W komentarzach pod ostatnim postem pojawiło się wiele słów uznania, między innymi: "Śliczne, aż szkoda wypalać.", "Szkoda ich zapalić:)", "Zbyt ładne, by używać :)", "Bardzo ładne! Zdecydowanie do ozdoby! No chyba że na specjalną okazję:)", "Z takimi świecami można stworzyć super nastrój, tyle że szkoda je zapalać, bo takie są piękne." Za wszystkie miłe i ciepłe komentarze bardzo serdecznie dziękuję.
Namawiam przy okazji do używania świec zgodnie z ich przeznaczeniem. Idą święta - czas zatroszczyć się o uroczysty nastrój. Poniżej przedstawiam świecę, którą rok temu ozdobiłam pięknym papierem z gwiazdą betlejemską i podarowałam p. Z. z okazji Bożego Narodzenia.
W tym roku wraz z Tomkiem w ramach współpracy w ♭ aRT at home rozpoczęliśmy już sezon świąteczny. Odwracając uwagę od nieozdobionych bombek, które czekają aż wena podpowie, co z nimi zrobić, przygotowaliśmy odpowiednią ilość świec, serwetek z motywami świątecznymi, klej. Nie przewidziałam jednego - Tomkowi tak się ozdabianie świec spodobało, że zaanektował wszystkie, powycinał motywy, dopasował, ponaklejał. Zostało tylko zapakować w celofan i zawiązać kokardkę - i prezenty gotowe. Efekty pracy Tomka można zobaczyć w poście Świąteczne świece.
Pół roku temu, kiedy na naszym wspólnym blogu ukazał się pierwszy post pt. Ozdobne świece, nic nie zapowiadało, że Tomek aż tak bardzo polubi decoupage na świecach. Poniższe fotografie przedstawiają trudne początki.
Po niedługim czasie ozdabianie świec znalazło się u Tomka w kategorii "przyjemności". Zdjęcia poniżej pokazują upominek, jaki od nas otrzymała Grażyna. Oczywiście świeca z makami to robota Tomka (łatwo rozróżnić nasze prace: na mojej byłyby same maki, na Tomka jest miejsce dla motylka).
Oto, co na temat palenia się świec napisała Grażyna, na dowód przesyłając fotografię (za którą bardzo serdecznie dziękuję): ... ta, którą zapaliłam, miała maki, i te maki w miarę palenia się świeczki pozostawały na brzegach i ładnie się podświetlały palącym się knotem już w środku!
Czyż nie warto zapalić świecę, nie czekając na specjalną okazję? Choćby tylko po to, aby doświadczyć atmosfery wieczoru, popatrzeć na płomień, odczuć ciepło. Pocieszyć się obecnością bliskich, póki jeszcze są...
Chyba Arte masz rację, trzeba korzystać, ze świeczek też...
OdpowiedzUsuńMam rację - na 100%:)
UsuńKorzystałabym garściami z takich cudów. Ale spróbujcie zapalić świecę w obecności dwóch kotów:)
OdpowiedzUsuńA gdyby tak kotom postawić małe akwarium ze złotą rybką?:)
UsuńJak myslisz przekonalam do zapalenia tych pieknych swieczek? zapalic, zrobic herbate i patrzec, ot co...wielka przyjemnosc, ja patrzylam na palaca sie swieczke przez dwa dlugie popoludnia...Dziekuje jeszcze raz! a mam jeszcze trzy takie sliczne, poczekam na jakas mila i w towarzystwie, okazje.
OdpowiedzUsuńOj, tak... dobra herbata, ciepły płomień świec i miłe towarzystwo:)
UsuńZastanawiam się dlaczego nie spędzam czasu przy blasku świec i właściwie nie wiem...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ogień ogniska, kominka, moich pieców, a świece są mi obojętne. A może to konieczność kontroli, aby nie zaprószyć ognia, no i żeby kot nie zrobił sobie krzywdy, może po prostu za wygodna jestem :)
Jeśli zaś chodzi o ozdobność świec to masz rację, że ich piękno nie powinno być przeszkodą, aby je zapalić :)))
Najbardziej lubię palić ogniska:)
UsuńJa też :)
UsuńNo niby masz rację... Mam ładne świeczki, latarenki, lampiony... Chyba trzeba zacząć z nich korzystać:) W końcu po to są.
OdpowiedzUsuńNa pewno mam rację:)
UsuńW sumie racja, chyba muszę zmienić swoje podejście, bo ze świec korzystam tylko wtedy, kiedy nie ma prądu :)))
OdpowiedzUsuńWtedy jest to użytek konieczny. A kiedy czas na przyjemności?:)
UsuńBo świece to nastrój, ciepło i spokój. Dlatego wypalam je tonami. :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie:)
UsuńLindas inspirações, amei!
OdpowiedzUsuńDoce abraço, Marie
Bardzo dziękuję za komentarz:)
Usuńnieźle się Tomek wciągnął w te dekupaże :D no i jaki wdzięczny model, elegancki i do tego z ładnymi dłońmi :P zdolniachy. Ja bym nie zapaliła ...
OdpowiedzUsuńTrzeba palić świece - one od tego są:)
UsuńMuszę w końcu spróbować ozdobić jakąś świecę serwetką - czy to przy pomocy, kleju, suszarki (to mi się najbardziej podoba, bo lubię jak coś szumi i daje ciepło), czy gorącej łyżki. W sumie Grażyna ma rację - gdy serwetka jest tak przyklejona, że się nie pali, można się pokusić o zapalenie świecy.
OdpowiedzUsuńPalimy świece ozdobione przez nas - jeżeli świeca ma odpowiednią średnicę, serwetka się nie pali:)
Usuń