Ponad rok temu, podczas rozmowy z S., "chlapnęłam" coś na temat chęci posiadania plastrów brzozowych, które mogłabym zdobić albo wykorzystywać w kompozycjach florystycznych. No, i... pewnego dnia stałam się posiadaczką ponad 20 sztuk, porządnie przyciętych, z jednej strony oszlifowanych. Po prostu były piękne, pachnące i wilgotne. Suszyłam je dość długo w domowych warunkach (po uzyskaniu fachowej porady od R. - eksperta w dziedzinie drzew i drewna), następnie wyniosłam do piwnicy suszyć dalej i... gdzieś mi się zapodziały. Ale T. odgrzebał je w sobie znanym miejscu i mogę je w końcu zacząć wykorzystywać.
Stylowe, piękne. Przyznam, że nie miałam jeszcze okazji podziwiać takich obrazków. Bardzo mi się podobają:)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się takie obrazki bo są bardzo naturalne, stylowe i niepowtarzalne. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńOj, tak, każdy plaster jest inny niż pozostałe;)
UsuńRewelacja! Wyszły piękne dekoracje!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobają.
UsuńFantastyczny pomysł,a ten z ptaszkiem-przecudny-podpatrzę:)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo:)
Usuń