Zbliża się koniec lata... Niektórzy mają to szczęście, że korzystając z pięknej i słonecznej pogody są albo w najbliższym czasie będą w Bieszczadach:) Wszak te góry najpiękniejsze bywają jesienią:) Od wielu lat i ja chciałabym je zobaczyć o tej porze roku. Byłam zimą, wiosną, latem. Ba, nawet kiedyś wybrałam się w listopadzie, ale nigdy nie widziałam wrześniowych połonin. Patrząc na fotografie urzekających jesiennych gór, zamieszczone na zaprzyjaźnionych blogach, zaczynam się zastanawiać, czy przypadkiem mnie tam nie brakuje... Może powinnam właśnie w tym roku "wyskoczyć" na dwa dni do Wetliny...
A tymczasem, porządkując wspomnienia i fotografie z wakacyjnych wyjazdów, natknęłam się na magiczne miejsce godne polecenia. Jadąc w Bieszczady warto odwiedzić ruiny klasztoru Ojców Karmelitów Bosych w Zagórzu. Miałam tę przyjemność w lipcu 2014 r. Miejsce piękne, pełne uroku, owiane tajemnicą.
Do klasztoru prowadzi ścieżka, przy której stoją rzeźby aniołów oraz stacje drogi krzyżowej.
Już samo położenie ruin jest bardzo malownicze.
O historii klasztoru świadczą tablice informacyjne zawieszone na murach, jak i same mury.
Ruiny można zwiedzać od zewnątrz.
Warto też wejść do środka.
Na ścianach zachowały się fragmenty dawnych malowideł.
Nad otoczeniem klasztoru czuwa figura Matki Boskiej Szkaplerznej.
Mimo tablic ostrzegających przed wejściem na teren ruin, zwiedziłam je bardzo dokładnie. Zrobiłam około 200 fotografii (trudno było wybrać kilka z nich, stąd aż tyle zdjęć w tym poście:) Nie zaglądałam tylko do lochów, gdyż...
O zagórskim Karmelu powstało wiele legend i opowieści. Według jednego z podań klasztor podpalił w r. 1822 ówczesny przeor Grzegorz Nieczuja, dawny żołnierz napoleoński. Bolał on nad osłabieniem karności zakonnej. Od płonącej głowni, którą zdesperowany przeor wrzucił do spichlerza, zajął się cały klasztor, a on sam zginął w płomieniach. Legenda głosi, że pośród ruin spotkać można widmo zakonnika w brązowym habicie. Niekiedy widzi się go, jak skuty łańcuchami, klęczy w ruinach kościoła. Kiedy indziej daje się zauważyć na dawnym dziedzińcu, trzymając w ręce zapaloną pochodnię.
Inna legenda opowiada o zjawie, jaką jest duch brata Leona. Podanie głosi, że niegdyś, nad ruinami kościoła pojawiały się duchy pogrzebanych przy klasztorze karmelitów i żołnierzy, jednak z upływem lat rozeszły się one po świecie. Został tyko jeden, samotny duch brata Leona, który budził przerażenie wśród ludzi. Widywano go nieraz, jak w poszukiwaniu towarzystwa zbliżał się do okolicznych domów.
Natomiast w legendzie o kamiennym rycerzu wykorzystano fakt, że w klasztorze mieszkało wielu uciekinierów, konfederatów barskich. Jednym z nich był pewien żołnierz, któremu po śmierci ufundowano w kościele epitafium z wyrzeźbionym rycerzem. W czasie pożaru świątyni w 1822 r. z pękniętej płyty epitafium uniósł się kamienny rycerz. Niekiedy jest on widywany nad klasztorem. Szczególnie podczas bezchmurnych księżycowych nocy, daje się słyszeć chrzęst jego żelaznej zbroi.
[źródło]
Powyższe oraz inne, równie ciekawe, legendy można poznać dokładnie przysłuchując się opowieściom w materiale filmowym. [źródło]
Gdyby ktoś nie lubił ani poszukiwania skarbów, ani straszenia przez pojawiające się wśród ruin zjawy, na koniec zamieszczam jeszcze zdjęcie żuczka odprawiającego swoje modły na jednym z gazów drogi krzyżowej prowadzącej do klasztoru. Przyznam się - żuczek jest specjalnie dla Kalipso:)
Ciekaw opowieść z dreszczykiem . Ogromne dzięki za piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj pogoda barowa ...
Pozdrawiam :)
Żałuję, że nie mogłam tych ruin zwiedzić o zmroku - to by dopiero było wrażenie:))))
UsuńByłam tam przejazdem, właśnie przy okazji wypadu w Bieszczady :) Ruiny zrobiły na mnie ogromne wrażenie, w końcu są całkiem imponujących rozmiarów. Jedyne co mnie wkurzało, to nieudolne graffiti na tych pięknych pozostałościach malowideł :/ Wielka szkoda, że mimo kilku prób nie udało się odrestaurować tego miejsca - za czasów świetności to musiało być coś...
OdpowiedzUsuńPiękne ruiny - wielokrotnie koło nich przejeżdżałam, nie zdając sobie sprawy jaką perełkę omijam:)
UsuńŻal tych ścian pomazanych przez chcących po sobie ... ślad zostawić. Ale w dużej ilości miejsc tak jest, co prawda przystanki czy wiaty na szlaku można odnowić, z takimi murami trochę gorzej...
Ruiny imponujące . Te różne rośliny bardzo malowniczo na nich wyglądaja ,ale jeszcze trochę ,a pochłoną ruiny . Wejście do środka rozważne nie było ,ale za to dało rezultat w postaci wspaniałych zdjęć ,więc nie wiadomo ganić ,czy chwalić ;)
OdpowiedzUsuńŻuczek powinien się nazywać grabik ,bo ma czułki w takim kształcie :))))
Faktycznie - imponujące:) Uporządkowano teren wycinając drzewa, krzewy, może i kiedyś usuną tę roślinność z murów.
UsuńDopiero na koniec doszłam do wejścia, przy którym powieszono ostrzegawczą tablicę - to na moje usprawiedliwienie:)
A żuczek ma czułki jak ostrze kosiarki:)
Jak to możliwe, że taka spuścizna obraca się w perzynę? Za każdym razem i przy różnych okazjach mnie to zdumiewa. Ale ja naiwna jak dziecko jestem.
OdpowiedzUsuńDość burzliwe jest dzieło odnawiania klasztoru. Kilka razy próbowana, ale nigdy nie uzyskano stanu z czasów jego świetności. Chyba od 2000 r. jest własnością gminy i... niektórzy mają pretensje, że coś się tam jednak robi. Uporządkowano teren, zabezpieczono mury, urządzane są w nim inscenizacje drogi krzyżowej koncerty. No cóż - trwała ruina... jakich wiele w Polsce.
UsuńDobre i to...
UsuńCi, którzy mają pretensje, że zabezpieczono ruiny, to pewnie romantycy:) Kiedyś można było fotografować ruiny o zachodzie słońca, a teraz zamykają bramę i...
Usuńz chęcią odwiedziła bym to miejsce :)
OdpowiedzUsuńPolecam:)
UsuńTrzeba się tam wybrać, po ruinach pochodzić, duchy postraszyć.
OdpowiedzUsuńStraszenie duchów to bardzo odpowiedzialne zajęcie:)
UsuńPiękne i rzeczywiście tajemnicze miejsce. Mam nadzieję, że kiedyś ktoś tchnie życie w te ruiny...
OdpowiedzUsuńŻuczek najpiękniejszy, maleńki karmelita bosy... Dziękuję:)))) Bardzo się wzruszyłąm:))))
Miejsce niesamowite, ja zostawiłabym te ruiny w obecnym stanie.
UsuńFajne określenie żuczka:)
Arteńko, pogodnej, pięknej, słonecznej jesieni bez katarów i jesiennej chandry:)))
UsuńPięknie dziękuję:) Szczególnie bez kataru:) Tylko buty muszę sobie lepsze kupić:)
UsuńPiękne miejsce. Też weszłabym w miejsce zakazane, lubię stare ruiny. Nie znam tych okolic, w Bieszczadach byłam dwa razy, ale bardzo dawno.
OdpowiedzUsuńTakie miejsca zakazane najbardziej kuszą:)
UsuńWhat a lovely place to visit,and your pictures of the Beautiful ruins ,are fantastic!
OdpowiedzUsuńThank you for sharing images from your trip!
Dimi...
Ogromnie mi miło, że podobają się Tobie fotografie ruin - komplement tym cenniejszy, że robisz fantastyczne zdjęcia:)
UsuńArtenko, ja Ci tak zazdraszczam pozytywnie oczywiscie bycia w tak fascynujacych miejscach.
OdpowiedzUsuńRuiny klasztoru z zachowanymi malowidlami, ach, westchne sobie z tesknota :)
Bardzo lubie ruiny bliskiego mi zamku Chojnik. Legenda o Kunegundzie tez fascynujaca :)
Zapraszam Cie serdecznie latem w moje polskie strony :)
Pięknie dziękuję za zaproszenie:) Pochwalę się - zamek Chojnik jest mi znany. W 2009 r., będąc w Cieplicach w sanatorium, organizowałam sobie piesze wędrówki:) Przepiękna okolica:))) Jak znajdę zdjęcia - zamieszczę:) O Kunegundzie - doczytam:)
UsuńOdnowić to zbudować na nowo, tego co zburzono zniszczono nie da rady naprawić, bo wnosimy w stare nowe a nie zawsze nowe niesie w sobie zgodę na stare. Dobrze jest w tym starym zburzonym spalonym dla czegoś z jakieś byś może? ważnej przyczyny, kontynuować obrzędy, które były ważne dla tego miejsca i są ważne dla wielu ludzi i dziś.
OdpowiedzUsuńA zdjęcia urody wielkiej z przyjemnością obejrzałam. Też lubię oglądać stare miejsca zaglądać w ruiny ale przez chwilę. Wiesz ARTeńko :) w Szkocji spotkałyśmy z córką stary pałac a w nim żywy ogień w kuchni, prawdziwe wielkie palenisko służące żywym teraz. Zaimponowało mi to. Czemu ktoś zniszczył taki klasztor? Czego nie można było już tam znieść? Takie sobie pytanie. :))
Taki żywy ogień w kuchni to wspaniały widok:) Kiedyś byłam w Szkocji przez chwilę i widziałam w pewnym domu-muzeum starą kuchnię z ogromną ilością dawnych naczyń, garnków, patelni, itp. Może byłyśmy w tym samym miejscu?:)
UsuńCo do odbudowywania, to według mnie masz rację - urok tego miejsca polega na ożywieniu tych ruin, ale z zachowaniem ich stanu. Pięknie górują nad miasteczkiem, oblewane z trzech stron rzeką. Jak dla mnie - nawet współcześnie założony ogród (piękny, równiuśki, zadbany) trochę "zgrzyta" przy tych ruinach...
Nie żeby od razu pokrzywy po pas, ale malownicze ruiny, to malownicze ruiny:) Dlaczego ktoś kiedyś podpalił ten klasztor - dokładnie nie wiadomo.Może chodziło o władzę, o pieniądze, a może to był przypadek?
Niesamowite miejsce, kiedyś tętniące życiem, a dzisiaj - może to życie też tętni, ale już może mniej widoczne dla naszych oczu, o czym świadczą te legendy z dreszczykiem ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że trochę o nie zadbano, ale wszelka przesada nie jest tu wskazana ;)
Czasami brak pieniędzy przyczynia się do zachowania czegoś, co jest piękniejsze od tego, co powstałoby, gdyby ktoś to chciał odnowić "po swojemu":)
UsuńŻałuję, że nie widziałam tych ruin o zmierzchu:) Może jeszcze kiedyś?:)
Szfystko prze Tobą :)
UsuńPrzy okazji może jakiegoś duszka zobaczysz? ;) Byłaby sensacja, jakbyś opisała to na blogu plus zdjęcia ;))
Ha:) Kiedyś pokażę duszka, którego widziałam w Czorsztynie:) Tylko muszę o tym pamiętać:)
UsuńWlasnie wrocilam z ruin zamkowych Janowca..a Ty tez o ruinach tajemniczych piszesz. Ciekawe miejsce a Bieszczady ciagle na mnie czekaja. Artenko, zadalas mi pytania na temat wenezueli ...odpowiem na nie jutro..wlasnie wrocilam z Lubelszczyzny...pozdrawiam serddecznie
OdpowiedzUsuńJak Janowiec, to pewnie w Kazimierzu też byłaś? Może w herbaciarni u Dziwisza?
UsuńMoże się spotkamy... w Bieszczadach? Z pytaniem na temat Wenezueli - nie spieszy się;) Spokojnie odpocznij:)
Wspaniałe miejsce,niewątpliwie jakieś zbłąkane Duszyczki się tam pałętają.szkoda że niszczeją, jakaś minimalna konserwacja by wystarczyła. Żuczek sympatyczny strażnik ruin:) Chętnie się tam wybiorę.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że nawet samo usunięcie roślinności (bardzo zresztą malowniczej) trochę by tym murom pomogło:)
UsuńAs pessoas entram em nossa vida por acaso, mas não é por acaso que elas permanecem.
OdpowiedzUsuńLindos dias de outono!
Beijos Marie.
Piękne słowa - bardzo dziękuję:)
UsuńŚwietnie i bardzo ciekawie prowadzisz ten blog, lubię tu zaglądać. A Zagórze też skradło mi serce w tym roku:))) Piękne i magiczne miejsce:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło:) Dziękuję za komplementy:) A klasztor w Zagórzu faktycznie może skraść serce:) Widziałam Twoje fotografie - przepiękne:)
UsuńArtenko, pokazujesz nam bardzo interesujace miejsca w Polsce. Duzo jest takich ruin o ktorych nikt nie pamieta. Ulegaja zniszczenia, jak palacyki, dworki jak i palace. Szkoda, wielka szkoda.
OdpowiedzUsuńRuiny Kasztoru faktycznie robia wrazenie, moze i dobrze, ze zarzadca jest gmina, bo inaczej z tych ruin pewnie po kilku latach niewiele by pozostalo.
Zdjec o zmierzchu rzycze Ci z calego serca - moze tam jeszcze wrocisz:)
rzycze:))))) oczywiscie, ze zycze - ale byka strzelilam:)
UsuńStaram się dojrzeć coś ciekawego w okolicy, w której przebywam. Nawet tam, gdzie z pozoru nic ciekawego nie ma:) Szkoda, że jest dużo takich miejsc, o których ludzie zapomnieli (a może to i lepiej:)
UsuńPięknie dziękuję za życzenia o zmierzchu:)
UsuńCo za piękne miejsce, jaka szkoda że z tylu cudownych budowli w Polsce pozostały tylko "nieodwracalne" ruiny...
OdpowiedzUsuńMasz rację - ruiny piękne. Chętnie pojechałabym tam jeszcze raz:)
UsuńMyślę, że to miejsce jest dzięki tym ruinom tak malownicze.
Ale niesamowite miejsce! Nie, nie chciałabym, żeby zostało odbudowane i odnowione, takie jakie jest jest właśnie świadkiem historii... I znów wspaniałe zdjęcia:))) Bardzo interesująca historia tych ruin. Przypomniała mi Kalwaria, którą widziałam na Słowacji, tam był taki zrujnowany kościół z malowidłami, nastrój tego miejsca był zupełnie niezwykły ,a jak jeszcze nagle (bez wiatru) zaczęła kłapać okiennica na wieży to raczej szybko się oddalaliśmy...
OdpowiedzUsuńOoo, to dobrze, że Ci się podoba w takim stanie:) Kiedyś tam pojadę jeszcze raz, pójdę wieczorem, przelezę:) przez mury i połażę wśród tych ruin o zachodzie słońca:)
UsuńA czy Ty wiesz, że to kilkanaście km od Kalnicy?:)
Uwielbiam takie klimaty, piękne miejsce :)
OdpowiedzUsuń