A w górach już jesień...

... a właściwie już prawie zima - szczególnie w najwyższych partiach.








Często we wrześniu w Tatrach pada śnieg, zaskakując nieprzyjazną pogodą turystów, szczególnie tych na Orlej Perci. Eeeech, żal, że narażają swoje i cudze życie. 
Przecież w górach jest tak pięknie.
I piękna jest piosenka, śpiewana przez Jadwigę Strzelecką (autorem tekstu jest Janusz Kondratowicz, muzykę skomponował Piotr Figiel).

A w górach już jesień,
Płomienne kolory,
A w górach już jesień,
I spokój na progu.
A w górach już jesień,
I śpieszne odloty,
Pożegnań czas...

Bajka o puszystym i puchatym

Bardzo dawno temu, gdzieś daleko było dobre miasto. Jego mieszkańcy żyli szczęśliwie, śmiali się, bawili i nigdy nie chorowali. W mieście tym było bardzo dużo puchatego i puszystego. Puchate było miękkie, puszyste, bardzo lekkie i miłe w dotyku. Ludzie mieli taki zwyczaj, że kiedy spotykali się ze sobą, dzielili się puchatym i puszystym mówiąc: 
- Tobie puchate i mnie puchate, mnie puchate i tobie puchate. 
A kiedy się dzielili, puchate i puszyste rosło i było go jeszcze więcej. 
Tak trwało bardzo długo i ludzie nauczyli się, że kiedy puchate i puszyste rośnie, ich życie staje się piękniejsze, serca wypełniają się miłością, a ciało jest zdrowsze.
Pewnego dnia do szczęśliwego miasta przybyła czarownica. Czarownica jeździła po całym świecie i sprzedawała ludziom swoje czary i lekarstwa. Jednak w dobrym mieście nikt nie chciał kupować lekarstw i nie potrzebował czarów, bo wszyscy byli zdrowi i szczęśliwi. Czarownica chodziła po mieście, przyglądała się ludziom i ich zwyczajom i nie rozumiała, dlaczego nie może niczego sprzedać. Po pewnym czasie zorientowała się, że wszystkiemu winne jest puchate. Kiedyś obserwując jak ludzie się nim dzielą postanowiła uwolnić ich od puchatego i puszystego i powiedziała do jednego z mieszkańców: 
- Wiesz? To puszyste i puchate, które dostałeś od swojego przyjaciela, to wcale nie było jego puszyste i puchate. On oddał ci tylko to, co wczoraj dostał od ciebie.
A do innego mieszkańca powiedziała: 
- Czy zauważyłeś, że twój sąsiad dał ci wczoraj mniej puszystego i puchatego niż ty dałeś jemu? 
Krążyła po mieście tak długo, aż zatruła ludziom serca i ludzie zaczęli się sobie nieufnie przyglądać. Coraz rzadziej dzielili się puchatym i puszystym i chowali je w domach i szufladach, zazdrośnie strzegąc i bojąc się, że je stracą. A puszystego i puchatego, którym nikt się nie dzielił, było coraz mniej.
Pewnego dnia czarownica dała jednemu z mieszkańców trochę kolczatego i powiedziała: 
- Tobie kolczate i mnie kolczate, mnie kolczate i tobie kolczate. 
I kolczate urosło. Ludzie zaczęli się dzielić ze sobą kolczatym. Pojawiły się choroby, szczęście zaczęło znikać z dobrego miasta, a ludzie stali się smutni i niemili dla siebie. Mijały dni, miesiące i lata. Czarownica sprzedawała ludziom swoje lekarstwa i stawała się coraz bogatsza. Kiedy potrzebowała więcej pieniędzy dzieliła się z ludźmi kolczatym i wtedy ludzie więcej chorowali i przychodzili do niej po leki.
Pewnego dnia dwoje dzieci, bawiąc się ze sobą na strychu, znalazło w starej skrzyni puszyste i puchate, które dorośli dawno temu schowali, żeby nikt im nie zabrał. Kiedy je oglądali, rozerwali je na dwa kawałki i podzielili między siebie. I puszyste i puchate natychmiast urosło, a dzieci poczuły, że w ich sercach pojawiła się jakaś radosna nuta. Pobiegły do rodziców i podzieliły się z nimi mówiąc: 
- Tobie puchate i mnie puchate. 
I puchate znów urosło. Od tej chwili ludzie zaczęli ponownie dzielić się ze sobą puszystym i puchatym i w ich sercach pojawiło się więcej szczęścia i radości, a ciała mniej chorowały. Wtedy przypomnieli sobie o starym zwyczaju i dawnych czasach. Wypędzili złą czarownicę i starali się dzielić jak największą ilością puszystego i puchatego. Jednak w ich mieście istniało także kolczate, które kiedyś podarowała im czarownica.
I odtąd puszyste i puchate krąży miedzy ludźmi na przemian z kolczastym i tylko od ludzi zależy, czym się ze sobą dzielą. A to, czym się podzielą, rośnie, wypełniając ich serca i myśli.



Wszystkim, którzy tu zaglądają, na całą jesień, a nawet na zimę i wiosnę, i lato:

Tobie puchate i mnie puchate, mnie puchate i Tobie puchate. 

(A może skopiujecie to do siebie... poślecie w świat... Ciekawe, na ilu blogach się pojawi i... czy kiedyś do mnie wróci. Możecie dorzucić linka zwrotnego do mnie, ale wcale nie musicie... niech w naszym blogowym świecie zapanuje puszyste i puchate) .... 

Przybornik w maki i deseczka do opukiwania z ptakami

Miałam dziś okazję kibicować U., uczestniczącej w biegu na 10 km "Pierwsza Dycha do maratonu", który odbył się nad Zalewem Zemborzyckim w Lublinie. Moja koleżanka przebiegła te 10 km z wielkim wdziękiem, a przede wszystkim z radością. Tylko pozazdrościć kondycji. Wielkie gratulacje.
Przy okazji spotkania U. dostała ode mnie deseczkę do odpukiwania w niemalowane z ptaszkami, a także przybornik z makami.




O właściwościach deseczek można przeczytać w zakładce "Odpukać w niemalowane", a także tu. Deseczki ozdobione innymi motywami można zobaczyć tu (klik).

Obraz na desce

Z okazji rocznicy ślubu moi bliscy U. i P. dostali ode mnie obraz "Ostatnia Wieczerza" zrobiony na przepięknej desce. Nie nazywam go ikoną, bo z malowaniem czy też pisaniem nie ma on nic wspólnego. Z decoupage'm ma też niewiele, gdyż użyłam gotowego papieru ryżowego firmy Kalit, naklejając go na wcześniej pobejcowaną z jednej strony, a pomalowaną jasną farbą z drugiej strony deskę. Brzegi ozdobiłam farbą w kolorze starego złota. Obie płaszczyzny kilka razy polakierowałam matowym lakierem. 
Największa trudność polegała na zdobyciu odpowiedniej deski. Dopiero za trzecim razem udało mi się dopasować podkład do papieru tak, aby całość dobrze się prezentowała.


Kuferek z pąsowymi różami

Z okazji imienin B. zrobiłam kuferek, ozdabiając go motywem pąsowych róż.  




Pudełko jest bardzo pojemne (wieczko formatu A4) - może pomieścić znaczną część biżuterii solenizantki.


 Kuferki ozdobione innymi motywami można zobaczyć tu (klik).

Kartki dla miłośników kotów

Zamieszczam dziś zdjęcia obrazka i kartek z motywami kotków wyszywanych haftem matematycznym. Pierwsza z nich powstała według wzoru The Form-A-Lines Cat Set, pozostałe trzy według wzoru The Form-A-Lines Fanciful Cats Set.



Pozdrawiam przy okazji wszystkich miłośników tych zwierząt.

Pojemnik na skarby jesieni

Co zrobić ze starą, nieużywaną menażką albo innym aluminiowym naczyniem turystycznym? Można pomalować, ozdobić i potraktować jako miejsce do przechowywania różności, np. kasztanów czy szyszek.


Zapraszam... na trzy dni do Włodawy

I mówisz - wszystko się uda
o to nie ma żadnej obawy
przecież jedziemy dziś
na dwa dni do Włodawy...
Któż nie zna piosenki Starego Dobrego Małżeństwa pt. "Wojtka Bellona ostatnia ziemska podróż o Włodawy"? Dzięki tej piosence Włodawa, malutkie miasteczko na Polesiu, znana jest w szerokim świecie.
Ale Włodawa przede wszystkim słynie z Festiwalu Trzech Kultur, który zacznie się w  tym roku w najbliższy czwartek, 19 września.
Piątek poświęcony jest kulturze żydowskiej, wiele imprez odbywa się w dawnej synagodze, obecnie części Muzeum Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego.


Sobota to tradycyjnie dzień poświęcony kulturze prawosławia, przy okazji święta parafialnego w cerkwi Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.


W niedzielę festiwal toczy się przede wszystkim w kościele św. Ludwika i klasztorze Ojców Paulinów.


Gdy będziecie przechodzić przez włodawski rynek, proszę mieć na uwadze unikatowy zabytek, jakim jest czworobok (zespół dawnych żydowskich kramnic z XVIII wieku). Jako ciekawostkę podam fakt, iż w tym miejscu Sienkiewicz umiejscowił słynny pojedynek Wołodyjowskiego z Kmicicem.

Chustecznik i deseczka z konwaliami

Na specjalne zamówienie A., z okazji jej imienin, powstał chustecznik z konwaliami. Przepiękna serwetka aż prosiła się o wykorzystanie jej do ozdoby pudełka.


    




Do kompletu z chustecznikiem zrobiłam deseczkę do odpukiwania w niemalowane - też z motywem konwalii. O właściwościach jaworowych deseczek i życzeniach z nimi związanych; dobroci, szczęścia, wiecznego zdrowia i dobrobytu można przeczytać w zakładce "Odpukać w niemalowane" i we wcześniejszym wpisie "Deseczki do odpukiwania w niemalowane". 



 T. tak się spodobał motyw konwalii, że zażyczył sobie podobnego chustecznika.


P.S. To, że dziś piątek i trzynastego jest niezamierzoną zbieżnością z terminem ukazania się tego wpisu. Po prostu - dziś prezenty zostaną wręczone.Mam nadzieję, że będą się A.  podobać.

Pudełka tekturowe jako przykład recyklingu

Tak mi się ostatnio spodobało ozdabianie pudełka w kształcie serca, że zrobiłam podobną metodą dwa pudełka tekturowe po butach. Po pomalowaniu z użyciem jednoskładnikowego krakla i naklejeniu motywów różyczek, pudełka zyskały na urodzie. 



Poniżej pokazuję kolejne pudełka: jedno z niebieskimi hortensjami (prezent dla B.) i drugie z moimi ulubionymi tulipanami.



I pomyśleć, że gdyby nie trochę farby i serwetki, to powyższe pudełka dawno by się znalazły na śmietniku, a tak mogą służyć do przechowywania wszelkich "przydasiek". Dodatkowo - całkiem nieźle wyglądają.

Puszki metalowe jako przykład recyklingu

Puszka po herbacie została pomalowana i ozdobiona bluszczem - zrobiłam ją na zamówienie dla K. (podobnie jak puszki po kukurydzy z przeznaczeniem "na gwoździe").



Ulubiony motyw róż

Wśród moich prac często przewija się motyw róż, gdyż ja i moi bliscy bardzo je lubimy. Mam wiele serwetek i papierów z tym motywem, w tym jeden szczególnie mi się podoba. Jest to papier ryżowy (lub klasyczny) Decomanii z bordową różą. Kwiaty są tak urocze, że każdy przedmiot tym papierem ozdobiony nabiera szlachetnego wyglądu.



Motyw sprawdza się zarówno na szkatułkach, jak i na gzymsach.

Butelki na nalewki z motywem owoców

Doszłam ostatnio do wniosku, że malowanie "po całości" butelek na nalewki nie jest najlepszym pomysłem, zasłania się bowiem widok na to, co jest w środku. A przecież nalewki oznaczają się przepięknymi kolorami, które same w sobie są ozdobą.




Wykorzystując dużą ilość "zdobycznych" butelek po krupniku i serwetki z pięknymi motywami owoców, zrobiłam komplet (a właściwie trzy) butelek na: agrestówkę, nalewkę truskawkową, wiśniówkę i nalewkę malinową.


Butelki powędrowały do A., a ja teraz czekam na zwrot choć jednej - pełnej.

Plastry brzozowe

Ponad rok temu, podczas rozmowy z S., "chlapnęłam" coś na temat chęci posiadania plastrów brzozowych, które mogłabym zdobić albo wykorzystywać w kompozycjach florystycznych. No, i... pewnego dnia stałam się posiadaczką ponad 20 sztuk, porządnie przyciętych, z jednej strony oszlifowanych. Po prostu były piękne, pachnące i wilgotne. Suszyłam je dość długo w domowych warunkach (po uzyskaniu fachowej porady od R. - eksperta w dziedzinie drzew i drewna), następnie wyniosłam do piwnicy suszyć dalej i... gdzieś mi się zapodziały. Ale T. odgrzebał je w sobie znanym miejscu i mogę je w końcu zacząć wykorzystywać.