Świece z motywami kwiatowymi

Poniżej pokazane są świece, które ozdobiłam ostatnio w ramach wiosennych prezentów świątecznych.


Ponieważ znalazłam idealną serwetkę, pasującą motywami wiosennych kwiatów i niewielkimi rozmiarami do moich świec i okoliczności, ozdobiłam wszystkie świeczki, które miałam w domu.


Świece, które robiłam z okazji Świąt Bożego Narodzenia, można zobaczyć tu (klik, klik, klik). A poniżej pokazuję pierwszą ozdobioną przeze mnie świeczuszkę w życiu. Używam kleju do świec marki DekoLinia (klik).

Święty ... od tych, co na turystycznych szlakach

Oprócz tego, że był papieżem, kardynałem, biskupem, księdzem, był także turystą. Beskid Niski i Bieszczady, Gorce, Kaszuby i Pomorze, Tatry są pełne miejsc z Nim związanych, gdzie chodził po górskich ścieżkach lub pływał kajakiem. 
"W górach trzeba chodzić tak, aby nie gubić znaków." - te słowa uwieczniono na wielkim zdjęciu wiszącym w schronisku Jego imienia na Polanie Chochołowskiej.


Gdyby ktoś był z Rzeszowa lub okolic, to w holu Uniwersytetu Rzeszowskiego, al. Rejtana 16c jest czynna do 29 maja 2014 r. wystawa pt. „Karol Wojtyła na turystycznym szlaku”.


P.S. Gdy zobaczyłam to nagranie, nie mogłam się oprzeć wzruszeniu.

Morskie opowieści

Zgadałyśmy się kiedyś z Miką, współtwórczynią bloga Dzika Kura w pastelowym kurniku, że ma podwójne egzemplarze książek z serii "Sławni żeglarze". Po niedługim czasie sześć wspaniałych opowieści uzupełniło moją biblioteczkę marynistyczną. Oto one:

  • Dougal Robertson - Nie ulec oceanowi;
  • William Robinson - Na Wielki Ocean Południowy;
  • Zbigniew Puchalski - "Mirandą" przez Atlantyk;
  • Robin Knox-Johnston - Mój własny świat;
  • Miles Smeeton - Wystarczy raz;
  • Aleksander Kaszowski, Zbigniew Urbanyi - Sztormy, lody i powroty.



Do książek dołączona była karteczka z jakże znamiennym napisem "Tatry - jest wspaniale" oraz słoiczek morelowych konfitur. Karteczka przedstawia wiele z moich ulubionych miejsc w górach, a konfitury? A konfitury są już tylko wspomnieniem. No, pychota, po prostu niebo w gębie. I nie trzeba było ich doprawiać pieprzem. Choć są wśród marynarzy i tacy, którzy sypią pieprz do konfitury i do zupy mlecznej.



Nawiasem mówiąc (pisząc:) któż z nas nie zna żeglarskiej piosenki pt. "Morskie opowieści". Śpiewają ją wszyscy, na Mazurach, w górach, przy ognisku, ale mało kto zna jej ponad dwustuletnią historię. Pierwowzorem była angielska szanta "The Drunken Sailor", wykonywana na początku XIX wieku przez żołnierzy Brytyjskiej Marynarki Wojennej. Polskie słowa oczywiście są dużo młodsze, poza tym cały czas się tworzą nowe zwrotki (a jest ich około 500!!!). 


Mice dziękuję jeszcze raz bardzo serdecznie za książki, karteczkę i konfitury, a wszystkim tu zaglądającym dedykuję "Morskie opowieści" w wykonaniu Waldemara Malickiego, którego "wygibasy" akurat są dobre na poświąteczne zrzucenie kilku zbędnych kalorii. No i są wspaniałym sposobem na ćwiczenie mięśni brzucha. [źródło]


Uprzedzam lojalnie - ponieważ obiecałam Mice kilka opowieści z rejsów, wprowadziłam nową kategorię wpisów i już niedługo pojawi się pierwsza z moich morskich opowieści.

Pisanki, kraszanki, nalepianki, wyklejanki...

W moim rodzinnym domu nie było specjalnych tradycji zdobienia pisanek. Pamiętam jedynie malowanie jajek w łupinach cebuli na piękne czerwono-rude kolory. Pisankami byliśmy obdarowywani. Przez lata zgromadziło się wiele różnorodnych małych dzieł sztuki. Przy okazji świątecznego dekorowania domu odgrzebałam kilkudziesięcioletnie (w całkiem dobrym stanie) pisanki, a także kilka ciekawostek na tematy z nimi związane.
"Legenda głosi, że święta Magdalena, gdy szła w niedzielę wielkanocną do grobu Chrystusa, po drodze nakupiła jajek na posiłek dla Apostołów. Po spotkaniu zmartwychwstałego Chrystusa spostrzegła, że nawet jajka, które niosła, z radości zmieniły kolor, stały się czerwone i do dziś na pamiątkę tego zdarzenia ludzie malują jajka na Wielkanoc." [źródło]

Świąteczne jajka można podzielić ze względu na technikę zdobienia na: 
  • drapanki,
  • kraszanki (zwane też malowankami lub byczkami), 
  • oklejanki (naklejanki), 
  • nalepianki,
  • ażurki. [źródło]

Ciekawostki na temat jajek można znaleźć na stronie Jajko w kulturze (klik).


W Kołomyi na Ukrainie istnieje Muzeum pisanek (klik, klik). Są w nim pisanki z całego świata, m. in. z Cejlonu, Chin, Egiptu, Izraela, Kenii, Polski (z regionu łowickiego) ozdabiane różnorodnymi technikami. Są pisanki: haftowane, malowane, oblepiane, obszywane, wydrapywane, wyklejane. Materiałem na pisanki może być wypreparowane jajo kurze, przepiórcze, gęsie, kacze, strusie, orle, a także obrobiony do owalnego kształtu kamień, drewno i szkło. Na terenie muzeum znajduje się kilkunastometrowa pisanka z drewna, w której wnętrzu mieści się część ekspozycji. [źródło]


W Polsce też mamy Muzeum Pisanki. Mieści się ono w ulubionym przeze mnie Muzeum Rolnictwa im. ks. K. Kluka w  Ciechanowcu. W kolekcji są pisanki - "pisane" woskiem, malowane, oklejane kolorowym papierem, rdzeniem sitowia i kolorową włóczką, a nawet makiem i ziarenkami ryżu. Są pisanki z drewna lipowego, wytapiane i wykuwane, ażurowe - wykonane maszyną dentystyczną. Pisanki pochodzą z różnych regionów Polski, z Ziemi Huculskiej, Nowogródzkiej, ukraińskie, rosyjskie, czeskie, morawskie, z Chin, Japonii, Kenii i wielu innych krajów. Na koniec 2012 r. w Muzeum zgromadzono 1941 pisanek. [źródło]



Kilka galerii internetowych z pisankami
Na zakończenie pisanka, która może przejść do historii (klik).


P.S. Pięknie dziękuję wszystkim za życzenia świąteczne, miłe komentarze i e-maile. Jestem pod ogromnym wrażeniem karteczki, którą dostałam od Marii - wieeelkie dzięki.

Wielkanocne życzenia

Ja jestem drogą, prawdą i życiem.




Wszystkim Czytelnikom życzę zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych, pełnych wiary, nadziei i miłości. Radosnego, wiosennego nastroju, serdecznych spotkań w gronie rodziny i wśród bliskich, a także czasu na cieszenie się tym wszystkim. Niech wiosenne słońce, budzące do życia przyrodę, opromieni swym ciepłem nasze dni i obudzi wzajemną życzliwość.



P.S. Fotografie były robione przeze mnie dziś. Po prostu - zamiast sprzątać, myć okna, piec ciasto... pojechałam zobaczyć wiosenną przyrodę. Jest pięknie. A przed rokiem było tak (klik).

Deseczka na zapiski z motywem koguta

Z okazji ubiegłorocznej Wielkanocy wykonałam dla A. taką oto deseczkę na zapiski. Pamięć już nie ta i najgorzej jest wtedy, gdy zapisało się coś ważnego i... nie wiadomo, gdzie położyło się tę karteczkę. Wykorzystałam ulubiony motyw koguta. Karteczki są przyklejone gumą "Blue tack" - można je uzupełniać po zapisaniu.


Motyw koguta został również użyty do ozdobienia małego wieszaczka na ścierki. Choć pisanek jeszcze nie zaczęłam tworzyć, od razu zrobiło się prawie świątecznie.

Wiosenne porządki z tacami w tle

Tacę znalazłam w altance działkowej. Służyła mi swego czasu do trzymania na niej doniczek z rozsadą, stąd ta wielka plama z rdzy. Postanowiłam ją odnowić. Warstwa gruntu, kilka warstw farby, serwetka przykrywająca nierówności po rdzy i taca znów nadaje się do użytku.


Poniżej prezentuję dwie tace, które dostałam do odnowienia od A. Według mnie teraz wyglądają ciut lepiej niż przed.



Przykłady innych tac, odnowionych wcześniej, można zobaczyć tu (klik, klik).

Wiosenne kompozycje ze skorupkami

Na warsztatach, o których pisałam wczoraj pokazywane były również kompozycje z użyciem skorupek - wręcz wymarzone dla osób piekących biszkopty i inne ciasta.





Do świąt jeszcze trochę czasu, wystarczająco dużo, aby zgromadzić odpowiednią ilość potrzebnych surowców.

Wiosenne warsztaty florystyczne

Dzięki specjalnemu zaproszeniu A. i B. wzięłam udział w pokazie florystycznym prowadzonym przez moją ulubioną florystkę Elżbietę Kosydar. Tematem zajęć były wiosenne kompozycje, których z powodzeniem można użyć do ozdoby domu z okazji zbliżających się świąt.







Trzy ostatnie kompozycje powstały na wcześniejszych warsztatach, o których pisałam tu (klik). Wystarczy zmienić kolor kwiatów, a efekt zupełnie inny.

Krokusowe szaleństwo

Lubię krokusy na Polanie Chochołowskiej, może nie do szaleństwa, ale bardzo, bardzo. Kilkanaście lat temu, gdy zobaczyłam pocztówkę z jakimś szałasem w tle i kępką krokusów, wychylającą się ze śniegu na pierwszym planie, pomyślałam: "eee, pewnie fotomontaż". Postanowiłam, że kiedyś pojadę specjalnie w Tatry, aby przekonać się na własne oczy, czy to na pewno tak wygląda.. Od tamtej pory byłam wiosną w Dolinie Chochołowskiej już kilka razy. Naprawdę, to tak wygląda. W jednym miejscu rosną miliony krokusów, pojedynczo, kępkami, łanami. Istne krokusowe szaleństwo. Zapraszam do przekonania się - jeśli nie osobiście, to przynajmniej na moich fotografiach.


 





Fotografie były wykonane w drugiej połowie kwietnia 2013 r., o czym pisałam już tu (klik).