Chcąc się oderwać od niezbyt przyjemnej rzeczywistości, wybrałam się w okolice Wojsławic, znanych w całym kraju przede wszystkim z kart powieści Andrzeja Pilipiuka.
Moim celem było przejście przyrodniczej ścieżki edukacyjnej "Wojsławickim wąwozem" w Starym Majdanie.
Pogoda nie była sprzyjająca, brakowało słońca, ale nie padało, więc można było bezpiecznie zanurzyć się w jesienny wąwóz.
Trasa w formie pętli liczy około 2,3 km a na jej przejście należy zarezerwować około 70 minut. Ścieżka rozpoczyna się przy niszy źródłowej i prowadzi przez malowniczy wąwóz lessowy.
Jar wyróżnia duża głębokość, długość oraz wybijające na jego początku źródła, a także bogate runo sprzyjające występowaniu różnorodnych gatunków grzybów i paproci. Występują tu chronione i rzadkie gatunki roślin m.in. miłek wiosenny, goryczka krzyżowa, dziewięćsił pospolity, kilka odmian kokoryczy i wiele innych. [
źródło]
Fotografie wąwozu, robione na wiosnę, można zobaczyć na blogu
Studnia Miodu.
Zza drzewa wyszedł wielki i paskudny wilk...
- Dokąd idziesz, Czerwony Kapturku? - zapytał.
- Nie jestem Czerwony Kapturek. Jestem Maciej Wędrowycz - odpowiedział malec z godnością.
- Z tych Wędrowyczów? - przeraził się wilk.
[Andrzej Pilipiuk, Kroniki Jakuba Wędrowycza]
Wilka, na szczęście, nie spotkałam, przejście ścieżki zajęło mi dużo więcej czasu, ale jakże nie pozachwycać się formami terenu, "wysepkami" z kępą drzew na czubku, zielonością mchów i kolorami jesiennych liści.
Przy wyjściu z wąwozu jeszcze tylko ostani rzut oka na ścieżkę, chwila odpoczynku i podziwianie ładnej panoramy, roztaczającej się z jednego z najwyższych wzniesień w okolicy.
Poniżej kilka fotografii wykonanych podczas drogi powrotnej.
Ścieżka edukacyjna w Starym Majdanie to nowy punkt na mapie (...), który jest godny polecenia dla wszystkich, którzy chcą odpocząć od codziennego zgiełku i pobyć na łonie przyrody: poczuć wilgoć mchów i paproci, dostrzec łuskiewnika różowego wśród korzeni drzew i napić się źródlanej wody. [
źródło]
Dodatkową atrakcją pobytu w Starym Majdanie jest możliwość spotkania legendarnego Jakuba Wędrowycza.
Z powodu trudnego czasu, w jakim przyszło nam żyć, pozwolę sobie na króciutki cytat:
Fachowcy egzorcyści dzielą się na cywilnych i duchownych. Duchowni nie zajmują się raczej zwalczaniem dusz potępionych (o ile takie nie wlezą w człowieka), choć jeśli zdołacie ustalić miejsce pochówku tego, który zatruwa wam życie, mogą to miejsce poświęcić, co zazwyczaj eliminuje problem. Fachowcy cywilni dzielą się na trzy kategorie. Po pierwsze są fachowcy tani i mało skuteczni. Po drugie (i tych jest zdecydowanie więcej) drodzy i mało skuteczni. Trzecią kategorią są członkowie towarzystw psychotronicznych, którzy pracują często za darmo, a efektów ich działań nie sposób przewidzieć. Kiedyś byli jeszcze wioskowi znachorzy, którzy potrafili to i owo, oraz różnego rodzaju mądre babki. Niestety, przemiany społeczne i nieudane próby zbudowania w naszym kraju socjalizmu spowodowały całkowitą zagładę tej pożytecznej skądinąd grupy. Oddzielny problem stanowią fachowcy zza Buga, którzy nic nie umieją, ale bardzo się starają. A gdy wszystko zawiedzie, jest jeszcze Jakub Wędrowycz. [Andrzej Pilipiuk, Kroniki Jakuba Wędrowycza]