... ale właśnie dziś optymiści mają swoje święto - Dzień Pozytywnego Myślenia. Z tej to okazji wszystkim Szanownym Czytelnikom dedykuję opowiadanie Bruna Ferrero pt. "Nad przepaścią".
Pewien buddyjski mnich spokojnie wracał do swego położonego w górach klasztoru, gdy znienacka zaatakował go wygłodzony niedźwiedź.
Mnich rzucił się do ucieczki, a niedźwiedź za nim.
Nagle mnich dostrzegł, że znajduje się na krawędzi głębokiej przepaści. Miał do wyboru: rzucić się w otchłań lub też pozwolić, by niedźwiedź rozszarpał go na strzępy.
Wygłodniałe zwierzę zbliżało się i już pokazywało swe groźne kły. Mnich skoczył w przepaść, lecz zupełnie niespodziewanie udało mu się uchwycić za gałąź krzewu wyrastającego na położonym niżej występie.
Spojrzał w dół i ujrzał tam rozwścieczonego z głodu tygrysa z wyszczerzonymi kłami.
I tak nieszczęsny mnich trwał, uczepiony kurczowo gałęzi, podczas gdy ponad nim niedźwiedź wydawał groźne pomruki, a poniżej czyhał na niego tygrys.
W tej właśnie chwili, zaniepokojone hałasem, wyszły ze swej nory dwie małe myszki i zaczęły obgryzać gałąź, której trzymał się mnich. Sytuacja była rozpaczliwa.
Nagle mnich dostrzegł krzak dzikich truskawek z kilkoma dojrzałymi czerwonymi owocami, wprost stworzonymi do tego, by je natychmiast zjeść. Wyciągnął rękę, zerwał dwie truskawki, włożył do ust i z zachwytem zawołał:
- Jakie dobre! Cóż za wspaniały smak!
Nikt nie może znaleźć się w sytuacji na tyle rozpaczliwej, by nie móc znaleźć żadnego powodu do radości. Umiejętność odkrycia go wypływa z siły duchowej i poczucia humoru.
Przy okazji przypomnę, że kilka postów wstecz wyróżniłam Nominacją Pozytywnych Myśli Annę i Huberta, prowadzących blog Sowiarnia. Na poniedziałkowy wieczór polecam przepiękną i bardzo pozytywną opowieść pt. Historia o zachodzie słońca... Drugą (trzecią) wyróżnioną przeze mnie osobą była Brujita, prowadząca blog nazwany Jej "imieniem". Koniecznie, proszę, zajrzyjcie do Niej i przeczytajcie bardzo optymistyczny post pt. Opowiem Wam historię.
P.S. Tytuł to słowa, których autorem jest Scott Adams. Z powodu braku zdjęcia truskawek do ilustracji postu wykorzystałam fotografie wykonane w ubiegłym tygodniu w okolicy Kalatówek (Tatry).
Smutna to rzecz takie swięta dla optymistów czy zakochanych, którzy nota bebe mają święto cały czas. O smutnych i niekochanych nikt nie pomyśli, przez co stają się oni jeszcze bardziej smutni. I kto bardziej potrzebuje święta?
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, kto te święta wymyśla, ale Dzień Singla (pewnie niekochanego) znalazłam:
Usuńhttp://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Kalendarz_%C5%9Bwi%C4%85t_nietypowych
Bardzo ładne zdjęcia, Arteńko :) Do optymizmu, jaki został wykazany przez mnicha to mi bardzo daleko ;) Ale historyjka fajna.
OdpowiedzUsuńHistoryjka fajna, mi też do takiego optymizmu daleko, ale zainspirować się można:)
UsuńI jeszcze dzisiaj Matki Boskiej Gromnicznej;)))
OdpowiedzUsuńI owszem, można nawet przepowiadać pogodę:)
UsuńNa Gromnicę masz zimy połowicę. Na Gromnicę łataj bracie rękawicę.
Gdy na Gromnicę roztaje - rzadkie będą urodzaje.
Gdy na Gromnicę z dachu ciecze, zima się jeszcze odwlecze.
Gdy słońce jasno świeci na Gromnicę, to przyjdą większe mrozy i śnieżyce.
Znaczy sie ,że jest duże prawdopodobieństwo ,że przyjdą do nas mrozy i śnieżyce :)))
UsuńI chyba urodzaju nie będzie:)
UsuńA ja w te śnieżyce nie wierzę:) Gorzej z urodzajem, to zawsze prawdopodobne.
UsuńGdyby nie taki jeden też bym miała Dzień Pozytywnego Myślenia. Za to on jutro będzie miał Dzień Pogromu...wrrr.
OdpowiedzUsuńMnemo, jutro jest Dzień Bohaterów Mozambiku:)
UsuńLub też, zostając w klimacie Kretowatej, dzień świętego Błażeja. Kiedyś święciło się gruszki i jabłka, których lud używał jako lekarstwa na ból gardła.
Arte:)) Skąd Ty bierzesz te dni szczególnych okazji?? Ha, ha......i głupio mi, bo chyba nic szczególnego o Mozambiku nie wiem, tyle, że w Afryce...
UsuńA proszę bardzo, np.:
Usuń3 II 1018 – Bolesław I Chrobry ożenił się z Odą, córką margrabiego miśnieńskiego Ekkeharda I, a 3 II 1637 doszło do krachu na rynku spekulacji cebulkami tulipanów w Holandii.
http://pl.wikipedia.org/wiki/3_lutego
A ja bardzo lubię ten dzień!!!Moja córcia ma urodziny!!!Tylko pierwszy raz obchodzi je bez rodziny:)))
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji urodzin dla Córci:)
UsuńPrzeczytałem opowieść o mnichu, dlaczego nie ma w niej zakończenia?!
OdpowiedzUsuńA toś mnie zaskoczył:) Nie ma zakończenia?:)
UsuńTaki buddyjski mnich to przecież oaza spokoju w niemal każdej sytuacji :) to się nie liczy :)))
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za podlinkowanie :)
Niestety, zupełnie nie znam się na buddyzmie, ale pewnie mnisi mają spokój we krwi:)
UsuńPrzeczytałam twoją historię o zachodzie słońca Sowiarnio ,ciekawa historia i piękne zdjęcia ,nagroda od losu :)) Tak jest, los często wie lepiej .
UsuńBardzo mi miło, że się podobała :)
UsuńBrakuje mi zakończenia. Zjadł truskawki i spadł szczęśliwszy?
OdpowiedzUsuńOt, druga niezadowolona z braku zakończenia:))) Truskawki były pyszne:)
UsuńW opowiadaniu o mnichu dopatrzyłam się pewnych podobieństw ,do tego czego ostatnio doświadczałam . Mój wyjazd do Zakopanego odbieram jak rozkoszowanie się smakiem truskawek :)
OdpowiedzUsuńDokładniej postaram się napisać w najblizszych dniach w @ .
Ja też mogę spokojnie napisać ,ten tydzień dobrze się zaczyna :)))
To fajnie, że wyjazd do Zakopanego sprawił Ci radość:)
UsuńSzczerze to... nigdy nie rozumiałam ludzi, którzy "nie lubią poniedziałku"
OdpowiedzUsuńJa zwykłam wtedy mowić... już tylko 5 dni do piątku ;-)))
Dziękuję za wyróżnienie... Dzień Pozytywnego Myślenia powinien być hucznie obchodzony ;-)))
aaa... a mój przyjaciel zawsze mawia, że... "nigdy nie jest tak źle żeby... nie mogło być gorzej" ;-))) i wiesz... zawsze mnie to jednak... pociesza ;-)))
Dla mnie poniedziałek jest takim samym dniem jak pozostałe:)
UsuńZgadzam się z Tobą - pozytywne myślenie należy hołubić:)
Fajnie jest mieś przyjaciela, który potrafi pocieszyć:)
Bo przyjaciele to skarb prawdziwy ;-))) kazdego dnia odkrywam to na nowo ;-)))
UsuńMasz rację:)))
UsuńNawet nie wiedziałam, że dziś takie święto! Ale w sumie cały dzień byłam nastawiona pozytywnie, więc wszystko gra:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego nie tylko dzisiaj:)
UsuńI już po święcie:) Dobrze być optymistą:)))
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa, co dalej z tym mnichem...
Dobrze, bardzo dobrze:)
UsuńCo dalej z tym mnichem? Mam pomysł:))))
Pomysł? :))))
UsuńNo, tak:) Opowiem:)
UsuńArtenko, bardzo mnie zaintrygowalo opowiadanie :) Moze miec ono wiele wersji zakonczen :)
OdpowiedzUsuńJak ja lubie optymistow :)
Ja też lubię, tylko trudno ich spotkać:)
UsuńCo do wersji zakończeń - przemyślę sprawę:)))
Lovely story!Wonderful pictures of Winter and frost!
OdpowiedzUsuńHave a happy week!
Dimi...
Pięknie dziękuję:)
Usuń
OdpowiedzUsuńI had not heard this story about a Buddhist monk. How nice it would be all people to notice the beauty in small things around us ...
I especially liked this thought:
Nikt nie może znaleźć się w sytuacji na tyle rozpaczliwej, by nie móc znaleźć żadnego powodu do radości. Umiejętność odkrycia go wypływa z siły duchowej i poczucia humoru.
Masz rację:) Byłoby miło, gdyby wszyscy dostrzegali piękno w małych rzeczach wokół nas:)
UsuńBardzo serdecznie dziękuję za komentarz:)
Świetne opowiadanie :). Optymistom łatwiej jest żyć, wszystko ich cieszy, dlatego warto nim być :)
OdpowiedzUsuńA przynajmniej warto próbować:)
UsuńCiekawa historia i pouczająca. A ja znów mam tyły w odwiedzaniu Ciebie, ale powoli je nadrabiam.
OdpowiedzUsuńHistoria ciekawa, a zaległości rozumiem:) Spokojnie, posty nie zając:)))
Usuń