Po prostu "Frasuś"...

... lub też: "Bolejący", "Chrystusik Frasobliwy", "Miłościwy", "Pan Jezusiczek", "Solooblany", "Zafrasowany". W poszczególnych rejonach Polski Frasobliwy znany był (i niejednokrotnie wciąż jest) jako: „Dumający” albo „Święta Turbacyja” – w Krakowskiem, „Cierpiotka” w okolicach Mszany Dolnej, „Miłosierdzie w murku” w Czarnym Dunajcu, „Bozuś” i „Panajezusek” na Podhalu, „Miłosierdzie” w Łowickiem, „Starościwy” na Górnym Śląsku, „Płaczebóg” na Kaszubach oraz „Święty Piątek” na Zamojszczyźnie. [źródło]


"Modlitwa", Jan Twardowski
Jezu Frasobliwy
Na przekór wszystkim
Bez parasola na deszczu
Z gołymi kolanami
Słaby bo bezstronny
Nieśmiały jakbyś debiutował wierszem
Z prośbą o prostotę
Samotny bo spokrewniony ze światem
Pewnie martwią Cię ludzie
Którzy są jak katechizm
Na każde pytanie
Muszą mieć koniecznie odpowiedź.




"Chrystus", Julian Tuwim
Nie skarżę się, mój Ojcze, nie skarżę się, mój Panie,
Iżeś dał sercu memu to smutne miłowanie.
Nie skarżę się, mój Ojcze, że tak samotnie chodzę,
Żem się już wielce znużył na tej ciernistej drodze.
Obchodzę chaty z wieścią: „zbliża się, z łaski nieba”.
A ludzie mówią: „z Bogiem…” I dają kromkę chleba.
Czyli są słowa moje tak bardzo niepojęte?
Nie widzą, że się zbliża Królestwo Twoje święte.
Nie widzą, że niebiosa rozwarły się narodom,
Nie wierzą, choć im prawdę z radością i z pogodą.
Lecz się nie skarżę, Panie, że tak strapiony chodzę,
Że nie ma, nie ma kresu ciernistej mojej drodze.
Ptaszkowie mają gniazdka i liszki mają schowy,
I tylko Syn Człowieczy nie ma gdzie skłonić głowy.
Lecz to nie skarga, Panie… Spraw jeno w bliskim cudzie,
Iżby mnie zrozumieli ci dobrzy, cisi ludzie.


Chrystus Frasobliwy, stawiany na dużą skalę w dziewiętnastym stuleciu, przed niemal każdą wiejską chałupą i w przydrożnych kapliczkach, był dla ówczesnych ludzi (i pozostał chyba do dziś) symbolem ich małych, codziennych trosk, sam bowiem opuszczony i nieszczęśliwy. Ukazuje Boga nie jak groźnego sędziego, ale bardzo człowieczego, ulegającego cierpieniom jak inni. Frasobliwy Pan Jezus (...) jest wyobrażeniem Zbawiciela, który przeżywa ostatnie chwile przed śmiercią; bardzo często występuje dodatkowo w purpurowym płaszczu, trzymając trzcinę, w koronie cierniowej. Ręce trzyma na kolanach, czasem posiada je związane. Kiedy ogląda się liczne figurki (jest nawet specjalne muzeum Chrystusa Frasobliwego w Jeżowem) widać na nich współczujący, litościwy wyraz twarzy, twarzy zadumanej, refleksyjnej. [źródło]

Zdecydowanie chłopskie oblicze wiejskiego Boga nie nosi rysów bólu czy tragizmu, jest jakby zastygłe w wyrazie zdumionego smutku. [źródło]

O popularności tej małej, drewnianej figurki najlepiej świadczą ludowe przypowieści krążące po całej Polsce. Istniały wzruszające historie m.in. o biednym rzeźbiarzu, który wiózł figurkę Frasobliwego, by ją sprzedać na targu, a po nieudanych transakcjach, rozzłoszczony, wyrzucił ją do rzeki. Inna – o chłopie, który wchodząc do karczmy powierzył opiekę nad wozem i końmi Frasobliwemu. Konie poniosły jednak wóz i chłop po odnalezieniu swego dobytku, zbił figurę za to, że źle pilnowała wozu. Znana jest także legenda opowiadająca o Chrystusie nad grobem Adama, który „kiedy tak zafrasował się złością ludzką, wsparłszy głowę na dłoni, zobaczył w czeluści ziemnej przed sobą piszczele i czaszkę Adama, praojca wszelkiego grzechu na ziemi”. Stąd motyw czaszki powtarzany w niektórych ujęciach Frasobliwego (zwłaszcza w okolicach Rzeszowa, Sanoka i Jasła). [źródło]

Bardzo długą i ciekawą historię ma rzeźba Frasobliwego z kościoła w Orawce (klik).

Powyższy post jest dedykowany S., który poprosił mnie o stworzenie małej dokumentacji fotograficznej kilku nagrobków na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem. Celem było zainspirowanie Go do zrobienia własnoręcznie drewnianej kapliczki. Zdjęcia zostały wykonane (fotografia świątka w kapeluszu pochodzi z cmentarza przy ul. Nowotarskej w Zakopanem), wysłane, teraz czekam na kapliczkę. Żeby motywacja była większa, dołączam - na pamiątkę wspólnej "rodzinnej" podróży doliną Sanu - zdjęcie kapliczki z Chmiela w Bieszczadach, wybudowanej przez Jerzego Baryłę Nowakowskiego wraz z jego wierszem pt. "Chrystus Frasobliwy..." [źródło].

     


Na dróg rozstajach przez słońce wypalonych,
W cieniu jesionów, gościnnych lip sędziwych,
Z głową wspartą na dłoni, w myślach zatopiony,
Na świat Boży patrzy Chrystus Frasobliwy.

Zastygł w zadumie: o czym tak grają świerszcze?
Komu ten deszcz strugami tak z ukosa?
I jak to jest, że w bukach są wszystkie wiersze?
A cały żal, tęsknota zamknęły się we wrzosach?

Czemuż to góry lubują się w nastrojach:
To rozśpiewane, to nieme i posępne,
Od lat Opatrzność obdarza je pokojem!
Od zawsze niebo nieskończonym pięknem!

Czemu o świcie piły kres kładą życiu bukom,
Mętnieje potok, zrywa się ptak płochliwy?
Czyżby ten świat chciał zamknąć się na głucho?
Gdzie wiersz, gdzie wrzos, gdzie ja - podzieję się - Frasobliwy?

38 komentarzy:

  1. Ojej, jak cudnie u Ciebie, jak pięknie...jakie piękne wiersze przytoczyłaś. Uwielbiam poezję ks. Twardowskiego....I te fotki, dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. W moich okolicach można jeszcze spotkać sporo Chrystusów Frasobliwych, zwłaszcza na wsiach. bo gdzie indziej to już nie bardzo, chyba, że w skansenach :) Te rzeżby zawsze mnie jakoś tak poruszają...

    OdpowiedzUsuń
  3. No wlasnie, o czym tak graja swierszcze ? Bardzo chcialabym wiedziec :)
    Niedaleko mojego miejsca zamieszkania w Polsce jest wies, gdzie przy kazdym prawie domu sa kapliczki. Rzadki to widok w moich stronach i wzruszajacy bardzo.
    Podoba mi sie okreslenie "Milosierdzie w murku"
    Pozdrawiam Cie Artenko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Beskidach też tak bywa, że co dom, to kapliczka. Ludzie kiedyś stawiali kapliczki w podzięce albo w intencji... A teraz co? Nie ma za co dziękować? Jest:) Tak więc mam nadzieję, że w pięknym miejscu pod lasem powstanie wspomniana wyżej kapliczka:)

      Usuń
    2. Młodym dziewczęciem będąc byłam na obozie wędrownym w Beskidach . Jeden z kolegów miał taką pasję ,że w mijanych wioskach liczył maleńkie kapliczki które umieszczone były w szczytowych scianiach domów . Liczył w pamięci ,nie zapisywał ,pod koniec wędrówki wyszła mu liczba trzycyfrowa . Pamiętam o tym tyle lat ,bo to było niecodzienne zainteresowanie dla młodego chłopaka .

      Usuń
    3. Byłam kiedyś w Magurskim Parku Narodowych i też trochę wędrowałam po wsiach. Czasami, fotografując kolejne kapliczki, chodziłam zygzakiem od jednego domu do drugiego:)

      Usuń
  4. Odszczepieńcem jestem okrutnym :) Może dlatego że w moim i nie tylko w moim przekonaniu na nasze samopoczucie oddziałują mocno przedmioty nas otaczające. W moim domu jest obrazek Chrystusa z promieniami z serca, zwracałam uwagę mojej siostrze na bolącą głowę non stop jej męża, prosząc by zechciała w swoim pokoju powiesić głowę Chrystusa w koronie cierniowej, to jakoś wolała się do niej modlić w dużym pokoju gdzie sypia jej mąż, niż powiesić w swojej. Polska jest krajem krzyży, ukrzyżowanych, bolejących i cierpiących i głęboko zafrasowanych jak żyć by przeżyć by nie musieć emigrować. A w okolicy najbliższej wiosek figurki ukrzyżowanych w cierniowych koranach uciskają głowy ludzi, którzy bez to nie mogą myśleć samodzielnie. :)) Mam propozycje, róbmy figurki Chrystusa uśmiechniętego z którego serca płynie nie krew, ale światło złociste, Radości nam potrzeba nie frasunku. Drzewa są świątyniami bóstw z nich zróbmy wesołe roześmiane światki niefrasobliwe. Arteńko jeśli uznasz że komentarz rani czyjeś uczucia, to go usuń. :) Przepraszam was mocno ale takie mam zdanie że za dużo tego smutku cierpienia i śmierci a przecież Chrystus zmartwychwstał i jest Miłością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za "odszczepieńcze" spojrzenie:) Szanuję poglądy innych. Myślę, że te rzeźby mają taki a nie inny wygląd, gdyż ludzie, którzy je wykonywali, tak właśnie odczuwali. Trzeba pamiętać, że w większości byli to artyści ludowi.
      Nie mam nic przeciwko temu, aby pokazywać inne aspekty religijności. Poszukam świątków radosnych:))
      A co powiesz na temat ulubionej przeze mnie rzeźby diabełka:
      http://cudartenka.blogspot.com/2014/07/biesy-i-czady.html

      Usuń
    2. Zgadzam się z Elką, jak kiedyś w końcu zrobię tą swoją kapliczkę w Kaczorówce to Jezusik nie będzie taki stroskany. 2000 lat mu starczy tego frasunku.

      Usuń
    3. Mnemo, czekam na tę Twoją kapliczkę:)

      Usuń
    4. Dziewczyny, ale to dopiero latem!!!

      Usuń
  5. Piękny post i cudne zdjęcia... Takie jesienne, melancholijne. Dziękuję za wiersze.
    Ja lubię figurki Frasobliwego, wydaje mi się taki w tym ludzki, też ma swoje strapienia...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem, czy powiedzenie, ze lubie Chrystusa Frasobliwego jest na miejscu..
    Ale , o ile krzyza w domu nie mam i nie bede miec, o tyle oltarzyk z Frasusiem, wisial u nas dlugo. I kapliczki przydrozne , zawsze powoduja, ze sie zatrzymuje na chwile.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kapliczki przydrożne są po to, aby się przy nich zatrzymać, choć na chwilę:)

      Usuń
  7. Wonderful post dear friend!The wooden shrines and those to the road reminds me that we have the same here as well!Thank you for sharing!Have a happy week!
    Dimi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że Ci się podobają nasze przydrożne kapliczki. Byłam kiedyś w Grecji - tam zwróciły moją uwagę malutkie murowane kapliczki, postawione na kamienistych wysepkach. Pewnie niejednemu rozbitkowi uratowały życie.

      Usuń
  8. Arteńko, byłam wcześniej i wróciłam, żeby jeszcze raz zobaczyć te cudne figurki. Uwielbiam kapliczki przydrożne! Wiersz ks. Twardowskiego:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej lubię kapliczki, stojące zupełnie w polu, na miedzach, przy polnych drogach albo w lasach:)

      Usuń
  9. Rzeźba diabełka cudo :)). Ciekawy post cały z przyjemnością przeczytałam :). Masz rację to byli artyści ludowi i wszystko jest w porządku gdy na cmentarzach są piękne rzeźby powstające z głębi serca artysty z jego odczuć. Ale czemu nasi artyści tak uparcie smutek cierpienie ból śmierć przedstawiają a nie radość zwycięstwo nad śmiercią?
    Kapliczki w których opiekuńcza Maria dziecko trzyma są piękne, ale powiedz sama czy krzyże na każdym rozstaju dróg, w lasach, na drzewach, smutny cierpiący ukrzyżowany, to są tysiące takich rzeźb ba wiele tysięcy, to na nas na nasz kraj oddziałuje, są efekty tego oddziaływania. Kiedyś kraj mlekiem i miodem płynący, coraz bardziej stawał się cierpiący. Zauważyłaś Arti? Tak jest nam potrzebna radość a nie smętek. Wspierajmy radosną twórczość, :)) Uśmiechnięte świątki Anioły opiekuńcze Matki boskie to jest wzniosłe i może być piękne. Znów się wymądrzam co? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, co? Spróbuję się trochę przygotować do odpowiedzi na pytanie skąd tyle smutku i cierpienia w tych przydrożnych kapliczkach i krzyżach. I poszukam czegoś o uśmiechających się świętych. Tylko ociupinkę czasu mi potrzeba. A tymczasem zajrzyj jeszcze tu - są radosne kolory kapliczek i krzyży:
      http://cudartenka.blogspot.com/2013/02/kolorowe-inspiracje.html

      Usuń
    2. Wydaje mi się Arte że zbyt dużo uśmiechniętych świętych w Polsce nie znajdziesz . Lud od zarania dziejów był wesoły i jurny, o czym świadczą przyśpiewki ludowe . Gmin śpiewał umarł Maciek umarł ,leży już na desce ,gdyby mu zagrali podskoczył by jeszcze ,bo u Maćka taka dusza jak zagrają to się rusza . Kośćiół kościół uznał że to grzeszne i nakazał ludziom umartwiać się . Dlatego lud umartwiał się w kościele ,a swawolił w karczmie . Dlatego Panjezusek jest smętny ,a diabeł rozigrany . Mój tato śpiewał : Po to Pan Bóg dał niedzielę ,by po tygodniowym trudzie ,pomodliwszy się w niedzielę do karczmiska poszli ludzie .

      Usuń
    3. Wydaje mi się, że dużo uśmiechniętych świętych nawet na całym świecie nie znajdę, ale poszukam:)))
      A z mądrości ludowych dodam:
      "Dobrego karczma nie zepsuje, złego i Kościół nie naprawi."

      Usuń
  10. Bardzo lubię te figurki Chrystusa Frasobliwego. Myślę, że On taki był bliższy ludziom, bo wraz z nimi martwił się zwykłymi codziennymi problemami.
    Mam swojego własnego, maleńkiego Świątka, kupionego wprost z rąk artysty ludowego.Stoi sobie na półce i duma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się wydaje, że dzięki takiemu przedstawieniu Chrystusa, stawał się On bardziej ludzki.

      Usuń
  11. Ale wyszperalas ...tyle nazw dla Frasobliwego, lubie to wyobrazenie Jezusa...a szukanie wesolych swiatkow to doskonaly pomysl! uczule sie tez na takie figurki. pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyno, zabieramy się więc do szukania wesołych świątków:)

      Usuń
  12. Kolory rzeczywiście radosne. :) Ta pierwsza figura w Świątkowej Wielkiej, bardzo mi się spodobała piękna i kolorowa o ciepłej rodzinnej wymowie.
    Tak mnie zastanowiło, czy jest jeszcze podobny kraj na świecie, który tak usilnie przypomina sobie o umartwianiu w milionach krzyży i setkach kapliczek, stawiając je wszędzie gdzie się da? To tak ciekawostka. A ostatnio znów walka o krzyż bo oto nie widać krzyży na spocie promującym Polskę :)))). Wszak Polska krzyżami stoi czyż to nie jest głęboko smutne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobny kult krzyża jest w Ameryce Łacińskiej, i w części Afryki .

      Usuń
    2. W tamtych okolicach są chyba trzy czy cztery figury Świętej Rodziny. Ta jest szczególna, gdyż - świeżo odnowiona - "bije" po oczach jaskrawymi kolorami. Pozostałe są w gorszym stanie, ale dzięki temu są bliższe oryginałom - rzeźbom wykonanym z piaskowca.
      Co do tych krzyży, wpisanych w krajobraz Polski - tak jak obiecałam - spróbuję się do tego przygotować pod kątem historycznym i kulturowym. Potrzebuję tylko trochę czasu, ale na pewno wrócę do tematu:)

      Usuń
    3. Ewo, dziękuję za podpowiedź:)

      Usuń
  13. Bardzo podobają mi się te przydrożne kapliczki. Niektóre brzydkie, z plastikowymi, wypłowiałymi kwiatami, niektóre piękne, rzeżbione, bez zbędnych dekoracji. I nie dziwi mnie i nie nuży, ani w oczy nie kłuje ilość krzyży, kapliczek w naszych krajobrazach. Przez wieki okupowany naród szukał tylko swojego-polskiego miejsca, losy kraju identyfikował z cieprpieniem Chrystusa. "Jak trwoga, to do Boga". Taka jest nasza historia. Czy się nam to podoba, czy nie. Przeszkadza mi hipokryzja i dewocja, wykorzystanie krzyża do walki politycznej, podpuszczania i religijnych ludzi, i dewotek do załatwiania swoich pokrętnych często interesów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie bym czasami pousuwała te sztuczne kwiaty:) Jednak tego nie robię, gdyż ktoś je położył w jakimś celu i... trzeba to uszanować.
      Też lubię przydrożne kapliczki, świadczą bowiem o historii terenów, na których stoją i ludzi, którzy te tereny zamieszkiwali. A historia, to historia...

      Usuń
  14. Słów mi już brakuje, żeby komentować Twoje posty, bo co i rusz, to kolejne piękne miejsce i ciekawostki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi jest niezmiernie miło, że do mnie zaglądasz:)

      Usuń

Miło mi, że do mnie zaglądasz i że tracisz swój cenny czas, aby zostawić po sobie ślad.