W grudniowe południe nic i nikt nie zakłóca mojej wędrówki po Kazimierzu Dolnym nad Wisłą.
Zupełnie pusty rynek - taki widok w innym czasie nawet trudno by było sobie wyobrazić czy wyśnić.
W witrynie ulubionej galerii przeglądają się jedynie sąsiednie budynki.
I nawet nie miałaś gdzie się napić gorącej czekolady!
OdpowiedzUsuń:) Ależ wypiłam gorącą czekoladę. Co prawda, nie w Faktorii (nadal jest zamknięta). Wedlowskiej, pitej na ulicy przez papierową rurkę, nie polecam.
UsuńCzyli taka się nie liczy... :(
UsuńZupełnie się nie liczy.
UsuńStanowczo nadmiar turystów odbiera urok takim miejscom. Mnie się podoba taka pustka, odsłania wszystkie uroki miasta. Wzruszyły mnie te jabłuszka, pewnie sójki jeszcze o nich nie wiedzą.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, nie pomyślam o tym, że Kazimierz bez turystów ma dużo więcej uroku. Ale masz zdecydowanie rację.
UsuńNiezwykle malownicze miasto i jabłuszka na drzewie także, a grudniowe słoneczne promienie dodają temu jeszcze większego uroku.
OdpowiedzUsuńSłoneczko było urokliwe bardzo.
UsuńAnioły? Haniołek z diabołkiem, chociaz podobnoi diabołki to haniołki co to popadly w niełaske.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zapracowały sobie na tę niełaskę.
UsuńCudny Kazimierz.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak.
UsuńPusty Kazimierz jest pewnie zasługą covida:)
OdpowiedzUsuńNiestety.
Usuń