Zima w Pieninach_cz.III

Może dłużej pośpię, albo zostanę w łóżku przez cały dzień i nigdzie nie będę wychodzić... To nic, że świeci słońce, pewnie jest zimno, wieje wiatr, mróz szczypie w ręce. Brrr...

 

One bardzo ładnie wyglądają z perspektywy brzegu rzeki. Po co się trudzić, by je zobaczyć? Wystarczy przejść się spacerkiem, pooddychać świeżym powietrzem, popodziwiać widoki. I żadnego wysiłku, żadnego zmęczenia.

No, dobrze, przejdę jeszcze na drugi brzeg, podejdę kawałek po płaskim. Zobaczę je z innej, trochę bliższej, perspektywy.


Może tylko podejdę do schroniska, tam jest przytulnie, ogrzeję się i popatrzę na nie, spokojnie popijając herbatę.


Kot w schronisku, który udaje żbika, mruczy: nie idź dalej, zostań tutaj, zjedz spokojnie szarlotkę.

A one kuszą...

CDN

Adnotacja:

4 komentarze:

  1. Ładne widoki i fajny rudzielec.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuszą...
    Mnie też kuszą...
    Tylko że...no cóż...
    Kiedyś w Internecie znalazłam taki wiersz
    "HIMALAJE
    Kiedy los przez plecy biczem tnie do krwi,
    życia pięść kolejny, celny cios zadaje,
    kiedy pytasz beznadziejnie: „po co żyć?”
    Wtedy musisz przejść przez swoje Himalaje…

    Co dzień zdarza się kolejny, trudny szczyt,
    czasem padasz, ale w drodze nie ustajesz,
    resztką sił przepychasz szare, puste dni –
    jednak walczysz, pokonujesz Himalaje…

    Stroma ścieżka nad przepaścią, gęsta mgła,
    ale czasem ktoś pomocną dłoń podaje,
    ktoś podtrzyma, kiedy w oczy wieje wiatr,
    chociaż przecież… ma swe własne Himalaje…"
    Ewita.

    Taaaaak, życie jak Himalaje, a może Tatry, Sudety, czy jakieś inne.
    Aktualnie trzy i pół piętra w mojej kamienicy to duży wyczyn! ;)

    Piękny post!
    Trzy Korony wyglądają po królewsku, rudy niby żbik, sympatyczny.

    Acha, coś mi mówi, że chyba jednak nie zadowoliłaś się tylko szarlotką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za podzielenie się wierszem. Masz rację z tą szarlotką :)

      Usuń

Miło mi, że do mnie zaglądasz i że tracisz swój cenny czas, aby zostawić po sobie ślad.