Początek mojego, prawie miesięcznego, wyjazdu do Zakopanego był słoneczny. Rano zdarzał się przymrozek, ale w dzień można było chodzić tylko w polarze. Czyste powietrze zachęcało do fotografowania.
Listopadowe wędrowanie ma tę zaletę, że góry są praktycznie puste. Nawet nad Morskim Okiem było więcej orzechówek niż ludzi.
Przez większość mojego pobytu w dolinach wcale nie było śniegu. Nad potoczkami kwitły kaczeńce.
Moim największym wyczynem było wejście na Giewont, który o tej porze roku jest zupełnie pusty. Tylko kozice, spotkane na szlaku, patrzyły pytająco: "Co ty tutaj robisz?".
Przez miesiąc mojego pobytu w górach były tylko trzy dni deszczowe - może zła sława listopada jest lekko przesadzona? A może - po prostu - miałam szczęście. Pod koniec mojego wyjazdu spadł piękny, bielusieńki śnieg. I góry były też urocze. I chyba jeszcze cichsze.
Jedynym mankamentem takiego wyjazdu są wcześnie zapadające wieczory. Choć jak się wyjdzie rano, a w plecaku ma się czołówkę, to można się sporo nachodzić.
No to już wiem kiedy do Zakopanego jechać - zawsze mnie przerażały te tłumy turystów :)
OdpowiedzUsuńOooo, jest więcej okresów, kiedy tych tłumów nie ma:) Np. marzec, ale polecam zdecydowanie listopad, bywają dni tak ciepłe, że można chodzić po górach (szczególnie pod górę) w samej koszulce trykotowej (oczywiście z polarem w plecaku).
UsuńSzczęściara, cały miesiąc w Zakopcu!!!!
OdpowiedzUsuńNie chcę Cię denerwować,ale ... ja znów wybieram się do Zakopanego:) Po prostu lubię góry, a z Zakopanego jest do nich tak blisko:)
UsuńNo nic tylko pozazdrościć ale wypoczęłaś bynajmniej buziaczki ślę Marii
OdpowiedzUsuńFakt, chodzę po Tatrach ładnych parę lat - i dobrze mi się tam "męczy", włażąc pod górkę:)
UsuńJak ja Ci zazdroszczę ...miesiąc w Zakopanem... marzenie
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
Pozdrawiam serdecznie Ewa
Jak już pisałam - lubię łażenie po górach (szczególnie po Tatrach) - stąd moja częsta obecność w Zakopanem:)
UsuńByłam tam dwa razy. Dwa razy po jednym dniu. Trzeba będzie wybrać się kiedyś na dłużej.
OdpowiedzUsuńOooo, tak, zdecydowanie polecam - choć na kilka dni:)
UsuńPiękne zdjęcia:) Z Zakopanego na pewno przywiozłaś mnóstwo pięknych wspomnień,w długie zimowe wieczory będzie o rozmyślać:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Szczególnie lubię oglądać zdjęcia - mam ich setki:) Obiecuję sobie zawsze uporządkować je zaraz po przyjeździe i... tak jest do następnego wyjazdu:)
UsuńGratuluję tylu odwiedzin i bardzo serdecznie dziękuję za zaproszenie:)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nigdy w Zakopanym nie byłam...
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia sprawiają, że bardziej niż kiedykolwiek zapragnęłam być...
Mam tylko jedno zastrzeżenie...
zdjęć za mało!!!! ;-)))
Oj, z tymi zdjęciami to jest tak: zawsze muszę się nieźle namęczyć, aby wybrać kilka z kilkuset. Kiedyś było łatwiej - robiło się 36 klatek - i każde było ładne (nawet jak ładne nie było:) Do Zakopanego warto pojechać, choćby tylko po to, aby zobaczyć Giewont:) A dla mnie Zakopane to tylko... przystanek, jadę tam by być bliżej gór:)
Usuń