Jedną z wystaw stałych w Muzeum Historycznym w Sanoku jest Galeria Mariana Kruczka [klik]. Największe wrażenie zrobiła na mnie rzeźba "Trzej muszkieterowie" z 1970 roku.
Poniżej prezentuję wybrane prace. Jedna z nich to relief "Wesoła polana bazi", który swoją "premierę" miał w Galerie Lambert w Paryżu w 1969 roku.
"Moja Matka" (1964). Tytułowa postać przeniesiona została jakby z wiejskiej kapliczki. Jak Madonna trzyma w przed sobą dziecko, witające świat szeroko otwartymi ramionami. Głowę Matki otacza aureola wykonana z zębatego koła, a jej postać okala metalowa obręcz w migdałowatym kształcie - echo średniowiecznej mandorli. Od ramion Matki odchodzą druciane promienie jak od postaci Madonny-Opiekunki na religijnym barokowym wizerunku. Stary schemat ikonograficzny powtórzony został w nowym materiale: betonie, przy użyciu metalowych przedmiotów.
„Kopacz” (1970) straszy groźnymi czułkami z zagiętych wideł, jego nogi są z kółek, zaś bogato dekorowany betonowy odwłok, osadzony (został) na rusztowaniu z wygiętego drutu.
Wyobraźnię artysty pobudzały najzwyczajniejsze przedmioty znalezione na złomowisku: kółka, trybiki, śrubki, dźwignie, przekładnie, nakładki i przekładki, rurki, łańcuchy, sprężynki - na gwoździach, sztućcach i drutach skończywszy. Posługiwał się także tradycyjnymi wyrobami kowalskimi: podkowami, skoblami, a także starymi okuciami i szyldzikami z od mebli. Składał z nich postacie ludzkie i korpusy zwierząt, a nierzadko rozbudowane sceny z figurami skrzatów, księżniczek, karłów, chrząszczy, fantastycznych ptaków i roślin. To mu nie wystarczało, ozdabiał powierzchnie rzeźb: koralikami, muszelkami, guzikami, skrawkami kolorowych metali lub wyciskanymi w plastiku ornamentami o jarmarcznym rodowodzie. Te fantastyczne stwory później dekorował pracowicie jak sztukator. Każdy centymetr ich powierzchni ozdabiał na zasadzie horror vacui – lęku przed pustką, przed pozostawieniem choćby centymetra kwadratowego wolnego od ozdób miejsca. „Pamiętam górzyste pola mojego ojca, które on pieczołowicie uprawiał. W ten sam sposób ja chcę pokrywać całą przestrzeń moich prac”- wyjaśniał artysta.
Powyższe cytaty pochodzą z artykułu "Marian Kruczek. Czarodziej rzeźby spod Sanoka" [klik].
Trzej muszkieterowie cudni, z pokazanych przez Ciebie prac też oni mi się najbardziej podobają :)
OdpowiedzUsuńFascynuje mnie ten rodzaj sztuki, bo to fascynujące jest, że z całkiem prozaicznych przedmiotów można zrobić coś tak bardzo interesującego!
Współcześnie sporo osób materiał do swojej twórczości wyszukuje w lamusach albo na złomowiskach.
Ja także ostatnio bawię się takimi różnymi przedmiotami których szkoda mi było wyrzucić do śmietnika. Bawi mnie to jak z różnej zbieraniny powstaje coś zaskakującego :)
Dobrze, że ktoś potrafi wykorzystać tego typu przedmioty.
UsuńTak, te przedmioty mają taki potencjał, że szkoda aby się zmarnował.
UsuńW Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze istnieje możliwość wirtualnego spaceru.
Usuńhttps://mzl.wkraj.pl/html5/index.php?id=76340#76003/198,-9
Serdeczne dzięki za link, takie wirtualne muzeum, bomba!!! Muszę tam wejść na dłużej i pobuszować :)
UsuńMożna obracać, przybliżać, a nawet patrzeć na sufit.
UsuńPochodziłam po tym wirtualnym muzeum, można pooglądać i bardzo fajnie, że da się przybliżyć i przyjrzeć się detalom.
UsuńWiele placówek muzealnych oferuje takie "zwiedzanie".
UsuńPróbowałam znaleźć jakieś muzeum we Wrocławiu po którym można by się tak wirtualnie przejść i nie znalazłam.
UsuńMuzeum przyrodnicze?
UsuńRzeczywiście, muzeum przyrodnicze.
UsuńWolę jednakże widzieć eksponaty na własne oczy. Ale po Luwrze mogę spacerować wirtualnie:)
UsuńNa własne oczy niewątpliwie najlepiej, tylko że hmmm na świecie, jest tyle ciekawych rzeczy do zobaczenia, że raczej nie da się wszystkiego zobaczyć na własne oczy, a takie wirtualne muzeum to ciekawsza forma niż tylko zdjęcia :)
UsuńZdecydowanie tak.
UsuńSerdecznie dziękuję za pamięć i ten wpis!!! :)
OdpowiedzUsuńŻadne zdjęcia nie oddadzą uroku tych prac, widzianych na żywo. Ale przynajmniej w ten sposób możesz je obejrzeć.
UsuńGdyby nie Ty pewnie nigdy nie dowiedziałbym się o Marianie Kruczku, a teraz jak już wiem może kiedyś uda mi się dotrzeć do jakiegoś muzeum gdzie znajdują się jego prace :)
UsuńDo Zielonej Góry masz bliżej (choć to i tak daleko).
UsuńDo Zielonej Góry jednak znacznie bliżej niż do Sanoka, więc może w wakacje uda mi się tam dotrzeć :)
UsuńMają tam bogatą wystawę prac M. Kruczka.
UsuńBardzo bogatą i tym bardziej kusi :)
UsuńKiedyś pojedziesz.
UsuńBardzo mi się podobają Muszkieterowie , a także Madonna. Połączenie elementów rzeźby i cień na ścianie daje niesamowity efekt.
OdpowiedzUsuńMuszkieterowie byli najlepsi:). Cienie, faktycznie, grały ważną rolę w ekspozycji rzeźb.
UsuńCiekawe, ale raczej tylko do muzeum. W domu taka dzieła artystyczne byłby dość niepraktyczne - łatwe do uszkodzenia, trudne do odkurzania.
OdpowiedzUsuńA gdyby tak odkurzać szczotką z piór?
UsuńDarku, jakby się dało to przygarnęłabym tego muszkietera pierwszego od lewej strony, tego z tymi dyndającymi bąbelkami, a co do odkurzania to skorzystałabym z rady Arteńki :)
UsuńMi się podoba środkowy.
UsuńTen środkowy ma takie duże wyraziste oczy :)
UsuńI nóżki chudzieńkie:)
UsuńBardzo ciekawe prace. Lubię taką sztukę:)
OdpowiedzUsuńTo się cieszę:)
Usuń