Kartki świąteczne, które przejdą do historii_3

Ufff... zdążyłam jeszcze w lutym. Zdaję sobie sprawę, że to prawie dwa miesiące za późno, ale lepiej późno niż... później. Bardzo serdecznie dziękuję za kartki świąteczne i piękne życzenia na nich napisane.


Oczywiście, kartki były wysłane na ubiegłoroczne święta Bożego Narodzenia, ale przy okazji i na ten Nowy Rok, który wciąż trwa.



Wśród karteczek były własnoręcznie robione (takie rozczulają najbardziej).


Była też karteczka z misiaczkiem, którego aż chciałoby się przytulić, bo przywołuje wspomnienia z dzieciństwa.


Oprócz typowo świątecznych serdeczności pojawiały się życzenia zdrowia, śmiechu, satysfakcji z każdego dnia, pomyślności, pięknych wędrówek, wspaniałej podróży na Majorkę i czerwonego autka.


Z perspektywy dwóch miesięcy mogę stwierdzić, że nie wszystkie życzenia udało mi się zrealizować (nie byłam jeszcze na Majorce i nadal nie mam swojego samochodu). Wśród dobrych słów, zapisanych na kartkach, było życzenie: Niech zbliżająca się wycieczka na Maltę będzie dopiero początkiem nowego, jeszcze lepszego rozdziału Twego uśmiechniętego życia. I ono właśnie już się zaczęło spełniać.


Pięknie dziękuję za prześliczne karteczki i serdeczności: D. i B., Ewie., J., J., Marii, Mnemo, T. oraz rodzinom: A. i S., E., Lidki, Orszulki i U. Przy okazji wielkie dzięki za hiacynta otrzymanego od B. na Nowy Rok, którego właśnie wstawiłam do wody (nawiązując do bazi na powyższych fotografiach, trochę tłumaczy moje zagonienie).

Drzewo, po którym schodzą z nieba anioły_2

Na blogu Tomka we wpisie Dąb Bolko - coraz bliżej finał smutne wiadomości.


Przez ostatni tydzień wyniki głosowania na Bolka, reprezentującego Polskę w konkursie na Europejskie Drzewo Roku 2016, dramatycznie spadły. Mało tego, za chwilę zacznie się ostatni etap konkursu, w którym ilość głosów będzie utajniona. I nic nie będzie wiadomo.




Przyjmuję, że wszystko może się zdarzyć. Bolko według mnie może jeszcze wygrać ten konkurs. Uprzejmnie proszę Szanownych Czytelników o zagłosowanie na niego.



Fotografie, ilustrujące dzisiejszy wpis, zostały zrobione kilka lat temu przez U. i P. podczas jesiennej wycieczki po Polesiu. Pięknie dziękuję za ich udostępnienie.

P.S. W tej chwili Bolko ma 15072 głosów.

Drzewo, po którym schodzą z nieba anioły

mieszkanie najsilniejszych bogów, najbardziej wszechwładnych i najzdrowszych,
drzewo święte, kultowe, symbol ognia, pioruna i drzwi do nieba,
- mediator między ludźmi i bóstwami,
- drzewo siły, wytrzymałości, wytrwałości i długowieczności.

Wszystkie te cechy dotyczą Bolka - dębu, rosnącego w Hniszowie, który w ubiegłym roku został wybrany w plebiscycie, organizowanym przez Stowarzyszenie Ekologiczno - Kulturalne Klub Gaja, Drzewem Roku 2015. Ucieszyłam się  z tego bardzo, gdyż lubelski dąb, nieznany większości Polaków, wygrał ze słynną na całą Polskę sosną, rosnącą na Sokolicy w Pieninach.
Gdy dowiedziałam się, że Bolko bierze udział w konkursie na Europejskie Drzewo Roku 2016, zagłosowałam (spośród drzew, zgłoszonych z 15 europejskich krajów, plebiscyt wygra to drzewo, które otrzyma największą liczbę głosów internautów). Myślałam, że to wszystko, co mogę w tej sprawie zrobić...


W błogiej nieświadomości i spokoju żyłam do momentu, gdy na blogu Tomka ukazał się wpis Dąb Bolko, w którym przeczytałam, że Polska w piątym dniu głosowania jest na czwartym miejscu w Europie.


Polskę i jej walory przyrodnicze, kulturowe i historyczne możemy propagować na świecie w różny sposób. Wspieranie naszego przedstawiciela w konkursie na Europejskie Drzewo Roku 2016 jest właśnie taką możliwością. Głosując na polskiego kandydata do tego zaszczytnego tytułu budujemy kapitał społeczny wokół dziedzictwa przyrodniczego, świadczącego o wyjątkowej i długotrwałej ciągłości w świecie natury i kultury. [źródło]


Do tej pory polskie drzewa zdobyły w konkursie na Europejskie Drzewo Roku: trzecie miejsce w 2014 roku - Dąb Wybickiego z Będomina i drugie miejsce w 2013 roku - platan z Kóz. Ale nigdy nie było miejsca pierwszego!!! A teraz nadarza się okazja:)
I stąd moja ogromna prośba do wszystkich Szanownych Czytelników - gdyby ktoś chciał pomóc Bolkowi wygrać, to można zagłosować na niego bezpośrednio na stronie konkursu Europejskie Drzewo Roku 2016. Można również skorzystać z instrukcji głosowania u Tomka (na jego blogu Nauka jazdy zamieszczane są aktualne wyniki głosowania, wczoraj Polska była już na trzecim miejscu). W celu rozpropagowania akcji można też zamieścić w dowolnej przestrzeni wirtualnej (u siebie na blogu, facebooku, itp.) poniższy banerek i podlinkować go do wyżej wymienionej strony. Inne banerki można pobrać na blogu Tomka w poście Bannery do wyboru.


Może motywacją do zagłosowania będzie legenda, mówiąca o tym, że pod Bolkiem odpoczywał w 1018 roku Bolesław Chrobry podczas swojej, zakończonej pełnym powodzeniem, wyprawy pod Kijów... A może fakt, że Bolesław Chrobry był także księciem Czech (według mnie nic by się nie stało, gdyby czeska lipa "poddała" się tym razem polskiemu dębowi:) 


Ze swej strony obiecuję, że wszystkich swoich gości, którzy zechcą mnie odwiedzić na Polesiu, zaprowadzę pod Bolka, by tam czerpać z jego niespożytej energii i mocy. O niektórych właściwościach dębu i jego zbawiennym oddziaływaniu na człowieka można przeczytać poniżej.


Emanuje bardzo silną męską energią. Pobudza nas nie tylko fizycznie, ale też budzi naszą wewnętrzną moc. Silnie energetyzuje i zachęca do działania... Poprawia krążenie krwi i przywraca energię życiową. Generalnie uodparnia ciało i psychikę. Przebywanie pod nim w okresie rekonwalescencji pomaga szybciej powrócić do zdrowia. Jego energia sprawia, że bardzo szybko pozbywamy się uczucia zmęczenia, czy też przygnębienia… Dąb posiada też silną wibrację ochronną i dlatego można się przy nim czuć jak w kokonie bezpieczeństwa… [źródło]


Szczególnie cenne były dęby uderzone przez piorun. Uważano, ze takie drzewa są naznaczone przez boga. Święty ogień wskrzeszano, pocierając dwa kawałki drewna dębowego naznaczonego przez Peruna. Taki ogień kapłani podtrzymywali, aby palił się wiecznie, dokładając do niego dębowego drewna. Również posagi bóstw wykonywano z drewna dębowego i to nie tylko dlatego, ze było twarde, ale również ze względu na jego niezwykle właściwości. Dęby rosnące tam, gdzie następuje koncentracja pozytywnej energii Ziemi i Kosmosu otaczano plotami. W ten sposób powstawały święte gaje. (...) Wierzono, że samo przebywanie przy dębie może pomoc w leczeniu chorób gardła, dziąseł i zębów. Według współczesnej wiedzy dąb uaktywnia naczynia limfatyczne i krążenie krwi. (...) Dziś wiemy również, że dotykając przez kilka minut dziennie dębu można podładować się energetycznie, a jego biopole jest najsilniejsze spośród drzew. [źródło]


W wierzeniach i praktykach magicznych społeczeństw archaicznych czołowe miejsce zajmował dąb. Uznawany był za reprezentanta wszystkich drzew. Ślady traktowania go jako drzewa kosmicznego można odnaleźć w wielu kulturach. Skojarzenie dębu z deszczem i bóstwem charakteryzowało starożytnych Greków. Poświęcili oni to drzewo Zeusowi, i wierzyli, że dzięcioł stukając w drzewo wywołuje deszcz. Podobnie w mitologii bułgarskiej pojawia się motyw ofiary składanej pod dębem w celu wywołania deszczu, co ujawnia związek tego drzewa z bóstwem władającym burzą. Także w Serbii składano ofiary pod dębem w celu zapewnienia sobie życzliwości bóstw niebios i atmosfery oraz bóstwa chtonicznego. Corocznie przed dojrzeniem plonów serbska procesja obchodziła święty dąb, a miejsce gdzie rosły trzy dęby, stawało się miejscem częstych uroczystości rytualnych. U Łotyszów istniał zwyczaj karmienia drzewa po ścięciu w lesie drzewa na kolebkę, (dla chłopca był to właśnie dąb) kumowie jedli i pili wokół pnia wylewając nań wódkę. Innym zwyczajem praktykowanym przez ten naród było składanie ofiar dla duchów żyjących w starych, wypróchniałych dębach. Były to jaja, plastry miodu, ser, chleb i inne podobne podarunki. Na Rusi znany był zwyczaj składania przez młodą parę ofiary pod dębem, co było prośbą o płodność. W jednej z fińskich pieśni ludowej dąb został przedstawiony, jako łącznik między światem żywych a umarłych, natomiast wśród mieszkańców Kaukazu rozpowszechnione było przekonanie, że czubek dębu przykuty jest do nieba złotym łańcuchem, który umożliwia aniołom schodzenie na ziemię i wspinanie się do nieba. [źródło]


Może uda się, siedząc pod Bolkiem, Europejskim Drzewem Roku 2016, zobaczyć schodzące na ziemię anioły...

Pan Samochodzik i tajemnice teatru

- Czy masz czas jutro w południe?
- Tak.
- To wspaniale, w związku z tym mam dla ciebie niespodziankę. Ubierz się ładnie... A zresztą ty i tak zawsze ładnie wyglądasz.
- Ale gdzie my właściwie idziemy? Pytam, żeby wiedzieć w co się ubrać.
- Nie powiem, przecież to niespodzianka.

I tym sposobem zostałam zaproszona do... teatru. Ale nie tak, zwyczajnie, na przedstawienie:). Brałam udział w zwiedzaniu "od kuchni" jednego z najstarszych teatrów w Polsce.


Dokładnie 130 lat temu, 6 lutego 1886 r., został otworzony Teatr Lubelski. (który powstał jako czwarty w kraju, wcześniej wzniesiono teatry w Krakowie, Warszawie i Poznaniu). O tym, jak do tego doszło, można przeczytać na stronie Theatre-architecture.   


Z dziejami lubelskiego teatru zapoznałam się w foyer. Na tablicach i w gablotach zgromadzono setki pamiątek dotyczących budynku, przedstawień, ludzi związanych z tym miejscem.



Oglądanie eksponatów okazało się tylko wstępem do prawdziwej wędrówki po wszelkich zakamarkach teatru, począwszy od sali balowej (?), do której strach wchodzić z powodu dziur w podłodze, poprzez widownię, scenę, rekwizytornie, sale prób, "poczekalnię" dla aktorów i bufet, skończywszy na garderobach i charakteryzatorniach.


Przewodnikiem była Anna Nowak - na co dzień aktorka Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie, a przy okazji pasjonatka historii teatru, zajmująca się także teatralnym archiwum. Pani przewodnik przedstawiła nam 130-letnią historię lubelskiej sceny, łącznie z opowieścią o wywoływaniu ducha Juliusza Osterwy. Pokazała nam także historyczną zapadnię, która nieprzerwanie i niezawodnie działa od samego początku istnienia budynku.


Opowiedziała o tym, jak funkcjonuje teatr od kulis, zaprowadziła do miejsc na co dzień niedostępnych dla widzów. Obejrzeliśmy: zaplecze sceny, malarnię, 

      

miejsce pracy suflera, oświetleniowca, operatora dźwięku.

Przy okazji wypróbowaliśmy działanie tradycyjnych urządzeń, służących wytwarzaniu różnorodnych efektów dźwiękowych (odgłosy burzy, uzyskane przy ich pomocy były niesamowite i bardzo przypominające naturę). Obserwowaliśmy również demontowanie elementów dekoracji.


Pani Anna zaprowadziła nas do magazynu rekwizytów (ponoć w lubelskim teatrze jest ich aż 25000). 


Niestety, nikt się nie dał namówić na "upuszczenie krwi z nosa".


Za to w garderobie i charakteryzatorni nie było problemu z przymierzaniem ubrań.


Niektórym było bardzo do twarzy w niebieskich perukach:)


W trakcie wędrówki po teatrze zajrzałam do sali prób, w której akurat stała "dekoracja" do "Pana Tadeusza".


W teatralnym bufecie zachwyciły mnie drzwiczki do kuchennego okienka i stary akordeon.


W trakcie zwiedzania przyglądałam się projektom strojów teatralnych i dekoracji.


Oglądałam zdjęcia aktorów, pracowników teatralnych i ich dzieci (w tym urodzone na scenie).


Jedna z fotografii szczególnie przykuła mój wzrok. Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy, że...


Stanisław Mikulski przyjechał do Lublina w 1953 roku, zostając członkiem zespołu aktorskiego Teatru im. Juliusza Osterwy. Jedną z pierwszych sztuk, w których wystąpił w Lublinie, była komedia "Kandyda" George'a Bernarda Shawa w reżyserii Wiktora Biegańskiego Grał w niej wikariusza Aleksandra Milla.

źródło

Zamieszkał w jednej z kamienic na Placu Zamkowym (ówcześnie zwanym Placem Zebrań Ludowych). Wspominał to następująco: Mieszkałem w lewym skrzydle ciągu tych kamienic, jeśli patrzymy na nie spod zamku. Mieszkanie było dwupokojowe, ale pokoje były bardzo małe. W sumie miały jakieś 40 m. (...) Nie było to złe, bo przecież bardzo ładnie położone. Ale miało jedną podstawową wadę - nie było centralnego ogrzewania, a jedynie piece kaflowe.


Powyższe cytaty pochodzą z artykułu Ulica Hansa Klossa, a tytułowa ulica znajduje się naprawdę w Lublinie. Można przeczytać o niej w artykule J-23 nadaje z... Lublina.

źródło

P.S. Opowieści o historii Teatru im. Juliusza Ostery w Lublinie można znaleźć na stronie Spacerownik teatralny. Jest też tam sporo fotografii i zdjęć pocztówek - polecam:)


Przy okazji pięknie dziękuję za tak nietypowe zaproszenie do teatru:)