Podróż na zielono-rumiankową wyspę

W komentarzach pod poprzednim postem Hana zadała kilka pytań: Ale co dalej? Ruszyłaś w trasę? I właśnie wróciłaś? Odpowiadam - oczywiście, że ruszyłam w trasę. Z dwoma przewodnikami, trzema mapami i jedną lupą do ich czytania (ach, te oczy dalekowidza).

Swoją opowieść o podróży zacznę od tego, że... nie lubię otrzymywać prezentów. Zawsze powtarzam, że jeśli już ktoś musi (tak bardzo, bardzo), to najlepiej ofiarować mi bilet w jedną stronę do dowolnego miejsca na ziemi. Do domu sama jakoś wrócę. No i właśnie ostatnio, z okazji pewnej okazji, dostałam karteczkę ze słowami:
... najpiękniejsze życzenia, samych radosnych chwil i spełnienia najskrytszych marzeń.... Twoich marzeń... Wspaniałego zwiedzania Londynu i radosnych przejażdżek czerwonymi piętrusami życzy Zygmunt I Stary


Ten, jak i inne królewskie gesty, umożliwiły mi podróż do Londynu i z powrotem (w tym przejazd z lotniska do centrum), a także tygodniowe zwiedzanie miasta z poziomu przedniej szyby piętrowego czerwonego autobusu. Ale frajda.


Wędrówkę po Londynie zaczęłam przed stacją kolejową Victoria Station. Byłam tak przejęta, że... wcale się nie zorientowałam, iż wsiadam do piętrowego autobusu - nigdzie nie widziałam schodów. Ale, odkąd odkryłam, gdzie te schody są, moim ulubionym miejscem było siedzenie po lewej stronie przed przednią szybą - oczywiście na piętrze.


Przejechałam dziesiątki kilometrów, spędzając w autobusach łącznie kilkanaście godzin. Najdłuższy "rejs" trwał ponad trzy godziny za jednym zamachem. Nadmieniam, że przesiadałam się z jednego autobusu do drugiego, jadąc w różnych kierunkach.



Nie przeszkadzał mi tłok na ulicach.


Nie przeszkadzał mi nawet deszcz.


Oczywiście nie zwiedzałam Londynu tylko jeżdżąc autobusem - wiele kilometrów zrobiłam na piechotę. Mimo ogromu obcego dla mnie miasta, mając mapy, byłam w stanie dojechać lub dojść do wybranego miejsca (jedynie gubiłam się w metrze). Wybrałam się między innymi do Greenwich, spacerowałam brzegiem Tamizy.


Trafiłam też do Queen Mary’s Rose Garden w Regent’s Park, by podziwiać tam ponad 400 odmian róż. Dzięki temu wiem, jakiego koloru są róże angielskie i to, że róże mogą mieć kwiaty wielkości niemalże główki kapusty (przepraszam za porównanie).


Do innej karteczki, podarowanej z okazji tej okazji wraz z mapą, uwiecznioną na fotografiach, dołączona była dedykacja: Niech ta mapa/przewodnik będzie używana często, jak się tylko da! Niech wyjazd do Londynu nie będzie jednorazowy, niech będzie natchnieniem do dalszych i częstszych "wypadów":) Podróżuj i żyj tak, jak sobie to wymarzysz... bo ja chętnie obdaruję Cię mapą innego miasta i kolejnego, i jeszcze następnego! Na 200%!

Moim Bliskim, którzy pomogli mi zrealizować marzenie podróży do Londynu, bardzo serdecznie dziękuję.

CDN

48 komentarzy:

  1. Cudownych masz Bliskich! Jesteś w ogóle nie z tej ziemi. Prawdziwa Cud-Arteńka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale miłe słowa:))) Zgadzam się, mam po prostu fantastycznych Bliskich:)

      Usuń
  2. Bardzo się cieszę, że spełniły się Twoje marzenia :). Dużo widziałaś i o to chodziło. Ja częściej korzystałam z metra, niż z piętrowego czerwonego autobusu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, że podzielasz moją radość z wyjazdu:)
      Pod ziemią gubię się zupełnie - nawet w Warszawie:)

      Usuń
  3. Różnorodne te autobusy ,no i wszystkie czerwone , a najważniejsze że reklamy ,nie ujmują im tej czerwoności . Mnie najbardziej spodobał się ten z odkrytą częścią u góry :) Takim chciałabym sobie pojezdzić ,dobrze by było żeby wtedy nie padało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te autobusy były pięknie czerwone:)

      Usuń
    2. Arte a w tym różanym ogrodzie nie spotkałaś może Małego Księcia ? Takie duże piękne róże ,może przybył znowu na ziemię , to gdzie miałby pójść jak nie do różanego ogrodu :)))
      Widziałam kiedyś w Niemczech takie wielkie i różnorodne dalie ,były ogromniaste :))

      Usuń
    3. Ale Mały Książę kochał się w maleńkiej róży:)

      Usuń
    4. Nieraz trzeba poznać tysiące róż ,aby zrozumieć ,że najważniejsza i jedyna jest ta maleńka :)))
      Patrząc inaczej, to na maleńkiej planecie Księcia maleńka róża była Wielka :)))

      Usuń
    5. No tak, wszystko jest względne.

      Usuń
  4. Piękny prezent dla Osoby, która potrafi go wykorzystać. Takie zwiedzanie jest najlepsze, jest się sam na sam z miastem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ładnie to napisałaś:))) Myślałam, że sobie nie poradzę, ale byłam wszędzie tam, gdzie zamierzałam dotrzeć:)

      Usuń
  5. Ja tez dziekuje Twoim Bliskim, ktorzy pomogli Ci zrealizowac londynskie marzenie :)
    Piekne zdjecia Artenko :) "Czerwono mi" sie zrobilo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czerwone autobusy, czerwone "skrzynki" na listy, czerwone budki telefoniczne - no, to dopiero miasto dla mnie:))))
      Bardzo mi miło z Twojej radości:)

      Usuń
  6. Cudownie mieć takich Bliskich z taką wyobraźnią:)))
    Wspaniała podróż takie chwile długo się pamięta:)))
    Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno na długo zapamiętam tę wyprawę:)) Bardzo dziękuję za pozdrowienia:)

      Usuń
  7. Zapowiada się świetna wycieczka, choć ja nie wiem jak poruszałbym się po tak wielkim mieście... Jestem pełen podziwu, a teraz każde nowe miejsce dla Ciebie to "pestka" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyś się kiedyś chciał wybrać do Londynu - pożyczę Ci mapę:)))) Z taką mapą na pewno się nie zgubisz:) Dziękuję za miłe słowa:)

      Usuń
    2. Przerasta mnie tak wielkie miasto, choć z drugiej strony chciałbym to zobaczyć :)

      Usuń
    3. Myślę, że Tobie by było w tym mieście łatwiej:)

      Usuń
  8. Ja też nie lubię "metrów". Na ziemi człowiek żyje i na ziemi się znam, a pod ziemią - całkiem insza inszość;) Czerwone autobusy to klasyk, i deszcz też klasyka, tylko Arte - nietuzinkowa;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Warszawie, gdy mam przejść z Dworca Centralnego, to od czasu do czasu muszę się wynurzyć na ziemię i ustalić kierunek. Metro londyńskie mnie zupełnie zdezorientowało:) Ten deszcz był... jedynym deszczem przez cały tydzień - pogoda się udała:) I weź tu człowieku teraz dorośnij do wyrażenia "nietuzinkowa":)

      Usuń
    2. Przecież ty Arte już dorosłaś do wyrażenia "nietuzinkowa" , potwierdzeniem tego jest chociażby ten blog na który znalazłaś swoją formułę :)

      Usuń
    3. Dziękuję za miłe słowa:)

      Usuń
  9. Ach artenko, jak Ty potrafisz sie cieszyc! zapowiada sie sie nadzwyczajnie relacja, sciskam serdecznie i juz mnie nie ma , musze do Opola!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie potrafię się cieszyć jak dziecko:)
      Wróć szybciutko z tego Opola:)

      Usuń
  10. Wow, ale super :) Niesamowitych masz tych Bliskich :)
    W Londynie byłam tylko raz, ale "sto lat temu" (konkretnie to chyba 12 lub coś koło tego). Samo miasto jakoś nie wprawiło mnie w zachwyt, co innego muzea... :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muzea i na mnie wywarły ogromne wrażenie, byłam w kilku, ale... można w nich spędzić i miesiąc:)

      Usuń
  11. Bardzo się Arteńko cieszę, żeś uszczęśliwiona :) To ja Ci z tej pewnej okazji i całkiem bez, życzę więcej takich wrażeń ! I niech się spełniają Twoje marzenia. Bo jak nie Tobie, to komu !... uwielbiam róże takie, jak na zdjęciu po lewej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję za życzenia i za radość z mojej radości:)
      A te róże to róże angielskie:)

      Usuń
  12. Bardzo się cieszę, że tak pięknie się wszystko ułożyło i tyle widziałaś! Twoi bliscy są naprawdę wspaniali i niezwykli:))) Regents Park był moim ulubionym podczas pobytu w Londynie, róże przepiękne. A zdążyłaś być w Kew Gardens czy to na następny raz zostało??
    Ty to sobie poradzisz w każdym miejscu na ziemi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kew Gardens pominęłam celowo - gdybym tam poszła, to bym nie wyszła:))))
      Dzięki za miłe słowa:)

      Usuń
  13. Od takiego papierowego przewodnika praktyczniejsza jest dobra komórka czy jakiś tablet + mapa Google :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Ależ miałaś podróz,a najbardziej lubię czytać Twoje emocjonujące relacje z każdej podróży i bliskiej i dalekiej bo widzę,że każda tak samo Cię cieszy!!!Wiesz,jesteś jedną z nielicznych osób,które potrafią się tak pięknie cieszyć i doceniać to co Ci sie przytrafia!!!Miałaś cudowną podróż!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, potrafię się cieszyć każdą podróżą:) I pięknie dziękuję za miłe słowa:)

      Usuń
  15. Piękny prezent od bliskich :)
    Warto mieć marzenia i nawet komunikować je głośno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz, masz rację z tymi marzeniami:)

      Usuń
  16. Co za cudowni bliscy! Prawdziwie bliscy:) Cieszę się, że pojeździłaś tymi czerwonymi autobusami:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tacy Bliscy to skarb prawdziwy:)
      A czerwony piętrowy autobusik jest wspaniałym londyńskim środkiem transportu:)

      Usuń
  17. Twoje podróże marzeń niech trwają a my będziemy podziwiać i czytać oczywiście, każde słowo z opisu Twoich podróży CUD ARTeńko. :) Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakże miło się czyta taki komentarz:))) Pięknie dziękuję:)

      Usuń
  18. A to Ci wspaniały prezent ktoś zrobił! Grzechem byłoby odmówić, nie przyjąć go i nie skorzystać z okazji. Dziękuję za przyjemność czytania o nim.

    A skoro już o różach wielkości główki kapusty mowa, to na jednym z blogów widziałam kartkę ozdobioną stemplem z przekrojonej kapusty pekińskiej - róża idealna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję za miłe słowa. Ciekawy pomysł z tym stemplem (dzięki za podzielenie się:)

      Usuń
  19. Ehh... wzbudziłaś wspomnienia, wróciły marzenia ;-)))
    Cudownie mieć ludzi, którzy pomagają zrealizować marzenia, którzy rozumieją nasze pasje, tęsknotę naszej duszy... Piękne to
    A piłaś kawę w Apostrophe??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne, piękne:)) Kawy nie piłam, ale pozdrowienia przekazałam:)

      Usuń
  20. Wonderful pictures of London city!
    I hope you had a great time!!!
    Dimi....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tak, zdecydowanie wycieczka do Londynu była bardzo udana:)

      Usuń

Miło mi, że do mnie zaglądasz i że tracisz swój cenny czas, aby zostawić po sobie ślad.