Klang to pojedyncze uderzenie w dzwon okrętowy. To również nazwa zespołu, którego żeglarskie piosenki pierwszy raz usłyszałam na festiwalu Shanties'97 w Krakowie. Mało tego - los sprawił, że z chłopakami i ich kilkoma znajomymi mieszkałam wtedy w ośmioosobowym pokoju w Schronisku Młodzieżowym na Oleandrach. To były czasy.
Z historią Klangu można zapoznać się na stronach (klik, klik). Tam też zamieszczone są, bardzo ciekawie i z humorem napisane, notki biograficzne poszczególnych członków zespołu (klik). O wzajemnych stosunkach, panujących między nauczycielem a byłymi uczniami, można się przekonać, oglądając nagranie piosenki pt. Rzeka [Port Pieśni Pracy, Tychy, 25 stycznia 2013]. Mimo że członkowie zespołu mieszkają w Rzeszowie, walczą o dostęp swego miasta do morza. Za dowód, świadczący o tym, można uznać hymn Rule Rzeszów [Szanty Festiwal, Mikołajki, 29 lipca 2012 ].
A teraz zapraszam na koncert.
Jasnowłosa [impreza z okazji 50-lecia klubu żeglarskiego, Sława, 2 września 2006, źródło].
Naleśniki [uroczystość 10-lecia zespołu Klang w Teatrze Maska, Rzeszów, 7 września 2007, źródło].
Horn [występ zespołu Klang, Sandomierz, lipiec 2007, źródło].
Prawie prywatnie, na łonie przyrody, można posłuchać Klangu w piosence pt. Gdańsk żagloskrzydły [mini-koncert zespołu Klang podczas festiwalu szantowego Wiatrak, Świnoujście, sierpień 2009]. Poniżej ten sam utwór, ale wykonany na żaglowcu [Szanty pod Żurawiem, Gdańsk, 2012, źródło].
Mary Lee [Weekendowy Maraton Szantowy w Tawernie "Zęza", Sztynort, 20 sierpnia 2011, źródło].
U Gildy [Port Pieśni Pracy, Tychy, styczeń 2013, źródło].
Tawerna pod Pijaną Zgrają i Kliper Sue [Shanties 2013, Kraków, luty 2013, źródło].
Oprócz szant (pieśni pracy) i piosenek żeglarskich, zespół ma w swoim repertuarze utwory dla dzieci, np. Statek z bananami [Bitwa Morska w Szkole Muzycznej, Port Pieśni Pracy, Tychy, 26.01.2013] i Hymn higieniczny [XXIX Pływający Festiwal Piosenki Morskiej „Wiatrak 2013" w ramach Baltic Sail, Świnoujście, 2013].
Wśród piosenek, wykonywanych przez Klang, znajdują się także utwory w języku ukraińskim, np. Tyż mene pidmanuła [Festiwal Shanties, Kraków, 24 luty 2012] czy też, ulubiona przeze mnie, Horyłka [Szanty Festiwal, Mikołajki, 29 lipca 2012].
Gdyby ktoś chciał posłuchać kilku utworów w wykonaniu Klangu, to dla posiadaczy "chomika" podaję znalezioną w sieci stronę (klik).
Od tamtego czasu, kiedy to nocowaliśmy na piętrowych łóżkach w Schronisku Młodzieżowym Oleandry w Krakowie, z chłopakami z Klangu widziałam się wiele razy. Przypadkowe spotkanie w Centrum Wychowania Morskiego w Gdyni zaowocowało zaproszeniem na spływ kajakowy po Drawie. Następnie były spływy po Wdzie i Czarnej Hańczy, a także obóz żeglarski nad Soliną, gdzie pełniłam funkcję komendanta. Ba, był nawet rejs stażowo-szkoleniowy po Bałtyku, podczas którego byłam II oficerem. Przez te wszystkie lata czasami natykaliśmy się na siebie zupełnie przypadkiem, np. gdzieś na wybrzeżu, Mazurach, a nawet w moim rodzinnym mieście.
Od tamtego czasu, kiedy to nocowaliśmy na piętrowych łóżkach w Schronisku Młodzieżowym Oleandry w Krakowie, z chłopakami z Klangu widziałam się wiele razy. Przypadkowe spotkanie w Centrum Wychowania Morskiego w Gdyni zaowocowało zaproszeniem na spływ kajakowy po Drawie. Następnie były spływy po Wdzie i Czarnej Hańczy, a także obóz żeglarski nad Soliną, gdzie pełniłam funkcję komendanta. Ba, był nawet rejs stażowo-szkoleniowy po Bałtyku, podczas którego byłam II oficerem. Przez te wszystkie lata czasami natykaliśmy się na siebie zupełnie przypadkiem, np. gdzieś na wybrzeżu, Mazurach, a nawet w moim rodzinnym mieście.
Niestety, nie dane nam było spotkać się na pokładzie Zawiszy Czarnego. Podczas rejsu dookoła Ameryki Południowej rozminęliśmy się w Guayaquil o jeden dzień. Na szczęście "muszelki", zebrane przeze mnie na jednej z wysp Morza Karaibskiego, zostały chłopakom przekazane. Przed sobą mam kartkę pocztową, wysłaną 16 listopada 1998 r. z Puerto Lopez, z której można przeczytać następujące zdanie: "Dziękujemy za pamięć, muszelki, czekolada pyszna...". Czekolady nie pamiętam. W przeciwieństwie do muszelek. To chyba dzięki nim za każdym razem, gdy się spotkamy na jakimś koncercie, zostaję "obdarzona" specjalną dedykacją i piosenką pt. Bom bom.
Dla dobra ogółu przemilczę "wspólny" występ na festiwalu szantowym w Giżycku. Na koniec wspomnę jednak o szczególnym zaproszeniu na IV Dni Kultury Marynistycznej w Rzeszowie. Było to czternaście lat temu, w grudniu 2000 roku. Ech, jak ten czas szybko pędzi.
A dziś? Chłopaki z Klangu szykują się do XVIII Dni Kultury Marynistycznej, które rozpoczną się już jutro i będą trwały do 22 listopada. Jeśli ktoś mieszka w pobliżu Rzeszowa - serdecznie polecam.
A dziś? Chłopaki z Klangu szykują się do XVIII Dni Kultury Marynistycznej, które rozpoczną się już jutro i będą trwały do 22 listopada. Jeśli ktoś mieszka w pobliżu Rzeszowa - serdecznie polecam.
No widze,ze zebralo Ci sie na wspominki, piekne wspominki....ciesze sie.ze juz jestes, dostalam Twoj list z pajeczynka na okno, a raczej z na nia przepisem,..dziekuje jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńTe wspominki są okazjonalne - z powodu zbliżających się Dni Kultury Marynistycznej:)
UsuńFajnie, że masz już "rzepis" na pajęczynkę:)
Wspomnień czar ,fajnych masz znajomych :)))) Niestety nie mieszkam w okolicach Rzeszowa :(
OdpowiedzUsuńSzanty lubię ,więc może bym sie nawet i wybrała ,kto wie .
To mówisz że miałaś przyjemność wystepować z panami ,z chęcią bym tego posłuchała :))))
Najbardziej przemówił do mnie Statek z bananami - czy to o czymś świadczy ;)))))
UsuńHa, ha, ha:))) Wierz mi, Mario, nie chciałabyś wysłuchać mojego wspólnego z Klangiem śpiewania:))) Gdyby nie to, że i tak wygrałam ten rejs po Atlantyku, to schowałabym się w mysią dziurę i do tej pory nie wyszła:))))
Usuń"Statek z bananami" to świetna pioseneczka, którą wszyscy mogą śpiewać i dobrze się przy tym bawić:))) Mam nadzieję, że nie świadczy to o niczym złym, bo co by znaczyło to, że lubię "Horyłkę":)))
UsuńZazdroszcze spotkan i rejsow:) I wspolnego spiewania:) Mnie dane bylo z Klangiem pospiewac w Gniezdzie Piratow;) Ahoj:)
OdpowiedzUsuńWpadłam kiedyś do Gniazda Piratów, ale tylko na chwilę:)
UsuńNajlepiej mi się śpiewało jednak na Mazurach: w Mikołajkach albo w Sztynorcie:)
Ależ masz Arte malowniczą przeszłość. I treściwą. Mam wrażenie, że siedzenia na zadku to dla Ciebie mordęga. Tyle się u Ciebie dziej!
OdpowiedzUsuńPort Rzeszów to brzmi dumnie:)
Malowniczą przeszłość, powiadasz?:) Nie mam nic przeciwko takiemu określeniu. Tylko szkoda, że przyszłość nie zapowiada się tak kolorowo... Chyba:)
UsuńA jeśli chodzi o Port Rzeszów, to wspomniany wyżej hymn napisała Monika Szwaja:)
Arte, a kto to może wiedzieć? W sprawie przyszłości? Pewnie, nie wszystko w naszych rękach, ale duuużo!
UsuńSzwaja od TYCH czytadeł?
Z tym nieprzewidywalnym to masz rację:))) I tak jest dobrze:)
UsuńM. Szwaja nie tylko pisze TE czytadła, ale i występuje na festiwalach szantowych, wpisz sobie "Stare Dzwonnice", np.
https://www.youtube.com/watch?v=HS6iZOoYGyw
https://www.youtube.com/watch?v=fULZIGuC2nU
Kiedy jeszcze pracowałam, miałam koleżankę, miłośniczkę szant. Byłam kilka razy na koncertach. Do Rzeszowa mam chyba najbliżej z Was, ale czasu brak.
OdpowiedzUsuńEwo, zazdroszczę mieszkania koło Rzeszowa:) Może jednak w sobotę uda Ci się wygospodarować troszeczkę wolnego czasu? Warto:)
UsuńKocham szanty,ale nie ma się co dziwić,w końcu jestemz nad morza:)
OdpowiedzUsuńAle Ci dobrze z tym morzem:)
UsuńMelduję się i wypadam, bo wpadłam dopiero do chaupy a musze jeszcze......
OdpowiedzUsuńMnemo, spokojnie:)))
UsuńPiękne, ciekawe wspomnienia i piosenki:) Cieszę się, żw wróciłaś:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że wróciłam:)
UsuńFajnie:))) I fajnie, że znowu tu dla nas piszesz. A ja skrobnęłam coś wesołego, tak jak sobie życzyłaś, ale tak myslę, że specjalnie dla Ciebie napiszę jeszcze coś:)
UsuńBardzo dziękuję za wesołą opowieść:) I proszę o więcej:)
Usuńdziękuje za przypomnienie o koncertach:) Znam chłopaków z Klangu, uwielbiam ich piosenki:) Będę na koncercie:) Polecam wszystkim:)
OdpowiedzUsuńTo mi miło, że podzielasz moje zauroczenie Klangiem:))) Gdy będziesz na koncercie, to pozdrów chłopaków, szczególnie Sławka, Pawła, Przemka i Skowrona. A zresztą - Mirka i Grzesia też:))) I baw się dobrze:))
UsuńOczywiście nie powiem, że znam chłopaków z Klangu, bo nie znam, ale szanty czasami w samochodzie puszczaliśmy sobie z WU, gdzieś po trasie, rycząc przy tym ochoczo razem z wykonawcami. To było w poprzednim autku, jeszcze miał odtwarzacz na kasety. Ja bym poczytała/posłuchała o tym egzotycznym rejsie gdzieś na Karaibach. Da się zrobić?
OdpowiedzUsuńPiosenki żeglarskie nadają się do słuchania w każdych okolicznościach przyrody:) Też mam kilka kaset sprzed lat kilkunastu:) A co do wspomnianego rejsu, to ... na pewno opiszę, ale nie wiem kiedy. Czasu, czasu brak:)))
UsuńDługie zimowe wieczory się zbliżają... Bardzo by się wtedy przydały wspomnienia z gorących rejsów:))
UsuńPomyślę o tym:)
UsuńPiekne wspomnienia masz Komendantko :)
OdpowiedzUsuńSzanty zawsze kojarza mi sie z moimi mlodzienczymi, beztroskimi latami gdzies tam nad jeziorami...
Fajnie, ze wrocilas i Jestes tu z nami :)
Pozdrowienia :)
Ooo, tak, wspomnienia mam piękne:) Może kiedyś napiszę coś więcej:) Ostatnio byłam blisko polskiego Orszulkowa:).
UsuńDziękuję za czekanie:)
Oj, ciągnie Cię do morza :-)
OdpowiedzUsuńTak:)
UsuńLubię czasem puścić sobie szanty, idealnie nadają się do wszelkich prac, począwszy od odkurzania, a na rąbaniu drewna kończąc :)
OdpowiedzUsuńPiękne masz wspomnienia, warto je pielęgnować :)
O, chyba do rąbania najlepsze, nadają rytm:)
UsuńNajlepsze by było tworzyć nowe wspomnienia:)
UsuńMiko, one były tworzone, aby pracować w rytmie, np. przy przeciąganiu chat zw. szantami po balach na inne miejsce:)
UsuńNo to w takim razie twórz nowe :) Nic chyba nie stoi na przeszkodzie :)
UsuńChciałabym:))) Ale nie zawsze się wszystko udaje:)
UsuńFajne wspomnienia, hana ma rację, życie barwne, mam nadzieję, że jeszcze podzielisz się z nami jakimiś wspomnieniami, ja bardzo na to czekam. A co do przyszłości, nigdy nic nie wiadomo...
OdpowiedzUsuńZ ta przyszłością - to na szczęście nigdy nic nie wiadomo:) Podzielę się wspomnieniami, tylko znajdę trochę czasu:)
Usuńniestety nie mieszkam blisko :( i baaardzo żałuję b uwielbiam szanty ;-)))
OdpowiedzUsuńuściski zasyłam :*
Ale może kiedyś będziesz mieszkała w Bieszczadach - to bliżej do Rzeszowa:)
UsuńWhat a lovely festival!The videos are so beautiful!!
OdpowiedzUsuńLike the music!
Dimi...
Miło mi, że podobają Ci się nasze piosenki o morzu i żeglowaniu:)
UsuńFajne wspomnienia masz :)) Pamiętam, że kiedyś, dawno temu, w jakimś programie Polskiego Radia była audycja z szantami. Ale nie pamiętam, w jakim programie i jak się nazywała. Coś się mi z kubrykiem kojarzy ;))
OdpowiedzUsuńAudycje radiowe to: Kliper siedmiu mórz albo Razem bracia do lin:)
UsuńSzanty lubię ale najbardziej w okolicznościach przyrody jakoś lepiej wtedy brzmią. :) Dołączam się do już zgrabnego chórku proszących o wspomnienia. Do dziś książek wspomnień o rejsach się nie pozbyłam, jakieś takie ciągotki mam typu Pranie - Węgorzewo i troszkę dalej, przez kanały w ktorych już nie jest potrzebne burłaczenie. Tam tęsknię za małym jeziorkiem i miejscowością Zielony Gaj. :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię słuchać piosenek żeglarskich bardziej nad wodą niż w sali:) Pranie i Węgorzewo znam, pływałam:) Po kanałach burłaczyłam prawie zawsze:) A Zielony Gaj leży nad małym jeziorkiem o nazwie Kotek Wielki:)))
UsuńZgadza się a urokliwe to miejsce oj urokliwe. :)
UsuńPamiętam jak mnie wiatr przegonił tam po trzcinach:)
UsuńMoże znalazłabyś teraz czas na morskie opowieści?
OdpowiedzUsuńStare wspomnienia są równie dobre jak nowe :)
Stare wspomnienia są lepsze niż nowe:) Może coś sobie przypomnę.
UsuńFajowsko, niezmiernie cieszyłby mnie taki Twój wspomnieniowy wpis :)
UsuńI na pewno nie tylko mnie!
Dzięki za zachętę.
Usuń