Ruiny zamku Fredrów

Nazwa Fredropol funkcjonuje dopiero od połowy XVII wieku, kiedy to Andrzej Maksymilian Fredro, kasztelan lwowski postanowił utworzyć na gruntach wsi Kormanice prywatne miasto nawiązujące nazwą do jego rodu. Pierwsza siedziba rodu Kormanickich wymieniana jest już w XV wieku (w 1489 r. Stanisław Kormanicki zaciągnął pożyczkę na budowę dworu u Mikołaja z Lipnik). 


Obecny zamek prawdopodobnie stoi na jej miejscu. Plany Andrzeja Maksymiliana Fredry zakładały budowę miasta sprzężonego z zamkiem. Miasto powstało, ale ponieważ zamek leży w sporym oddaleniu od dawnego rynku, pozwala to przypuszczać, że Fredro zmienił zdanie i wykorzystał stary dwór swoich przodków, gruntownie go przebudowując. Jego budowę w II poł. XVI wieku przypisuje się któremuś z braci Fredro: Janowi lub Andrzejowi. Czy przebudowano wtedy siedzibę Kormanickich czy też wzniesiono zamek od nowa, nie wiadomo. 




Fredrowie władali okolicą do 1729 roku. Przez ten czas warownia bardzo ucierpiała z rąk Szwedów, Siedmiogrodzian i Tatarów. Następni właściciele - Rupniewscy nie mieszkali w zamku. W I poł. XIX wieku rodzina Dunin Borkowkich zbudowała przy ruinach nową rezydencję pałacową, która nie przetrwała I wojny św. Po 1945 roku zachowany fragment zamku był w całkiem dobrym stanie i wyglądał na zamieszkały. [źródło, plan zamku z zaznaczoną zachowaną częścią]


Do dziś z zamkowego założenia pozostał jedynie budynek będący częścią dawnego skrzydła zachodniego oraz resztki baszty o średnicy prawie 10 metrów w jego południowym końcu. W pobliżu znajdują się też budynki gospodarcze, ale zostały one zbudowane w latach 1908-1914. Zarys ziemnych umocnień porosły drzewa, od południa i wschodu znajdowały się zalewowe łąki. [źródło, zdjęcie satelitarne]



Ruiny zamku zwiedziłam w styczniu 2020 roku przy okazji podróży Nepomuckim szlakiem. Kapliczkę ze świętym Janem Nepomucenem opisałam tu (klik).




Zajrzałam do wnętrza, ale


na schody nie miałam odwagi wejść.

Cichy memoriał - Kuźmina

Na Podkarpaciu, we wsiach w okolicy Sanoka, można zobaczyć oryginalnie przyozdobione drewniane domy, stodoły, szopy. Jest to "uliczna galeria" Arkadiusza Andrejkowa, będąca efektem projektu "Cichy memoriał".





O projekcie można przeczytać na stronie autora Cichy memoriał. Pozostałe prace, do których dotarłam, można zobaczyć na stronie Street art Arkadiusza Andrejkowa.

Adnotacja:
  • deskal na stodole;
  • lokalizacja: Kuźmina, gmina Bircza, powiat przemyski, województwo podkarpackie;
  • data wykonania fotografii: 20.01.2020 r.

Cichy memoriał - Berezka

Na Podkarpaciu, we wsiach w okolicy Sanoka, można zobaczyć oryginalnie przyozdobione drewniane domy, stodoły, szopy. Jest to "uliczna galeria" Arkadiusza Andrejkowa, będąca efektem projektu "Cichy memoriał".




O projekcie można przeczytać na stronie autora Cichy memoriał. Pozostałe prace, do których dotarłam, można zobaczyć na stronie Street art Arkadiusza Andrejkowa.

Adnotacja:
  • deskal na stodole;
  • lokalizacja: Berezka, gmina Solina, powiat leski, województwo podkarpackie;
  • data wykonania fotografii: 20.01.2020 r.

Cichy memoriał - Cisna

Na Podkarpaciu, we wsiach w okolicy Sanoka, można zobaczyć oryginalnie przyozdobione drewniane domy, stodoły, szopy. Jest to "uliczna galeria" Arkadiusza Andrejkowa, będąca efektem projektu "Cichy memoriał".





O projekcie można przeczytać na stronie autora Cichy memoriał. Pozostałe prace, do których dotarłam, można zobaczyć na stronie Street art Arkadiusza Andrejkowa.

Adnotacja:
  • deskal na ścianie Muzeum Cieśniańskiego;
  • lokalizacja: Cisna, gmina Cisna, powiat leski, województwo podkarpackie;
  • data wykonania fotografii: 22.01.2020 r.

Muzeum Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej w Majdanie

W niedawno wyremontowanym budynku stacji w Majdanie zostało urządzone malutkie muzeum związane z bieszczadzką kolejką wąskotorową.




Wewnątrz muzeum w kilku pomieszczeniach prezentowanych jest wiele ciekawych pamiątek z różnych okresów funkcjonowania wąskotorówki. Ekspozycja gromadzi m.in. czapki, naszywki i mundury kolejarzy, znaki sygnalizacyjne, lampy, zakrętarki do torów, olejarki, narzędzia do skręcania torów, łopaty, piły, kilofy, młoty, tablice ostrzegawcze, tablice przystanków oraz wiele innych ciekawych przedmiotów. [źródło]




W jedenje z sal jest też ekspozycja poświęcona faunie, którą można spotkać w lasach, sąsiadujących z torami kolejowymi.


Kolejką bieszczadzką z Majdanu do Balnicy

Jeździłam już kolejką bieszczadzką kilka razy.



Ale nigdy w zimie i nigdy trasą z Majdanu do Balnicy.



Taka przejażdżka ma swoje uroki - choćby krajobraz, widziany z okien odkrytych wagoników.



Na szczęście nie było zbyt zimno, by zachwycać się okolicznymi górami, posypanymi lekko śniegiem.



Tory prowadziły wzdłuż dróg i rzek, obok mostków i wśród fantastycznych lasów.



Drzewa, okryte szadzią, wyglądały baśniowo.



Największą radość sprawiało obserwowanie kolejki na zakrętach.



Im dalej i wyżej, tym zima stawała się bielsza i piękniejsza.



W Balnicy krótki odpoczynek, zmiana lokomotywy i kierunku jazdy.



Tym razem drzewa prawie wchodziły do wagoników obsypanymi białym puchem gałązkami.



Dwugodzinna wycieczka była wspaniałym przeżyciem.