A co z zajączkiem?

A zajączek siedzi sobie pod miedzą, gdzieś pomiędzy Złockiem a Jastrzębikiem i myśli: "Jak to dobrze, że nie straciłem życia nad tą mofetą".

Gdyby ktoś był ciekawy, co to takiego ta mofeta, to przytaczam odpowiedź zwyciężczyni mojej wiosennej zabawy:
Czwartek, 27 Marca 2014 11:03
Hmmm, a może na zdjęciu jest tzw. mofeta, czyli coś w rodzaju źródełka wydzielającego dwutlenek węgla (taki powulkaniczny twór). To by wyjaśniało obfitą faunę nawet zimą (bo woda tam jest ciepła), no i brak żab i innych żyjątek.
Czwartek, 27 Marca 2014 14:09
Gdzie dokładnie, to już gorzej. Stawiam na Beskid Sądecki, gdzieś w okolicach Muszyny.


   
Poniżej podaję adresy kilku ciekawych stron, na których można poczytać coś więcej na temat mofet: 





Wyniki mojej wiosennej zabawy przedstawiają się następująco:
I miejsce - Sowiarnia - 99 % punktów,
II miejsce - Mnemo, Maria i Mika - 92 % punktów.
Gratuluję zwyciężczyni, proszę o wybranie nagrody w postaci zestawu karteczek z motywami zwierząt. Pozostałe dziewczyny też zostaną nagrodzone.W końcu napracowały się, szukając odpowiedzi, a poza tym dostarczyły mi wiele radości z powodu nagłych zwrotów akcji związanych z losami zajączka.
Jeszcze raz bardzo dziękuję dziewczynom za przesłanie odpowiedzi na zagadki, a Anette za wzięcie udziału w zabawie.

P.S. Wszystkie fotografie były robione przeze mnie podczas mojego ostatniego pobytu w Muszynie, o którym pisałam tu (klik).
Podaję prawidłowe odpowiedzi na zagadki zamieszczone w etapie II zabawy: 1-2 wiosna, 3-4 słońce, 5-6 marzec, 7 kwiecień, 8 przebiśnieg, 9-10 kotki wierzbowe, 11 pierwiosnki, 12 kaczeńce, 13-15 sasanka, 16 niezapominajka, 17 stokrotka, 18 kwitnąca leszczyna, 19 brzozy, 20-24 bocian, 25-26 żaby, 27 jaskółka, 28-31 skowronek.

Fiołkami ci drogę uścielę

Że nie dotknie się stopa twa ziemi, 
I powiodę cię, biały aniele, 
I powiodę szlakami jasnemi... 

Zdjęcia fiołków (dziś wykonane) wraz ze słowami wiersza Zdzisława Dębickiego "Fiołkami ci drogę uścielę..." dedykuję Ori, Hanie i Mice, a także wszystkim osobom zaangażowanym w aukcję, o której można poczytać na blogu Dzika Kura w pastelowym kurniku.

Pokochaj Tymianki, daj cosik u Hanki!

Powyższe hasło przyświeca aukcji na rzecz Fundacji Dom Tymianka, która trwa dziś do północy na blogu Dzika Kura w pastelowym kurniku. W Domu Aukcyjnym Tymianek's zgromadzono wiele pięknych przedmiotów rękodzieła artystycznego. Można je kupić dla siebie lub bliskich. Dochód ze sprzedaży zasili konto fundacji. Wszystkich czytelników serdecznie zachęcam do udziału w licytacji. Proszę popatrzeć na fotografię, zrobioną kilka lat temu przeze mnie w gospodarstwie S. (przy okazji dziękuję za udzielenie zgody na pokazanie "przychówku"). Czyż te konisie nie są przekonywujące? 


Na aukcję przekazałam deseczki do odpukiwania w niemalowane z jaworowego drewna oraz karteczki wykonane metodą haftu matematycznego. Można je zobaczyć w poprzednich postach. Podobne karteczki mogą stać się nagrodą w mojej wiosennej zabawie, o której pisałam tu (klik). Jak na razie wyniki przedstawiają się następująco:
I miejsce - Sowiarnia - 99 % punktów,
II miejsce - Mnemo, Maria i Mika - 92 % punktów,
III miejsce - Anette - 20 % punktów.
Oczywiście, każdy chętny może jeszcze dołączyć do zabawy, a dziewczyny mogą uzupełniać swoje zgłoszenia. Zapraszam serdecznie. 

P.S. Czas na piątą (i ostatnią) podpowiedź dotyczącą fotografii zamieszczonej w etapie V mojej wiosennej zabawy.

Pewnego razu mały zajączek wybrał się na krótką przebieżkę po najbliższej okolicy. Zima tego roku była wyjątkowo łagodna. Na polach leżało niewiele śniegu. Gdzieniegdzie wystawały źdźbła trawy i ozimina. I choć niebo było zasnute chmurami, to nic nie zapowiadało kolejnych opadów śniegu, a tym bardziej deszczu. Zajączek biegł radośnie polami, po miedzach, aż nagle...
Nieee, proszę się nie martwić. Zajączek wcale nie wpadł do wody, gdyż zatrzymał się na skraju niezbyt głębokiego jaru, dnem którego płynął leniwie mały strumyk. Nie było w nim żadnych żab ani innych stworzeń i to nie tylko dlatego, że działo się to - jak wspomniano wyżej - zimą. Błotniste brzegi strumienia miały dziwny kolor ochry i były porośnięte zieloną trawą, bo - w przeciwieństwie do fauny - flora w otoczeniu strumienia była obfita (nawet zimą). Miejsce było zwykłe, ale jednocześnie i niezwykłe. Nie było tam typowego źródełka.
W ciszy, jaka panowała nad strumieniem, można było usłyszeć bardzo dziwny dźwięk, jakby coś bulgotało, syczało, dyszało, szeptało. Dźwięki te w niczym nie przypominały szemrania normalnego górskiego strumienia. Zajączek ciekawie rozejrzał się wokół siebie, myśląc, że może to wiatr gra na jakiejś gałęzi. Ale wiatru wcale nie było. Żaden podmuch nie poruszał nawet mizernej gałązki. Zajączek, coraz bardziej zaciekawiony, pokicał ostrożnie na dno bagnistego koryta potoku. Wszystko wydało mu się takie jakieś nietypowe: rdzawo-pomarańczowa ziemia, intensywnie zielona roślinność (a przecież była zima), kwaśny zapach, bąble na powierzchni wody, no i przede wszystkim te dziwaczne odgłosy. Zajączek przycupnął nad kawałkiem drewnianej rury, z której wydobywał się dziwaczny dźwięk. Jego postawione uszy obracały się nawet o 190° w kierunku hałasów. Zaczął ruszać nosem i nagle... osunął się na ziemię zemdlony. I to wcale nie dlatego, że zamroczył go odór ścieków, albo innej gnojówki.
W tym samym czasie na drugim brzegu tego samego niezbyt głębokiego jaru stanęła dziewczynka. W jej postawie i ruchach dało się zauważyć wielkie zaaferowanie. Schodząc nad brzeg strumienia, co chwilę przystawała, rozglądała się dookoła z zachwytem i fotografowała otaczającą ją przyrodę. Od czasu do czasu wyrażała swoje zauroczenie słowami: "Och, jak tu pięknie." Zaciekawił ją niezwykły kolor ziemi, popularnie zwanej "rudawką", intensywnie zielona trawa (dziwne zjawisko jak na zimową porę), a przede wszystkim bąble w strumieniu, które z charakterystycznym bulgotem wydobywały się spod powierzchni wody. Fotografując je, dziewczynka pomyślała: "Wygląda to tak, jakby ktoś przez rurkę wpuszczał powietrze do szklanki z oranżadą.". Dziewczynka, po specjalnie w tym celu zrobionej kładce, przeszła na drugi brzeg strumienia, chcąc posłuchać "oddechu" Ziemi. Zbliżając się do drewnianej rury, dostrzegła przy niej zemdlonego zajączka. Niewiele myśląc, wzięła go na ręce i wyniosła na brzeg jaru, gdzie powietrze było rześkie i zdrowe. Położyła zwierzątko delikatnie na ziemi. Po chwili zajączek ocknął się (na szczęście), popatrzył zdumiony na dziewczynkę i lekko przestraszony popędził w kierunku pobliskiego lasu, co jakiś czas zmieniając nagle kierunek biegu pod kątem prostym. Zadowolona z siebie dziewczynka (bo któż nie byłby zadowolony, ratując życie stworzeniu) zeszła jeszcze raz nad brzeg strumienia, aby sfotografować wszystkie ciekawe obiekty przyrody. Wsłuchując się w bulgotanie, syczenie i szepty wydobywające się spod ziemi, pomyślała sobie z żalem: "Szkoda, że nie wzięłam ze sobą dyktafonu, aby to wszystko nagrać. To jest po prostu niesamowite.". Przechodząc kolejny raz przez kładkę, przypomniał jej się zajączek. "Wcale się nie dziwię dawnym mieszkańcom, którzy twierdzili, że piekło tu oddycha." - pomyślała. Spojrzała ostatni raz na rudawo-bursztynową wodę, włożyła do niej rękę, aby sprawdzić jaką ma temperaturę (wbrew pozorom nie była wcale gorąca), wdrapała się po schodkach na brzeg jaru, sfotografowała tablicę z napisem...
... "Pomnik przyrody nieożywionej" i powędrowała dalej, podśpiewując radośnie:
Po Beskidzie błądzą ludzie,
Kare konie w chmurach rżą...

Cuda wianki na Tymianki - cz. V

Przedstawione poniżej deseczki z jaworowego drewna zostały przeznaczone przeze mnie na rzecz Fundacji Dom Tymianka. Dołączone są do nich życzenia dobroci, szczęścia, wiecznego zdrowia i dobrobytu. Pierwszą z deseczek będzie można nabyć podczas aukcji, która rozpoczęła się dziś o godz. 15.00 w Domu Aukcyjnym Tymianek's na blogu Dzika Kura w pastelowym kurniku. Wszystkich czytelników serdecznie zachęcam do udziału w licytacji. 



Mam nadzieję, że aukcja na rzecz Tymianków przyniesie znaczny dochód, a Hana i Mika - Dzikie Kury z Pastelowego Kurnika - poradzą sobie bez problemów z jej przeprowadzeniem. Na wszelki wypadek mogę odpukać w niemalowane - oczywiście musi to być deseczka z jaworowego drewna, które - jak wiadomo - jako jedyne posiada swoją "magię".


Na aukcję przekazałam również karteczki wykonane metodą haftu matematycznego. Można je zobaczyć tu (klik, klik, klik i klik). Podobne karteczki mogą stać się nagrodą w mojej wiosennej zabawie, o której pisałam tu (klik). Jak na razie wyniki przedstawiają się następująco:
I miejsce - Sowiarnia - 99 % punktów,
II miejsce - Mnemo, Maria i Mika - 92 % punktów,
III miejsce - Anette - 20 % punktów.
Oczywiście każdy chętny może jeszcze wziąć udział w zabawie, a dziewczyny mogą uzupełniać swoje zgłoszenia. Zapraszam serdecznie. 

P.S. Czas na czwartą podpowiedź dotyczącą fotografii zamieszczonej w etapie V mojej wiosennej zabawy.

Pewnego razu mały zajączek wybrał się na krótką przebieżkę po najbliższej okolicy. Zima tego roku była wyjątkowo łagodna. Na polach leżało niewiele śniegu. Gdzieniegdzie wystawały źdźbła trawy i ozimina. I choć niebo było zasnute chmurami, to nic nie zapowiadało kolejnych opadów śniegu, a tym bardziej deszczu. Zajączek biegł radośnie polami, po miedzach, aż nagle...
Nieee, proszę się nie martwić. Zajączek wcale nie wpadł do wody, gdyż zatrzymał się na skraju niezbyt głębokiego jaru, dnem którego płynął leniwie mały strumyk. Nie było w nim żadnych żab ani innych stworzeń i to nie tylko dlatego, że działo się to - jak wspomniano wyżej - zimą. Błotniste brzegi strumienia miały dziwny kolor ochry i były porośnięte zieloną trawą, bo - w przeciwieństwie do fauny - flora w otoczeniu strumienia była obfita (nawet zimą). Miejsce było zwykłe, ale jednocześnie i niezwykłe. Nie było tam typowego źródełka.
W ciszy, jaka panowała nad strumieniem, można było usłyszeć bardzo dziwny dźwięk, jakby coś bulgotało, syczało, dyszało, szeptało. Dźwięki te w niczym nie przypominały szemrania normalnego górskiego strumienia. Zajączek ciekawie rozejrzał się wokół siebie, myśląc, że może to wiatr gra na jakiejś gałęzi. Ale wiatru wcale nie było. Żaden podmuch nie poruszał nawet mizernej gałązki. Zajączek, coraz bardziej zaciekawiony, pokicał ostrożnie na dno bagnistego koryta potoku. Wszystko wydało mu się takie jakieś nietypowe: rdzawo-pomarańczowa ziemia, intensywnie zielona roślinność (a przecież była zima), kwaśny zapach, bąble na powierzchni wody, no i przede wszystkim te dziwaczne odgłosy. Zajączek przycupnął nad kawałkiem drewnianej rury, z której wydobywał się dziwaczny dźwięk. Jego postawione uszy obracały się nawet o 190° w kierunku hałasów. Zaczął ruszać nosem i nagle... osunął się na ziemię zemdlony. I to wcale nie dlatego, że zamroczył go odór ścieków, albo innej gnojówki.
W tym samym czasie na drugim brzegu tego samego niezbyt głębokiego jaru stanęła dziewczynka. W jej postawie i ruchach dało się zauważyć wielkie zaaferowanie. Schodząc nad brzeg strumienia, co chwilę przystawała, rozglądała się dookoła z zachwytem i fotografowała otaczającą ją przyrodę. Od czasu do czasu wyrażała swoje zauroczenie słowami: "Och, jak tu pięknie." Zaciekawił ją niezwykły kolor ziemi, popularnie zwanej "rudawką", intensywnie zielona trawa (dziwne zjawisko jak na zimową porę), a przede wszystkim bąble w strumieniu, które z charakterystycznym bulgotem wydobywały się spod powierzchni wody. Fotografując je, dziewczynka pomyślała: "Wygląda to tak, jakby ktoś przez rurkę wpuszczał powietrze do szklanki z oranżadą.". Dziewczynka, po specjalnie w tym celu zrobionej kładce, przeszła na drugi brzeg strumienia, chcąc posłuchać "oddechu" Ziemi. Zbliżając się do drewnianej rury, dostrzegła przy niej zemdlonego zajączka. Niewiele myśląc, wzięła go na ręce i wyniosła na brzeg jaru, gdzie powietrze było rześkie i zdrowe. Położyła zwierzątko delikatnie na ziemi. Po chwili zajączek ocknął się (na szczęście), popatrzył zdumiony na dziewczynkę i lekko przestraszony popędził w kierunku pobliskiego lasu, co jakiś czas zmieniając nagle kierunek biegu pod kątem prostym. Zadowolona z siebie dziewczynka (bo któż nie byłby zadowolony ratując życie stworzeniu) zeszła jeszcze raz nad brzeg strumienia, aby sfotografować wszystkie ciekawe obiekty przyrody. Wsłuchując się w bulgotanie, syczenie i szepty wydobywające się spod ziemi, pomyślała sobie z żalem: "Szkoda, że nie wzięłam ze sobą dyktafonu, aby to wszystko nagrać. To jest po prostu niesamowite.". Przechodząc kolejny raz przez kładkę, przypomniał jej się zajączek. "Wcale się nie dziwię dawnym mieszkańcom, którzy twierdzili, że piekło tu oddycha." - pomyślała. Spojrzała ostatni raz na rudawo-bursztynową wodę, włożyła do niej rękę, aby sprawdzić jaką ma temperaturę (wbrew pozorom nie była wcale gorąca), wdrapała się po schodkach na brzeg jaru, sfotografowała tablicę z napisem...

P.S. Deseczka z kwiatem jabłoni powędrowała aż do Szwecji.

Cuda wianki na Tymianki - cz. IV

Przedstawione poniżej karteczki są ostatnią już partią przeznaczoną na aukcję na rzecz Fundacji Dom Tymianka, która odbędzie się 28-29 marca w Domu Aukcyjnym Tymianek's na blogu Dzika Kura w pastelowym kurniku
Karteczki wykonane są ręcznie metodą haftu matematycznego według wzoru Stitching Cards Value Pack No. 8: Easter e-patterns. Do wyszycia użyłam metalizowanych nici Metalux w radosnej wiosennej tonacji oraz kartonu w kolorze białym i ecru o nazwie mika, format ok. 9cm x 12cm; karteczki naklejone są na papier Canson o fakturze plastra miodu, format 10cm x 15cm. Do każdej karteczki dołączona jest biała wkładka, na której zmieści się dużo dobrych wiosennych i świątecznych życzeń. 



Podobny zestaw karteczek może być nagrodą dla zwycięzcy w zabawie, o której pisałam tu (klik). Jak na razie wyniki przedstawiają się następująco:
I miejsce - Sowiarnia - 99 % punktów,
II miejsce - Mnemo i Maria Nowicka - 92 % punktów,
III miejsce - Mika - 88 % punktów,
IV miejsce - Anette - 20 % punktów.
Oczywiście każdy chętny może jeszcze wziąć udział w zabawie, a dziewczyny mogą uzupełniać swoje zgłoszenia. Zapraszam serdecznie. Inne karteczki, które przygotowałam na aukcję, można zobaczyć tu (klikklik i klik).

P.S. Czas na trzecią podpowiedź dotyczącą fotografii zamieszczonej w etapie V mojej wiosennej zabawy.

Pewnego razu mały zajączek wybrał się na krótką przebieżkę po najbliższej okolicy. Zima tego roku była wyjątkowo łagodna. Na polach leżało niewiele śniegu. Gdzieniegdzie wystawały źdźbła trawy i ozimina. I choć niebo było zasnute chmurami, to nic nie zapowiadało kolejnych opadów śniegu, a tym bardziej deszczu. Zajączek biegł radośnie polami, po miedzach, aż nagle...
Nieee, proszę się nie martwić. Zajączek wcale nie wpadł do wody, gdyż zatrzymał się na skraju niezbyt głębokiego jaru, dnem którego płynął leniwie mały strumyk. Nie było w nim żadnych żab ani innych stworzeń i to nie tylko dlatego, że działo się to - jak wspomniano wyżej - zimą. Błotniste brzegi strumienia miały dziwny kolor ochry i były porośnięte zieloną trawą, bo - w przeciwieństwie do fauny - flora w otoczeniu strumienia była obfita (nawet zimą). Miejsce było zwykłe, ale jednocześnie i niezwykłe. Nie było tam typowego źródełka. W ciszy, jaka panowała nad strumieniem, można było usłyszeć bardzo dziwny dźwięk, jakby coś...
... bulgotało, syczało, dyszało, szeptało. Dźwięki te w niczym nie przypominały szemrania normalnego górskiego strumienia. Zajączek ciekawie rozejrzał się wokół siebie, myśląc, że może to wiatr gra na jakiejś gałęzi. Ale wiatru wcale nie było. Żaden podmuch nie poruszał nawet mizernej gałązki. Zajączek, coraz bardziej zaciekawiony, pokicał ostrożnie na dno bagnistego koryta potoku. Wszystko wydało mu się takie jakieś nietypowe: rdzawo-pomarańczowa ziemia, intensywnie zielona roślinność (a przecież była zima), kwaśny zapach, bąble na powierzchni wody, no i przede wszystkim te dziwaczne odgłosy. Zajączek przycupnął nad kawałkiem drewnianej rury, z której wydobywał się dziwaczny dźwięk. Jego postawione uszy obracały się nawet o 190° w kierunku hałasów. Zaczął ruszać nosem i nagle... osunął się na ziemię zemdlony. I to wcale nie dlatego, że zamroczył go odór ścieków, albo innej gnojówki.

Cuda wianki na Tymianki - cz. III

Przedstawione poniżej karteczki są dalszą częścią mojego wkładu na aukcję na rzecz Fundacji Dom Tymianka, która odbędzie się 28-29 marca w Domu Aukcyjnym Tymianek's na blogu Dzika Kura w pastelowym kurniku.
Karteczki dla miłośników kotów wykonane są ręcznie metodą haftu matematycznego według wzoru The Form-A-Lines Cat Set. Do wyszycia użyłam metalizowanych nici Metalux w kolorze ciemnobeżowym z dodatkiem nici złotej i brązowej oraz kartonu w kolorze ecru o fakturze skóry, format 10cm x 14cm; karteczki naklejone są na papier Canson w kolorze tabacco i fakturze plastra miodu, format 15cm x 21cm. Do każdej karteczki dołączona jest biała wkładka, na której zmieści się dużo dobrych życzeń.



Podobny zestaw karteczek może być nagrodą dla zwycięzcy w zabawie, o której pisałam tu (klik). Jak na razie wyniki przedstawiają się następująco:
I miejsce - Mnemo - 92 % punktów,
II miejsce - Sowiarnia - 90 % punktów,
III miejsce - Mika - 88 % punktów,
IV miejsce - Maria Nowicka - 86 % punktów,
V miejsce - Anette - 20 % punktów.
Oczywiście każdy chętny może jeszcze wziąć udział w zabawie, a dziewczyny mogą uzupełniać swoje zgłoszenia. Zapraszam serdecznie. Inne karteczki, które przygotowałam na aukcję, można zobaczyć tu (klik i klik).

P.S. Czas na drugą podpowiedź dotyczącą fotografii zamieszczonej w etapie V mojej wiosennej zabawy.

Pewnego razu mały zajączek wybrał się na krótką przebieżkę po najbliższej okolicy. Zima tego roku była wyjątkowo łagodna. Na polach leżało niewiele śniegu. Gdzieniegdzie wystawały źdźbła trawy i ozimina. I choć niebo było zasnute chmurami, to nic nie zapowiadało kolejnych opadów śniegu, a tym bardziej deszczu. Zajączek biegł radośnie polami, po miedzach, aż nagle... Nieee, proszę się nie martwić. Zajączek wcale nie wpadł do wody, gdyż...
... zatrzymał się na skraju niezbyt głębokiego jaru, dnem którego płynął leniwie mały strumyk. Nie było w nim żadnych żab ani innych stworzeń i to nie tylko dlatego, że działo się to - jak wspomniano wyżej - zimą. Błotniste brzegi strumienia miały dziwny kolor ochry i były porośnięte zieloną trawą, bo - w przeciwieństwie do fauny - flora w otoczeniu strumienia była obfita (nawet zimą). Miejsce było zwykłe, ale jednocześnie i niezwykłe. Nie było tam typowego źródełka, choć w ciszy, jaka panowała nad strumieniem, można było usłyszeć bardzo dziwny dźwięk, jakby coś...

Cuda wianki na Tymianki - cz. II

Przedstawione poniżej karteczki są moim wkładem do aukcji na rzecz Fundacji Dom Tymianka, która odbędzie się 28-29 marca w Domu Aukcyjnym Tymianek's na blogu Dzika Kura w pastelowym kurniku
Karteczki dla miłośników psów wykonane są ręcznie metodą haftu matematycznego według wzoru The Form-A-Lines Puppy Set. Do wyszycia użyłam metalizowanych nici Metalux w tonacji ciemnobeżowej z dodatkiem złotej i kartonu w kolorze ecru o fakturze skóry, format 10cm x 14cm; karteczki naklejone są na papier Canson w kolorze tabacco i fakturze plastra miodu, format 15cm x 21cm. Do każdej karteczki dołączona jest biała wkładka, na której zmieści się dużo dobrych życzeń. 



Podobny zestaw karteczek może być nagrodą dla zwycięzcy w zabawie, o której pisałam tu (klik). Jak na razie wyniki przedstawiają się następująco:
I miejsce - Sowiarnia - 90 % punktów,
II miejsce  - Mika i Mnemo - 88 % punktów,
III miejsce - Maria Nowicka - 86 % punktów,
IV miejsce - Anette - 20 % punktów.
Oczywiście każdy chętny może jeszcze wziąć udział w zabawie, a dziewczyny mogą uzupełniać swoje zgłoszenia. Zapraszam serdecznie. Inne karteczki, które przygotowałam na aukcję, można zobaczyć tu (klik).

P.S. Czas na pierwszą podpowiedź dotyczącą fotografii zamieszczonej w etapie V mojej wiosennej zabawy.

Pewnego razu mały zajączek wybrał się na krótką przebieżkę po najbliższej okolicy. Zima tego roku była wyjątkowo łagodna.  Na polach leżało niewiele śniegu. Gdzieniegdzie wystawały źdźbła trawy i ozimina. I choć niebo było zasnute chmurami, to nic nie zapowiadało kolejnych opadów śniegu, a tym bardziej deszczu. Zajączek biegł radośnie polami, po miedzach, aż nagle... Nieee, proszę się nie martwić. Zajączek wcale nie wpadł do wody, gdyż...

Cuda wianki na Tymianki - cz.I

Przedstawione poniżej karteczki są moim wkładem do aukcji na rzecz Fundacji Dom Tymianka, która odbędzie się 28-29 marca w Domu Aukcyjnym Tymianek's na blogu Dzika Kura w pastelowym kurniku
Karteczki dla miłośników kotów wykonane są ręcznie metodą haftu matematycznego według wzoru The Form-A-Lines Fanciful Cats Set. Do wyszycia użyłam metalizowanych nici Metalux w tonacji brązowo-złoto-miedzianej i kartonu w kolorze ecru o fakturze skóry, format 10cm x 14cm; karteczki naklejone są na papier Canson w kolorze tabacco i fakturze plastra miodu, format 15cm x 21cm. Do każdej karteczki dołączona jest biała wkładka, na której zmieści się dużo dobrych życzeń. 



Podobny zestaw karteczek może być nagrodą dla zwycięzcy w zabawie, o której pisałam tu (klik). Jak na razie wyniki przedstawiają się następująco:
I miejsce Mnemo - 88 % punktów,
II miejsce Mika - 84 % punktów,
III miejsce Sowiarnia i Anette - 20 % punktów.
Oczywiście każdy chętny może jeszcze wziąć udział w zabawie, a dziewczyny mogą uzupełniać swoje zgłoszenia. Zapraszam serdecznie.

Raz, dwa, trzy - zgaduj Ty:)

Godzina ukazania się tego wpisu nie jest przypadkowa. Właśnie dziś o 17.57 zaczęła się wiosna i przez następne 88 lat będzie rozpoczynać się 20 marca, o czym można się przekonać tu (klik).
Niezależnie od warunków atmosferycznych, panujących za oknem, z tej to radosnej okazji zapraszam do zabawy. Zresztą okazji jest wiele - minął rok od założenia mojego bloga, pojawiło się blisko 200 postów, 2000 komentarzy, liczba "zaproszonych na kawę" dobija do 100, a w okienku "Ech, te statystyki" pokazuje się prawie 30000. Poza tym proponowana przeze mnie zabawa ma na celu rozpropagowanie aukcji na rzecz Fundacji Dom Tymianka, która odbędzie się 28-29 marca w Domu Aukcyjnym Tymianek's na blogu Dzika Kura w Pastelowym Kurniku.
Osoby biorące udział w aukcji:
- Hana i Mika, prowadzące aukcję oraz Ori - Podmłotkowa,
- Kretowata, autorka sloganu reklamowego "Cuda wianki na Tymianki",
- Maria Nowicka, autorka logo aukcji,
- darczyńcy, wykonawcy przedmiotów przeznaczonych na aukcję,
- osoby licytujące wyżej wymienione przedmioty i wpłacające pieniądze na rzecz fundacji,
- osoby propagujące aukcję.
O ile pierwsze miejsca są zajęte, to OSOBĄ PROPAGUJĄCĄ AUKCJĘ może zostać każdy.

W związku z powyższym - jeszcze raz zapraszam do zabawy. Będzie ona przebiegać w kilku etapach. Proszę się nie przerażać - można wziąć udział tylko w pierwszym etapie lub w każdej chwili zrezygnować z zabawy.
Etap I - umieszczenie w dowolnej przestrzeni internetowej (strona www, blog, facebook, google+ lub co tam jeszcze przyjdzie komu do głowy) banerka aukcji, podlinkowanego do strony: 
http://dzikakurawpastelowym.blogspot.com/p/dom-aukcyjny-tymianeks_11.html


Etap II - odpowiedź na poniższe zagadki (jest ich 31 - bo tyle dni ma marzec). Odpowiedzi można wysłać na adres cudartenka@wp.pl lub umieścić je na swoim blogu.
  1. Jak się nazywa ta pora roku, gdy się zielenić zaczyna wokół, skowronek nad polem śpiewa, kwiaty forsycji kwitną na drzewach?
  2. Już ciepły wietrzyk z łąki powiewa, drobniutkie pąki rosną na drzewach. Jaka to pora roku? 
  3. Kiedy wcześnie wstaje - wiosna nastaje. Kiedy dzionki skraca - zima powraca. 
  4. Gdy się schowa za chmury, świat się staje ponury, a weselej na świecie, kiedy śmieje się z góry. 
  5. I śnieg i deszcz ma w darze. Powrót przyjaciół skrzydlatych i pierwsze wiosenne kwiaty. Jaki to miesiąc?
  6. Mówią, że w nim jak w garncu, nieustanna zmiana. Słońce grzeje w południe, mrozek szczypie z rana, a do tego jeszcze przelatują deszcze. 
  7. Po marcu przyjeżdża w kwiecistej karecie. Przed majem odjeżdża, kto to taki, czy wiecie? 
  8. Jeszcze śpi wszystko, co żyje, jeszcze nic nie rośnie, a on śmiało śnieg przebija, powie nam o wiośnie. Jaki to kwiat?
  9. Zobaczysz je wiosną, gdy na wierzbie rosną. Srebrne futra mają. Jak się nazywają? 
  10. Mleczka nie piją, myszek nie jedzą, te bure kotki, co na drzewie siedzą. 
  11. Przyszła wiosna od lasku z kluczykami przy pasku, a te klucze pachnące nożna znaleźć na łące. Co to za kwiaty?
  12. Są żółte jak kaczuszki, myślicie, że mają nóżki? Nie - wczesną, chłodną wiosną na mokrej łące rosną. 
  13. Wietrzyk wiosną niesie, ciepłe są już ranki. A za wioską w lesie zakwitły... 
  14. Miła niespodzianka - już kwitnie ... 
  15. Ciągle jeszcze jest im chłodno, a najgorsze są noce i ranki. Więc czyż można się dziwić, że się w futra ubrały ... 
  16. Co to za kwiat niebieskim oczkiem patrzy na świat? Rośnie nad wodą, w rowie. No, kto mi powie? 
  17. Na zielonej łące kwitnie ich tysiące. W swej nazwie sto mają, jak się nazywają? 
  18. Kto chce doczekać pociechy, kto chce jeść moje orzechy - niech mnie nie łamie, nie zgina. 
  19. Co to za smukłe drzewa z korą jak śnieg białą, suknie z drobnych listków na wiosnę przywdziewają?
  20. Powrócił do nas z dalekiej strony, ma długie nogi i dziób czerwony. Dzieci się śmiały, gdy go witały, żabki płakały przez dzionek cały. 
  21. Przysiadły na topoli, stare gniazdo poznały, dzieciom na powitanie o wiośnie klekotały. 
  22. Czarno-biały fraczek, buciki czerwone, umykają żaby, gdy idzie w ich stronę. 
  23. Wrócił zza morza, chodzi po błocie w czerwonych butach biały pan ... 
  24. Przybył z ciepłych krajów w czerwonych trzewikach, gdy go ujrzy żabka do wody umyka. 
  25. Nie chodzą, lecz skaczą, nad stawem mieszkają, gdy wieczór zapadnie, na głosy śpiewają. 
  26. Skaczą po łące, pływają w wodzie, żyją z bocianem w ciągłej niezgodzie. 
  27. Nie ma lepszej lotniczki, ogon niczym nożyczki, lepi gniazdo pod strzechą, jest dla ludzi pociechą, w powietrzu toczy kółka. Kto to taki? ... 
  28. Mieszka przy ziemi, pod niebem śpiewa. Jego piosenka wiosnę przywiewa. 
  29. Zaledwie dnieje, zaledwie świta już piosenkę dzwoni w niebios błękitach. 
  30. Śpiewa wysoko piosnki do słonka. Głos ma podobny do drżenia dzwonka. 
  31. Chodzi polem słonko po zielonym życie. Nad polem, nad łąką coś śpiewa w błękicie.
Etap III - umieszczenie u siebie banerka do tej zabawy, podlinkowanego do mojego bloga.


Etap IV - potwierdzenie swojego udziału w komentarzu pod tym postem (proszę też o link do swojej strony www/bloga/facebooka/itp., gdzie oba banerki (a przede wszystkim ten aukcyjny) i ewentualnie odpowiedzi na zagadki się znajdują.

Etap V - odpowiedź na pytanie: Co przedstawia poniższa fotografia?


Punktacja:
W zabawie można zdobyć maksymalnie 50 punktów, w tym:
etap I - 10 pkt,
etap II - 31 pkt,
etap III - 1 pkt,
etap IV - 1 pkt,
etap V - 7 pkt.

Postanowienia końcowe
1) W zabawie mogą brać również osoby, które nie mają strony/bloga/facebooka, ale wezmą czynnie udział w aukcji i napiszą o tym w komentarzu do tego posta.
2) Zabawa trwa do 30 marca br. włącznie.
3) Na każdym etapie zabawy (jak już pisałam wcześniej) można zrezygnować z dalszego w niej udziału.
4) Podsumowanie zabawy nastąpi 31 marca (prawdopodobnie w godzinach wieczornych).
5) Zwycięzca zabawy (bo przecież taki się znajdzie) w nagrodę dostanie ode mnie wybrany przez siebie zestaw karteczek z motywami zwierząt, które będzie można zobaczyć w najbliższym czasie na moim blogu lub w Domu Aukcyjnym Tymianek's.

P.S. Zagadki pochodzą z następujących źródeł:
- Dzień Wiosny 2006 (klik),
- Zagadki o wiośnie (klik),
- Zapytaj (klik).

Kurs haftu matematycznego - cz. III - materiały i narzędzia

Haftowanie na kartce
Z czasem gwoździe zastąpiono igłami, a deski kartkami papieru. Obecnie haft matematyczny przede wszystkim tworzony jest na tekturkach, które dziurkuje się albo zwykłą igłą, albo specjalnym narzędziem do nakłuwania. Do haftowania używana jest mulina, którą należy rozdzielić na pojedyncze nitki. Co ważne nie stosuje się w nim żadnych węzełków czy supełków – wszystkie nitki są przyklejane do tekturki za pomocą taśmy klejącej tak, aby spodnia część haftu była jak najbardziej gładka. Mimo że materiały się zmieniły, to zasady pozostają te same, więc spokojnie można próbować haftować zarówno na drewnie, jak i na tekturze. 

Powyższy fragment pochodzi z artykułu, który można znaleźć tu (klik) i jest wstępem do trzeciej części mojego kursu, w której opowiem o materiałach i narzędziach stosowanych przeze mnie podczas wykonywania kartek okolicznościowych metodą haftu matematycznego.

Papier
W Polsce dostępne są następujące wytwory papierowe: bibułka – do 28 g/m², papier – 28-160 g/m², karton – 160-315 g/m², tektura – powyżej 315 g/m²  [źródło].
Do wyszywania używam kartonu o gramaturze 160-250 g/m². Na cieńszym papierze trudniej uzyskać pożądany efekt (większa podatność na zgniecenia i odkształcenia kartki, łatwość zniszczenia przestrzeni między dziurkami, efekt marszczenia pod wpływem kleju w końcowym etapie tworzenia). Na grubszym kartonie z kolei tworzą się zbyt duże dziurki, które trudniej "zamaskować". Wzory do mojego portfolio tworzę wykorzystując blok rysunkowy Canson (160 g/m²). Do wyhaftowania kartki okolicznościowej używam kartonów ozdobnych np. Mika firmy Galeria papieru (240 g/m²). Do naklejenia wyhaftowanej karteczki służy mi najczęściej papier Canson Mi-Teintes (160 g/m²). Oczywiście można sobie nie zawracać głowy podanymi wyżej informacjami i zamiast wymyślnych francuskich papierów kupić po prostu blok techniczny, brystol biały i kolorowy czy bardziej ozdobny papier wizytówkowy.  

Nici
Do haftowania używam czeskich nici Metalux. Dla mnie jest to nić najlepsza: elastyczna, ale nie rozciągliwa, cienka, ale mocna, no i przede wszystkim się błyszczy. Jedyną wadą tych nici jest ograniczona ilość kolorów dostępnych w sprzedaży, ale dla moich potrzeb jest to ilość wystarczająca. Można używać pojedynczych nitek muliny, nici maszynowych, cienkiego kordonka, nici ozdobnych oraz wszelkich innych, dostępnych w różnych kolorach.




Narzędzia
  1. Do przycinania karteczek używam gilotyny do cięcia papieru. Można wykorzystać zwykłe nożyczki lub te z ozdobnymi ostrzami. Małych nożyczek używam do odcinania nitki (czasami po prostu ją urywam). Moim marzeniem (z tych malutkich marzeń) jest posiadanie specjalnych wykrojników do papieru, ale jak na razie jest to kwestia przyszłości.
  2. Karteczki mają najczęściej wielkość 10cmx15cm, gdyż wzory stosowane przeze mnie są przeznaczone właśnie na taki format. O wzorach i szablonach można będzie przeczytać innym razem.
  3. Do robienia dziurek używam ołówka do przekłuwania papieru i bardzo sobie go chwalę. Może to być również pineska z kolorową główką (taka do tablicy korkowej), cienkie szydło, cyrkiel czy wręcz igła do haftu matematycznego. Na początek może być nawet szpilka, ale po jakimś czasie palce bolą tak, że i haftować się odechciewa. Jeżeli już szpilka, to proponuję wbić ją w ołówek lub korek z butelki po winie. Niezależnie od użytego narzędzia chodzi o to, aby powstałe dziurki były małe.
  4. Przy robieniu dziurek karton kładę na piankowej podkładce - raz zakupiona służy z powodzeniem do przenoszenia wzorów na kilkaset kartek. Może to być podkładka pod mysz (spodnia strona), gruba tektura, kawałek wykładziny gumowej lub w ostateczności stara książka, której nie żal. Materiał użyty zamiast podkładki musi być na tyle sprężysty, aby końcówka przyrządu do przekłuwania miała w co się wbijać, ale na tyle sztywny, aby karton pod wpływem nacisku nie odkształcał się.
  5. Do haftowania używam zwykłych cienkich igieł z małym oczkiem. Aby nawlec nitkę pomagam sobie nawlekaczem (wsuwa się w oczko igły cieniutki drucik nawlekacza, w powstałe oczko wkłada się nitkę i delikatnie przeciąga się to wszystko przez oczko igły). Igła musi być węższa od igły do przekłuwania, aby nie powiększać zrobionych wcześniej dziurek. Igły tzw. "samonawlekające się" niestety nie nadają się do używanych przeze mnie nici Metalux (przecinają je).
  6. Do podklejania końcówek nitek na spodniej stronie kartki służy mi przezroczysta taśma klejąca z podajnikiem. Można używać też cienkiej taśmy malarskiej (żółtej) lub papieru samoprzylepnego (np. cenówki). Równie dobrze może to być zwykła taśma klejąca (ale mi nie wystarcza cierpliwości, aby za każdym razem szukać jej końca).
Powyższy opis materiałów i narzędzi jest subiektywnym spojrzeniem na haft matematyczny. Pisząc post, chciałam podzielić się moimi uwagami na temat jego wykonywania. Z innymi spojrzeniami na ten temat można zapoznać się na przykład na stronach: zabawkowicz.pl czy odkryj talent. Oczywiście podane przeze mnie linki są przykładowe. Wiele z tych przedmiotów można kupić w zwykłym sklepie papierniczym czy też pasmanteryjnym.

Dla osób, chcących dowiedzieć się więcej na temat haftu, polecam poprzednie części mojego kursu:
cz. I - wyjaśnienie nazwy,
cz. II - krótka historia haftu.

Deseczki do odpukiwania z motywami zielnymi

Wczoraj było tak pięknie, wiosennie i ciepło - kilkanaście stopni w cieniu. A dziś? Wichura, że strach wyjść z domu, deszcz ze śniegiem. Brrr... Co z tą wiosną? Czy w końcu przyjdzie? A może by tak odpukać w niemalowane - oczywiście muszą to być deseczki z jaworowego drewna, które - jak wiadomo - jako jedyne mają swoją "magię". 
Tym razem prezentuję zestaw zielny z motywami:
- lawendy - na spokój - bo i tak wiosna przyjdzie,
- niezapominajki - na pamięć - bo co roku przychodzi,
- mniszka lekarskiego - na radość - bo to jeden ze zwiastunów wiosny.

 



Pierwsze dwie deseczki to prezenty dla A. i B. - oczywiście z życzeniami dobroci, szczęścia, wiecznego zdrowia i dobrobytu.
P.S. Przypominam, że nie jestem przesądna i moim zamiarem nie jest szerzenie zabobonów (nadal ćwiczę spękania, a powyższe motywy, nie dość że przywołują wiosnę, to przypominają mi radośnie, że już za trzy miesiące będzie lato.
P.S.' Deseczka z mniszkiem pięknie się prezentuje u GosiAnki Wrocławianki.

Skrzynka na zioła

Przy okazji porządkowania moich materiałów decoupage'owych przypomniałam sobie o skrzyneczce, którą wykonałam jesienią. Służy mi - jak na razie - do przechowywania słoiczków z klejem i innych preparatów, ale można w niej założyć "ogródek" ziołowy. Wszak wiosna idzie - czas na wysiewanie nasion.


Skrzyneczka była zgłoszona do Siłowni Twórczej pt. "Kuchnia sercem domu"  w Turkusowym Hamaku. Moja praca - jak zwykle - nie wygrała, ale prace zgłaszane przez inne dziewczyny były na tak wysokim poziomie, że wcale mnie to nie zdziwiło.

Kurs haftu matematycznego - cz. II - krótka historia haftu

Haft matematyczny swoje „powstanie” zawdzięcza nauczycielce matematyki Mary Everest Boole (1832-1916), która była samoukiem. Pragnąc swoim uczniom ułatwić zrozumienie matematyki, a konkretnie geometrii, za pomocą deski, gwoździ i kolorowych sznureczków tłumaczyła linie krzywe.

[źródło klik]

Po jakimś czasie okazało się, że od nauki do sztuki jest bardzo blisko. Matematyka stała się inspiracją dla haftu, polegającego na wyszywaniu płaskich i przestrzennych form geometrycznych przy użyciu różnorodnych kolorów nici i kształtów.

Początkowo haftowano na gwoździach wbitych w deskę lub dyktę, które były pokryte aksamitem. Gwoździe wbijano w ten sposób, aby tworzyły schemat obrazka – najpierw były to przede wszystkim żaglowce i geometryczne formy, później zaczęto haftować i inne kształty. Podstawą haftu na gwoździach jest porządek i symetria – krótkie odcinki sznurków tworzą złudzenie optyczne w postaci kół, fal czy elips, a tak naprawdę są to proste odcinki umieszczone stycznie do siebie pod różnymi kątami. Ich tworzenie oparte jest na prostych zasadach matematycznych, których znajomość wystarczy do wymyślenia wzoru. [źródło klik]

Dziedzinę sztuki, o której jest mowa powyżej, nazwano String Art („szycie krzywej”). Dla chcących zobaczyć, jak można zrobić tą metodą obraz, podaję kilka adresów:
- kwiatek klik,
- serce klik,
- nietoperz klik,
- napis "dream" klik,
- mapa z sercem klik.
- różnorodne wzory dla dzieci - klik.

 
[źródło klik]

Gdyby ktoś z czytelników chciał samodzielnie stworzyć tą metodą własne "dzieło sztuki", polecam stronę String Art Fun, na której znajduje się kilka darmowych wzorów (klik).

Uwaga!!! Osoby o słabych nerwach prosi się o pominięcie poniższego fragmentu.
String Art charakteryzuje się rozmieszczeniem kolorowych nici nawleczonych między punktami, tworzących abstrakcyjne wzory geometryczne lub różnorodne projekty np. żaglowców. Choć linie proste są tworzone przez nić, to nieco różne kąty i pozycje, w ​​których przecinają się może dać wygląd krzywych Béziera.
O związkach haftu z matematyką można również przekonać się oglądając filmik klik

Kurs haftu matematycznego - cz.I (wyjaśnienie nazwy) znajduje się tu (klik).

Skrzynka z pin-up girls

Skrzynka powstała na zamówienie J., ma służyć jako miejsce przechowywania kosmetyków. Wnętrze zostało surowe, góra pomalowana białą farbą. Motywy pochodzą z papieru ryżowego firmy Kalit (i pomyśleć, że moda na takie kobietki trwa już około siedemdziesiąt lat)*.




* Pin-up (z ang. pin-up - przypiąć, powiesić) - określenie używane wobec trendu wywodzącego się z głównie z lat 40. i 50. XX wieku. Pin-up girls (dziewczyny pin-up) były piękne i uśmiechnięte, ubrane w rozkloszowane sukienki lub skąpe stroje/bieliznę. Pojawiały się głównie na plakatach, które mężczyźni przypinali na ścianach (stąd ich nazwa). [źródło]

Skrzynki ozdobione innymi motywami można zobaczyć tu (klik).

Bukiety z róż

hiacyntów, goździków i innych kwiatów miałam przyjemność jakiś czas temu podziwiać w trakcie pokazu i warsztatów florystycznych prowadzonych przez Elżbietę Kosydar.




Przy okazji wszystkim Czytelniczkom mojego bloga składam najserdeczniejsze życzenia w Dniu Kobiet.

Kurs haftu matematycznego - cz. I - wyjaśnienie nazwy

Moja przygoda z haftem matematycznym trwa blisko cztery lata. W swoich zbiorach mam ponad pięćset różnorodnych motywów. Wykonałam już kilka tysięcy kartek okolicznościowych. Ponieważ bardzo lubię przyrodę, najczęściej haftowanymi przeze mnie motywami są kwiaty. W mojej kolekcji nie brakuje również haftowanych kartek z wzorami marynistycznymi, gdyż jedną z moich życiowych pasji jest żeglarstwo. Prace prezentowałam na dwóch autorskich wystawach.
Swoimi umiejętnościami i radością tworzenia chętnie dzielę się z innymi. Wielokrotnie prowadziłam warsztaty wykonywania kartek świątecznych dla dzieci i dorosłych. Ponieważ ostatnio kilka osób zadaje mi pytania dotyczące haftu matematycznego, postanowiłam uporządkować swoją wiedzę na ten temat, zamieszczając na tym blogu kurs. Lojalnie uprzedzam - wcale nie będzie krótki. Poza tym dodam, że jest to subiektywne spojrzenie na haft, chcę podzielić się moimi uwagami na temat jego wykonywania, zdając sobie sprawę, że ktoś inny może mieć zupełnie różne doświadczenia.
Żeby potencjalnych kursantów zbytnio nie przestraszyć, poniżej zamieszczam zdjęcie mojej pierwszej pracy. Kurczaczek zjadł mi tyle nerwów, że po zrobieniu jednej karteczki, rzuciłam ją w kąt i stwierdziłam: "nigdy więcej". Ale jak to w życiu bywa -"nigdy nie mów nigdy".


Haft matematyczny często zwany jest „malowaną matematyką”. Wykonuje się go nićmi na kartonie. Wzory powstają na skutek przecinania się wzajemnie odcinków. Tworzone są często na bazie figur geometrycznych: kątów, trójkątów, prostokątów, kwadratów, owali, kół, itp. Od razu pragnę uspokoić czytelników - proszę się nie przestraszać. Mimo wszystko niewiele jest matematyki w hafcie matematycznym.
Dla osób, które chciałby poszukać informacji na temat haftu matematycznego, podaję inne nazwy, funkcjonujące na polskich i obcojęzycznych stronach: borduren op kaarten, borduren op papier, digital paper embroidery, embroidery on cards, fadengrafik, filografia, haft linearny, haft na kartonie, haft na papierze, haft strukturalny, izonit, kaartborduren, paper-embroidery, pickpoints, simegrafia (simegrafija), stitching (źródło: klik).
Wbrew pozorom tworzenie kartek okolicznościowych metodą haftu matematycznego jest bardzo proste i możliwe do opanowania niezależnie od wieku, płci, zdolności, a także wcześniejszych doświadczeń z igłą i umiejętności wyszywania. Może sprawić wiele przyjemności, a najważniejsze jest według mnie to, że w przeciągu 1-2 godzin można stworzyć własnymi rękami małe cudeńko, które można ofiarować komuś bliskiemu. Oczywiście "nie od razu Kraków zbudowano", ale z drugiej strony "ćwiczenie czyni mistrza".
Na koniec części I zapraszam na krótki spacer po Rosyjskiej Galerii Narodowej, gdzie można zobaczyć piękne obrazy, wyczarowane na zwykłym kartonie przy pomocy  igły i nici (klik, klik, klik, klik i klik).

Zaproszenie na bal...

... wszak jutro ostatki.
W związku z powyższym zapraszam na bal, a właściwie prywatkę. Do tańca gra nam Zespół harmonistów Cristal-Electro, a pierwszy utwór to walc "Na falach Dunaju", muzyka Ion Ivanovici, słowa Ludwik Szmaragd, nagranie pochodzi z 1933 roku.

http://www.youtube.com/watch?v=6v1BRZhsJ8A

Ja, co prawda, nie mam tak starych płyt, ale posiadam trochę krążków z lat 50. i 60. XX wieku. Wśród wykonawców pojawiają się: Ada Balikowska, Olgierd Buczek, Chór Czejanda, Mieczysław Fogg, Wiesława Frejmanówna, Janusz Gniatkowski, Edward Kluczka, Maria Koterbska, Marta Mirska, Jerzy Połomski, Sława Przybylska, Rena Rolska, Barbara Rylska, Natasza Zylska.


W swojej kolekcji mam płytę szczególną - wykonaną (prawdopodobnie) z szelaku. Jest to płyta z 1960 r., na 78 obrotów, sporo waży. Na stronie A jest walc "Que sera, sera" w wykonaniu Loli Novaković, gra Orkiestra Jazzowa Radia Belgradzkiego (Jugosławia) - na jednej stronie jest tylko jedno nagranie. 



http://www.youtube.com/watch?v=oMcgpd60qLU



Mam jeszcze drugą taka samą płytę z walcem "Młodym być i więcej nic" w wykonaniu Jerzego Połomskiego, ale jest pobita.

Jak ktoś się zmęczył tańcem można posłuchać Ireny Kwiatkowskiej w dialogu z Andrzejem Łapickim pt. "Rotmistrzowa" lub w utworach takich jak: "Odrobina mężczyzny", "Prysły zmysły" czy "Czarna Mańka" (na fortepianie gra Jerzy Wasowski).


Oprócz płyt długogrających (na 33 obroty) mam jeszcze takie małe - na 45 obrotów. Wśród nich jest wspomniany wcześniej walc "Na falach Dunaju", ale są także tańce takie jak: beguine, foxtrot, rumba, samba, tango.


Są też dwie szczególne płyty: pierwsza - z lubianą przeze mnie piosenką "Czumbalalajka" Haliny Kunickiej  i druga - zespół Niebiesko-Czarni śpiewa na swojską nutę utwór "Stary niedźwiedź" - kiedyś dzieciaki się przy tym bawiły.


A na koniec - dla wszystkich, którzy dotrwali do końca balu - tarantella, piosenka Mieczysława Wojnickiego pt. "Kaczuszka i mak", z pięknie wymawianym "el" (przy okazji - moja ulubiona Sąsiadka w dzieciństwie zastanawiała się, co to takiego te "wieszmaki").

http://www.youtube.com/watch?v=kBedAKX-FJo

P.S. Nadmieniam, że prezentowana kolekcja płyt należy do moich Rodziców i nie sądzę, że ktoś z odwiedzających mój blog zna powyższe utwory. Ale może Wasi dziadkowie  bawili się przy nich, wszak 50 lat temu też były ostatki.
P.S.' Powyższy post dedykuję Małej Dziewczynce, która lat temu... kilkanaście tańczyła walca z psami i kotami.