Z ostatniej podróży, o której pisałam w poście Juta, Grodzisk, Chełmoński i coś jeszcze, przywiozłam, podarowaną przez Jutę, herbatę "Wiśnie w rumie". Jeszcze jej nie próbowałam, czekam na specjalną okazję. Poza tym w Wilii "Radogoszcz" otrzymałam w prezencie materiały promocyjne miasta (publikacje książkowe, koszulkę, płytę CD, pocztówki).
Wydawnictwa promocyjne z Popradzkiego Parku Krajobrazowego zostały przywiezione mi przez B. i K. z przykazem, abym przeczytała i pojechała tam wszystko sprawdzić na własne oczy. Jakby tego było mało, dodatkową zachętą do podróży w Beskidy jest pierniczek, kupiony na lokalnym jarmarku.
Do pierniczka dostałam od U. herbaty: "Mandarynka z imbirem" - na jesienne chłody i "Wspomnienia z Toskanii" - na upalne lato.
Z Mazur otrzymałam od G. i J. malutki magnes z kwiatami lawendy. Chciałabym tam pojechać i zobaczyć te lawendowe pola aż po horyzont. Jak na razie mogę się cieszyć tulipanami i oliwkami na serwetkach od T. oraz szafirkami i makami na serwetkach od B. (te ostatnie zaczynają już na Polesiu powoli kwitnąć).
Na koniec zagadka - do czego służy przedstawiony poniżej przedmiot? Dla ułatwienia dodam, że jest to rzecz wyjątkowo użyteczna. No i oczywiście jest to prezent, własnoręcznie wykonany przez P. (Grażynę proszę o niewyjawianie tajemnicy).
Serdecznie dziękuję za prezenty. Wszystkie sprawiły mi ogromną radość. Nic, tylko wybierać się w kolejną podróż. Brakuje mi jedynie biletu w jedną stronę:)
P.S. Tajemniczy przedmiot, zaprojektowany i wykonany przez P., to podstawka pod tablet. Brawo, Agniecha:) Ale, jak widać w komentarzach, można wymyślić jeszcze inne, równie ciekawe, zastosowania.
Do "postawienia" w tym zdjecia? :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz, na razie ani nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam:)
UsuńHa ha ha!! a uzywasz? to jeden z wynalazkow ladniej wykonanych przez P. postaral sie dla Ciebie! zawsze obiecuje sobie, ze zrobie zdjecia wszystkich jego tworow innowacyjnych ale jakos tego nie robie!a bylo tego bardzo duzo, czasem gdzies sie gubia ku mojej uldze.
OdpowiedzUsuńAle masz duzo tych herbat, nazwy ich inspiruja bardzo!
Ha, ha, ha:) Wiem, że P. się bardzo postarał - ja na Twoim miejscu fotografowałabym wszystkie twory innowacyjne (a nawet można by było opatentować niektóre). Rzadko używam tego czegoś, więc i to coś czeka na większe zainteresowanie z mojej strony (ale trzymam na podorędziu - tak na wszelki wypadek).
UsuńNazwy herbat inspirują do marzeń o podróżach:)
Prezenty bardzo miłe, coś dla ciała i coś dla ducha :)
OdpowiedzUsuńCo do tego przedmiotu,to szkoda że nie widać jaki on duży jest. Mam jednakowoż duże podejrzenia, że to podstawka na telefon komórkowy jest :) Zgadało nam się z Grażyną że jej P. i mojego tatusia łączyło identyczne wyczucie estetyki i bardzo solidne wykonanie robionych przez siebie przedmiotów :)))
Oczywiście życzę jak najwięcej ciekawych podróży!!!
Oj tak!! z tego co Maria opowiadala to bardzo podobne byly to pomysly i wykonanie...dzialaja ale jak to wyglada!!!
UsuńMario, pal licho estetyka, jak prezent od serca, to wygląd nie jest ważny:) Za życzenia dziękuję:)
UsuńGrażyno - najważniejsze, że działają:)
UsuńW przypadku mojego taty to nie chodziło o prezenty, ale o prace remontowe w domu :)
UsuńRozumiem:)
UsuńNie zgadnę, ale przedmiot z drewna więc sam w sobie ładny.
OdpowiedzUsuńHerbatki zapowiadają się smakowicie, a Beskidy warto zobaczyć.
Pamiętam z dzieciństwa książkę "Rogaś z Doliny Roztoki"
Śliczne serwetki dzisiaj sama siebie wyciągnęłam za uszy z hurtowni serwetek.
Hurtownia serwetek, oooo, jak tam musi być ciekawie:)
UsuńTrochę już połaziłam po Beskidach, ale chętnie mogłabym pojechać tam kolejny raz:)
Herbatek pysznych masz tyle, że o ho ho ! Pierniczek już masz, więc w Beskidy czas ruszać :) Mnie też się przypomniała się moja ulubiona książka z dzieciństwa "Rogaś z doliny Roztoki". ... A co do tego bardzo przydatnego przedmiotu, to może jest to podstawka do książki, żeby móc np. czytać przy jedzeniu.
OdpowiedzUsuńBeskidy muszą jednak trochę poczekać:) Nie jest to podstawka do książki...
UsuńKomentarz powyżej, to ja, ale znów mój Chłop się logował, a tego nie zauważyłam.
OdpowiedzUsuńUsuń tamten komentarz, Arteńko i zostaw mój jeno ;)
Długopis sobie można tam położyć, żeby ze stołu nie zlatywał, albo pędzel :))
Herbatki wyglądają pysznie, serwetki - ...... super :)) U nas też maki widziałam, w niedzielę, przy autostradzie A2 kwitły ;)
"Rogasia" też pamiętam, jako lekturę, chociaż do końca treści już niestety nie.
Lidia ale masz przystojnego meza :)
UsuńOrszulko :))
UsuńMaki u mnie coraz bardziej się wychylają ze zboża. Przedmiot nie był w zamyśle projektowany na długopis, ale przecież można spróbować.
UsuńArtenko, coz za piekne prezenty :)
OdpowiedzUsuńPatrze na ten zagadkowy przedmiot i nic mi nie przychodzi do glowy...
Zycze Tobie i bliskim Ci osobom kolejnych pieknych podrozy oraz sympatycznych podarunkow :)
Bardzo dziękuję za życzenia:)
UsuńPodstawka pod tablet.
OdpowiedzUsuńBrawo, Agniecha, czyżbyś miała taką samą?:)
UsuńŁał, ile fajnych prezentów, przynajmniej połowę chciałabym mieć;)))
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem:)
UsuńSkoro maki powoli zaczynają kwitnąć to Ty pewnie powoli zaczynasz zabierać się do pisania posta o onych :) A może już go napisałaś?
OdpowiedzUsuńCiekawam czy wypatrzycie znowu, gdzieś blisko siebie, jakieś makowe pole :)
Post się nadal pisze:)
UsuńSkoro się już pisze to znaczy, że będzie, fajnie :)
UsuńDopiero zaczynają swoje kwitnienie i jakiś czas będą nas cieszyć swoją obecnością :)
U nas maki kwitną do końca czerwca:)
UsuńNa tym większym kawałku stawia się kubek, a w szparze kładzie łyżeczkę.
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba !
UsuńMi też:)
UsuńZagadka rozwiązana, dziękuję wszystkim za podzielenie się pomysłami na zastosowanie kawałeczka drewna:)
OdpowiedzUsuń