W ubiegłym roku w poście
"Przepis na mazurek":) chwaliłam się świątecznymi prezentami, którymi obdarowali mnie najbliżsi. Ponieważ ja nie gotuję wcale, bez tych prezentów Wielkanoc miałaby zdecydowanie skromniejszą oprawę. Na szczęście tegoroczne święta też zostały uświetnione wspaniałościami i pychotkami od Bliskich.
|
sałatka wielowarzywna, pasztet, ćwikła i stroik z owsa od B. i A. |
|
jedna z dwóch babek od K. |
|
babka od K., w tle palma z kwiatów soli |
|
sernik od A. (jedno z moich ulubionych ciast) |
|
mazurek od G. i J., smakuje nawet tydzień po świętach |
Przy okazji zamieszczam (w celu kronikarskim) znalezione zdjęcie mazurka, zrobionego specjalnie dla mnie dwa lata temu przez A.
|
mazurek od A._ 2014 |
T. zrobił wspaniały bigos, uwędził wędliny, przywiózł jajka od szczęśliwych kur. K. przygotowała żurek, zrobiła ćwikłę i moją ulubioną świąteczną potrawę - ruskie pierogi. P. B. obdarowała mnie wielkim pojemnikiem pierników i babeczek (ale wyglądały tak smacznie, że... nie było czasu na ich sfotografowanie).
Wszystkim pięknie dziękuję za wspaniałe i pyszne wielkanocne podarunki:)
Ale Ciebie rozpieszczaja!!! po co masz gotowac, jezeli tyle dobr kulinarnych wjezdza na Twoj stol! A mazurki maja to do siebie,ze im bardziej wiekowe tym lepsze...wiem bo ja tez je pieke... jaka ja biedna! nikt mi ich nie daruje...widzisz jaka z Ciebie szczesciara?
OdpowiedzUsuńSzczęściara? Oczywiście, że tak się czuje:) I oby to się nigdy nie zmieniło:)
UsuńZapomnialam napomkmnac, ze jestem pierwsza!!!
OdpowiedzUsuńGratuluję, ale, ale... co Ty tutaj robisz w porze obiadowej? A może Ty wcale nie taka biedna, może obiad ktoś Ci szykuje?:)
UsuńObiad bedzie dzisiaj o 14tej...na drugie pietro wedruja golabki z kaszy jaglanej, ryz a la P. i deser typu mus czekoadowy ale z kaszy manny...galabki i mus to moje dzielo! pracus jestem!
UsuńW obliczu gołąbków i musu czekoladowego stwierdzam, że faktycznie pracuś jesteś. To tylko Wam smacznego życzyć:)
UsuńAle pyszności! :)
OdpowiedzUsuńO, tak:)
UsuńŻałuję, że od dawna moje święta Wielkanoce są bez Mazurka :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że te święta wraz z upływem czasu są coraz smutniejsze.
UsuńŚwięta mi się przypomniały, tyle pyszności. Masz szczęście, że tak o Ciebie dbają i rozpieszczają podniebienie.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie mam szczęście:)
UsuńPyszności ... zjadłoby się znowu, tylko nie ma kto zrobić ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie "dojadam" mazurka:)
UsuńEhhh, dopiero tydzień minął od świąt...a ja już bym zjadła mazurka;)
OdpowiedzUsuńA może by tak, zupełnie niezgodnie z tradycją, piec mazurki cały rok?
UsuńFajnie przyozdobione te mazurki, szczególnie bazie rodzynkowo - migdałowe mi się podobają, słodycze jednak to nie to co lubię najbardziej ;) Kiedyś obiecywałaś, że sfotografujesz wyroby wędliniarski T. na pewno pięknie się prezentują i wybornie smakują :)
OdpowiedzUsuńFajnych bliskich mamy, moi też kulinarnie uświetnili świąteczną biesiadę :)
Cały czas jestem pod wrażeniem kwiatów soli :)
Zapomniałam o sfotografowaniu tych wyrobów:) Ale przecież to nie ostatni raz, już niedługo będzie nowa okazja:)
UsuńMoże mi się uda zrobić też coś z kwiatów soli, ale to chyba bliżej jesieni.
Już niedługo powiadasz?
UsuńNo to nie zapomnij :)
Postaram się:)
UsuńTeż bym nie gotowała gdybym miała takich wspaniałych darczyńców. Tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńMożna pozazdrościć:)
UsuńNo, no, ależ się koleżance powodziło w te Święta!!! Pyszności tyle, jak tu się odchudzać?!
OdpowiedzUsuńA po co się odchudzać? Trzeba jeść dopóki czuje się smak jedzenia:)
UsuńNo i znowu gdzieś mój komentarz wcięło, a potwierdzałam w nim, że mazurek tydzień po świętach nadal jest jadalny i smakuje jak należy.
OdpowiedzUsuńTrochę mnie tu nie było, ciekawe jakby teraz smakował mazurek?:)
Usuń