy wycieczkowej?...nastepny raz zaczynamy od czekolady, ja juz to zalatwie!
UsuńMialo byc smakowych przyjemnosci...
UsuńChodzilas sobie miedzy stolikami u Dziwisza i takie piekne zdjecia bukietom zrobilas, tam zawsze sa takie wyszukane stroiki na stolach...Artenko, sliczne zdjecia!
UsuńTak, ten obiad "po schodkach":) Pyszny:) Zdjęcia mi wyszły tak, jakby mi wcale nie wyszły - za ciemno jak na mój aparat. A na czekoladę to koniecznie - cóż znaczy KD bez czekolady?:)
UsuńDziękuję za miłe słowa na temat zdjęć kwiatów:) A jak było pusto u Dziwisza, a jakie dobre herbaty piliśmy:) A jaka piękna muzyka:) I to wszystko dzięki Tobie:)
UsuńJAk to pieknie brzmi...to 'dzieki Tobie" , rozkoszuje sie jak dobra muzyka...
UsuńSzkoda, że tak mało jest osób, którym tak łatwo sprawić odrobinę radości:)
UsuńI dzięki komu dochodzę do takich "mądrości życiowych"? Dzięki Tobie:)
Jak to miło słyszeć i czytać, że tak miło spędziłyście czas i oderwały od skrzeczącej rzeczywistości. I zrobiłyście to dzięki sobie nawzajem:))
UsuńO, właśnie - dzięki sobie nawzajem:) Ale przede wszystkim dzięki Grażynie:)
UsuńOj Arte...Mika ma racje oddaje Ci polowe "Dzieki Tobie" ...i mamy obie dokladnie po polowie!
UsuńI bardzo dobrze:)
UsuńWrecz swietnie, bede sprawiedliwa!
UsuńAle fajnie. Zazdroszczę aż :))
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś w wolnej chwili odwiedzisz Kazimierz?:)
UsuńJedzonko w pięknej oprawie bibelotów i kwiatów na pewno smakowało lepiej. Dobrze, że to uwieczniłaś.
OdpowiedzUsuńJedzonko jedzonkiem, ale ten klimat, panujący we wnętrzach, też daje mnóstwo radości:)
UsuńŁadnie zaserwowana ta rozpusta i w takich klimatycznych wnętrzach spożywana :) Fajne uzupełnienie wspaniałej wycieczki :))
OdpowiedzUsuńŚwietne wyszły Ci zdjęcia, robione w dość trudnych warunkach oświetleniowych.
I jeszcze te piękne kwiaty uzupełniają całość :)))
Bo to była nie tylko rozpusta dla podniebienia, ale też i dla pozostałych zmysłów:) Dziękuję za uznanie dla zdjęć:)
UsuńZazdroszczę tej rozpusty! Wygląda bardzo znakomicie. Prześliczne te róże, takie subtelne. Niesamowicie się cieszę, że udało ci się wyrwać i spędzić piękny czas z Grażyną i P.:)))
OdpowiedzUsuńJa to bym chciała częściej się tak rozpuszczać:)
UsuńRóże w tym metalowym naczynku są piękne, prawda?
Dzięki za Twoją radość:)
Dużo bibelotów, to duże komplikacje przy ścieraniu kurzy. Tak a propo tego Dziwisza :)
OdpowiedzUsuńJedni lubią dużo bibelotów, inni - dużo książek. A ja mam alergię na kurz:)
UsuńPiękne miejsce, ktoś ma fajną wizję tego wszystkiego. O jedzeniu nie wspominając ;)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, że o czekoladzie zapomnieliście - w takich okolicznościach przyrody ;)
Zdjęcia były robione w dwóch, a nawet trzech miejscach:) Ale wszędzie było miło:)
UsuńO czekoladzie pamiętaliśmy, ale czasu zabrakło:)
Atreńko, ale rozpusta z Ciebie kobieta! :))
OdpowiedzUsuńStaram się:)
UsuńUwielbiam takie miejsca.Maja swoj specyficzny klimat i mozna odniesc wrazenie, ze czas sie tam zatrzymal. Posilek w takim miejscu, to uczta dla podniebienia i duszy.
OdpowiedzUsuńSuper, ze spedzilyscie weekend wloczac sie po Kazimierzu.
Czekam na wiecej:)
Usciski dla Dwoch Podrozniczek i P.
Postaram się o więcej, ale mój komputer z dużą ilością zdjęć chyba wybiera się na urlop - w każdym bądź razie odmawia posłuszeństwa. Stąd moje niezbyt częste posty.
UsuńPięknie dziękuję za miłe słowa. A Ty kiedy wybierzesz się do Kazimierza?
Arte a czy to gadżety nie spowalniają Ci pracy komputera. Od jakiegoś czasu Twój blog bardzo powoli mi się otwiera, o wiele wolniej niż kiedyś. Inne blogi otwierają mi się o wiele szybciej niż Twój.
UsuńTo znaczy blog otwiera się w normalnym tempie, ale potem jeszcze kilkadziesiąt sekund strona się ładuje i dopiero wtedy dostępne są wszystkie gadżety.
UsuńMam to samo, a sprzęt i internet całkiem szybki. Coś tu ciągnie na blogu, może za dużo tych bibelotów po prawej stronie?
UsuńMario, komputer chyba ma problem z zasilaczem - po prostu sam się wyłącza kiedy chce. A problem z otwieraniem się bloga nie wiem skąd się wziął, w sumie niczego ostatnio z gadżetów nie dodawałam.
UsuńTomku, przemyślę ilość "bibelotów" i pousuwam, co będę mogła:)
UsuńA może wyczerpuje mi się limit zamieszczonych postów (w sumie mam bardzo dużo zdjęć, sporo tekstu)?
UsuńTeraz jest lepiej. Zobaczymy jutro, pojutrze. Z tego co ja wiem, dość sporo obciążają teksty - a konkretnie zdjęcia z wpisów. U mnie na przykład są tylko dwa wpisy. I chyba się dość szybko otwiera? No chyba że masz słaby komputer...
UsuńU Ciebie jest dobrze, nawet na moim komputerze (o ile działa:)
UsuńSprawdziłam, co mi się najdłużej otwiera - trochę usunęłam (m. in. statystykę wyświetleń). Została jeszcze lista osób, które zostawiają najwięcej komentarzy.
OdpowiedzUsuńMyślę, że chyba się już krócej otwiera.
UsuńTak teraz otwiera się szybko :))
UsuńTo dobrze, pięknie dziękuję za wskazówki:)
UsuńOt cała przyjemność po mojej stronie :)))
UsuńAlllle żeś czystkę w "bibelotach" zrobiła, ale teraz otwiera się migusiem :)))
To dobrze, że szybciej się otwiera:)
UsuńByłam tutaj rano, miałaś już wprowadzone pewne zmiany, otwierało się szybciej niż w ostatnim czasie. Teraz widzę że strona wygląda inaczej niż rano, ale dłużej niż rano się otwiera, nie wiem czy jasno to napisałam.
OdpowiedzUsuńWyczytałam że otwarcie strony opóźnia ilość postów na jednej stronie. Ty masz zdaje się 5, ja mam tylko jeden.
Zmniejszyłam ilość postów do czterech.
UsuńWow! To ile było ich wcześniej, 40?!? :P
UsuńNieee:) Ale z siedem było:)
UsuńJeśli chodzi o to samoczynne wyłączanie się komputera to brat powiedział, że to rzeczywiście może być sprawa zasilacza, jak się przegrzeje to się wyłącza.
OdpowiedzUsuńNie chce Cię wprowadzać w błąd, bo ani ja ani mój brat nie jesteśmy fachowcami, ale nam się wydaje, ja chyba coś kiedyś dawno na ten temat czytałam, że to może doprowadzić to uszkodzenia podzespołów komputera, może na przykład spowodować awarię dysku. Dlatego radziłabym ci po pierwsze, porobić kopie tego co masz na dysu i znaleźć kogoś zaufanego i fachowego, który zajmie się tym zasilaczem.
Życzę Ci abyś mogła szybko uporać z tym problemem :))
Komputer już zupełnie nie działa, muszę poprosić fachowca. Dziękuję za wskazówki, mam nadzieję, że uda się uratować dane.
UsuńKurna przykro mi że masz kłopot, trzeba wierzyć że dane da się uratować, czego Ci życzę :)
UsuńDziękuję:)
UsuńJuż mi się u Dziwisza podoba.
OdpowiedzUsuńTo kiedy przyjedziesz do Kazimierza na herbatę u Dziwisza?:)
UsuńOj, nie wiem... Pewnie jak do Wrocławia, tak i do Kazimierza wybierać się będę jak sójka za morze.
UsuńWarto przyjechać do obu miast:)
Usuń