W trakcie mojej wędrówki po Bieszczadach spotkałam lokalne przejawy tradycji związanych z Wielkanocą. W skansenie w Sanoku zobaczyłam pierwszy raz w życiu wydmuszki na gałązkach drzew, rosnących przy domostwach. Otóż: Wydmuszki święconych pisanek wieszano na drzewach owocowych dla lepszego urodzaju, a skorupki podkładano pod drzewa dla ochrony przed szkodnikami. [źródło]
Goszcząc w Wilczej Jamie w Smolniku, zauważyłam ciekawy "stroik" wielkanocny. Kto powiedział, że oprócz bukszpanu musi być w nim kurczaczek lub zajączek?
Polecam pasztety z dzika i z pstrąga - pychotka!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło mi, że do mnie zaglądasz i że tracisz swój cenny czas, aby zostawić po sobie ślad.