Tytuł dzisiejszego wpisu to słowa Cleberta. Doskonale opisują dom, w którym miałam przyjemność ostatnio przebywać.
Co robią koty w domu z kocią duszą? Zapraszam do przeczytania opowieści, której głównymi bohaterami są: Amisia, Stefania i Hokus, koty Gosianki, prowadzącej blog Za Moimi Drzwiami.
Koty w takim domu: myją się;
spokojnie czekają na swoje śniadanie:);
sprawdzają, czy naczynia są dobrze umyte;
bawią się ze sobą.
Czasami koty śpią w swoich kojcach,
choć wolą spać na "ludzkiej" pościeli,
a przede wszystkim czarują swoimi oczami.
Czasami koty śpią w swoich kojcach,
choć wolą spać na "ludzkiej" pościeli,
i pozwalają się głaskać.
a przede wszystkim czarują swoimi oczami.
Fotografie do powyższej opowieści powstały podczas mojej ostatniej wizyty we Wrocławiu. Pojechałam tam na specjalne zaproszenie Gosianki w celu zaopiekowania się przez chwilę Jej kotkami:) O tym, co się działo podczas mojego tam pobytu, można przeczytać na blogu Za Moimi Drzwiami (wpis pt. CudKocioCiotka i cudkociopowitanie).
Przy okazji bardzo serdecznie dziękuję, Gosianko, za zaproszenie i wiele ciepłych słów pod moim adresem (zarówno w poście, jak i w komentarzach). Jestem wdzięczna za gościnę oraz za możliwość spędzenia kilku chwil z tak wspaniałymi stworzeniami jak: Amisia, Stefania i Hokus. Czas spędzony z kotami nigdy nie jest czasem straconym. [Colette]
CDN
Koty są fajne, ale także wymagające.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie znam się na kociej naturze, ale te trzy kotki powyżej są przesympatyczne:)
UsuńArtenko, bardzo przemile kocie towarzystwo mialas :)
OdpowiedzUsuńA jak ładnie mruczące to towarzystwo było:)
UsuńW takim towarzystwie fajnie jest :)))
OdpowiedzUsuńOj tak, bardzo fajnie:)
UsuńNo tak. Teraz widzę, że moje koty robiły całą robotę, miały z Tobą urwanie głowy! Musiały pilnować czy jesz śniadanie, i co zjadasz - czy aby nie zatrute jakieś, czy dobrze pościeliłaś łóżko, czy pracujesz pilnie, czy np. oglądasz tylko gupie filmiki na fejsie... Napracowały się, aby Cię przyjąć godnie! Kochane moje gospodarze. :)) Nic dziwnego, że dziękujesz, bo zaopiekowały się Tobą po królewsku! :))
OdpowiedzUsuńMiały urwanie, szczególnie przy próbach nakarmienia mnie:))) Trzeba było widzieć tę gimnastykę, gdzie postawić talerz, aby nie stał na drodze kotkowi jakiemuś:) Filmików na FB nie oglądałam, choć raz zdarzyło mi się obejrzeć jakiś program telewizyjny, kotki dzielnie mi towarzyszyły:) I godnie przyjęły - iście po królewsku:)))
UsuńJestem z nich dumna!
UsuńA Tobie bardzo wdzięczna :)
Miło mi:)
UsuńZgadzam się z tym, że koty nadają domowi duszę:) U mnie mieszkają trzy huncwoty;)
OdpowiedzUsuńOoo, to masz wesoło:)
UsuńKoty są po prostu cudowne:)
OdpowiedzUsuńNie miałam przyjemności poznać Twojego, do tej pory nie wiem, gdzie się skrył:)
UsuńPiękna opowieść o kotach :))
OdpowiedzUsuńBo koty są dobre na wszystko.
Na wszystko, co życie nam niesie.
Bo koty, to czułość i bliskość
na wiosnę, na lato, na jesień.
A zimą – gdy dzień już zbyt krótki
i chłodnym ogarnia nas cieniem,
to k o t - Twój przyjaciel malutki
otuli Cię ciepłym mruczeniem. Franciszek Klimek
Więc może kiedyś jakieś kociurzysko będzie przysypiało przy Twojej klawiaturze :))
Pięknie dziękuję za wierszyk:)) Ale... ja jestem uczulona na sierść kotów:)
UsuńArte jak widzę Twoją komitywę z kotami , to zapominam o twojej alergii na nie :)))
UsuńNa pomarańcze też podobno jesteś uczulona :)
Wcale nie "podobno":) I na ryby słodkowodne, i na marchewkę. A jak się dołoży wszelkie reakcje krzyżowe pokarmów z pyłkami to... lepiej nie mówić. Właśnie już zaczęłam kichać:)))) A psik!!!
UsuńTaaaa mówiłaś że jesteś uczulona na pomarańcze , ale na własne oczy widziałam jak wcinałaś je wcale nie w śladowych ilościach :)) Więc jeden milusi kotecek na własność też może by Ci nie zaszkodził :)
UsuńNa to a psikanie to tableteczkę chyba trzeba zażyć ?
Przestałam pisać o uczuleniach - kichanie się skończyło:)
UsuńI do dziś nie kicham:)
UsuńDługo nie miałam kotów, tylko psy. Teraz nie wyobrażam sobie domu zarówno bez jednych, jak i bez drugich. Przepadłam przy Grażynce, chociaż ona łatwym kotem nie jest. A Czajnik, to wiadomo...
OdpowiedzUsuńI tylko pozazdrościć takiego zwierzyńca:)
UsuńPod całym tym postem mogę się podpisać obiema rękami - na co dzień mam dokładnie to samo, tylko... trochę więcej :)))
OdpowiedzUsuńPamiętam, że masz tych kotów sporo, całkiem sporo:)
UsuńTak, one nadają domowi duszę. TAK!!!! :))
OdpowiedzUsuńPiękna ilustrowana opowieść.
Dziękuję za miłe słowa:)
Usuńo rety jakie piękności ;) zwłaszcza ten puchaty ;) <3
OdpowiedzUsuńPuchaty jest przesłodki, ale pozostałe też:)
UsuńKot w miejskim mieszkaniu bez wybiegu to dla mnie barbarzyństwo. Mam nadzieję, że Gosianka domek z kawałkiem ziemi posiada. Niezmiennie mnie zaskakujesz swoją gotowością i chęcią pomocy innym.
OdpowiedzUsuńU Gosianki koty mają raj na ziemi:) Hokus chodzi na spacery do pobliskiego parku, a pozostałe mają ogródek i taras:)
UsuńA co do chęci pomocy - to tak jakoś... samo wychodzi:)
Jaka ladna i wrecz wzruszajaca relacja! opowiesc optymistyczna i pozytywna, nastraja dobrze do zycia i swiata! sciskam Cie Artenko
OdpowiedzUsuńJa tu o kotkach, a Ty w Kurniku o niedźwiedziach:)) Każdemu według jego potrzeb:))) I obie jesteśmy (chyba?) dobrze nastrojone:))))
UsuńWiadomo... w moim magicznym domu wszystko się zdarzyć może, same spadają doniczki z parapetów, sam się rozgryza kurczak... a potem przedstawie Ci Macieja Kota- fascynujący z niego facet całymi dniami skacze na nartach i lekceważy inną pracę. ;p
OdpowiedzUsuńMasz ciekawe opowieści dotyczące Macieja:)
UsuńTo nie ja to życie... http://pl.wikipedia.org/wiki/Maciej_Kot
UsuńTeraz już wiem:)
UsuńPięknie opowiedziałaś o kotach Gosianki. Jak sobie poradziłaś z uczuleniem? Mój zięć jak przychodzi zażywa pigułkę, bo też uczulony.
OdpowiedzUsuńKoty są cudne.
Mam w torebce tabletki na uczulenie, czasami wystarczy sama świadomość, że są pod ręką, czasami trzeba zażyć:))))
UsuńUwielbiam koty i ich naturę:) Mam kotkę Ruby i kocura Benka, prawdziwego wojownika! Ich słodkie lenistwo, leżenie w słoneczku i pilnowanie godzin posiłków mnie zachwyca:)
OdpowiedzUsuńZaopiekowałaś się pięknie kotkami, bo widać, że są zadowolone:) Pozdrawiam
Lubię wszelkie stworzenia, stąd opieka na tymi kotkami była samą przyjemnością:)
UsuńArte ta kawa musiała być znakomita , bo Stefa upaja się jej zapachem :))
OdpowiedzUsuńMina Stefanii, pochylonej nad kawą, jest przesympatyczna, prawda?
UsuńWygląda trochę jak narkoman na dużym głodzie ;)
UsuńNo, no, ja wszystko widzę! Stecia narkoman - też coś! :))
UsuńMario, Stefcia wygląda jak kotek ciekawy świata :)
UsuńGosianko, bardzo dobrze, że pilnujesz:))))
UsuńRozkosznie poznaje ten świat :)))
UsuńGosia nieraz tak bywa że każda istota ma się ochotę znieczulić ;)
UsuńFantastyczne towarzystwo miałaś, przeurocze te kociaki Gosianki. A jakie pracowite! No i tak cię pilnowały pięknie. Przypominam sobie moje kociaki już nieżyjące, tworzą atmosferę domu, to prawda.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia od Tropika!
Przeurocze, przesympatyczne, przemiłe:))))
UsuńPięknie dziękuję za pozdrowienia od Tropika:)
Bardzo pięknie się kociaki Tobą zaopiekowały :) A jak Cię pilnowały sumiennie :))) A wiesz, że mi uczulenie na kota przeszło po ok.trzech tygodniach od przygarnięcia Frani :) nie wyobrażałam sobie, że nie będę jej mieć, i wmówiłam sobie, że nie mam żadnego uczulenia, i NIE MAM :) Też masz pozdrowienia od Frani:)
OdpowiedzUsuńI Kajcia (spanielka) też Cię pozdrawia. No i ja oczywiście też :)))
UsuńMam wrażenie, że te uczulenia w dużej mierze zależą od stanu "wmawiania" ich sobie:))))
UsuńPięknie dziękuję za pozdrowienia: Tobie, Frani i Kajci też:)
UsuńGosianki dom w takim razie wiele dusz posiada :) a Ty masz niesamowity dar Arteńko, uwodzisz zwierzęta :) bo i Tropik Cię pokochał, i wrocławskie zwierzęta, że o niedostępnej Amisi nie wspomnę :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za komentarz:))) A jeśli chodzi o Amisię, to jakieś mity na temat jej niedostępności:)))
Usuń