... i bardzo lubi przedwojenne kino:)
Nieee, nie jest to ogłoszenie towarzyskie:) Jest to moja odpowiedź na post Miki pt. "Listy z przeszłości", który trzeba koniecznie przeczytać.W komentarzach pod tym postem pojawiły się różnorodne pomysły na odtworzenie dalszych losów bohatera, m. in. ja napisałam tak:
22 lutego 2014 r. 23:11
Przez internet raczej się nie da:) To w końcu zbiór danych, które ktoś umieścił albo i nie. Trzeba w wolnej chwili tam pojechać albo listownie spróbować dotrzeć do człowieka, który... rozczuli się taką historią i pomoże dotrzeć do dokumentów. W końcu ilu jest Heńków urodzonych 30 czerwca? No, chyba że wszystko spłonęło podczas wojny. A wyobrażasz sobie spotkanie np. z jego rodziną i pokazanie jego dzieciom tych listów? To byłoby niesamowite przeżycie. Zdarzają się takie:)
Znajomość panny Rysieńki i Heńka, opisywana przez Mikę, rozpoczęła się w 1933 r. dzięki ogłoszeniom w tygodniku "Kino". Stwierdziłam, że skoro jedno z nich przed osiemdziesięciu laty zamieściło ogłoszenie w prasie, to wystarczy je odnaleźć i... odpowiedzieć:) Magia internetu sprawiła, że dotarłam do przedwojennych roczników "Kina" i "wsiąkłam":) Przepiękne fotografie, niesamowite artykuły, a jaaakie ciekawe ogłoszenia:) [Zdjęcie okładki zamieszczonej obok pochodzi ze strony (klik).] Niestety, znalezienie tego właściwego ogłoszenia okazało się nie takie łatwe - zganiam to na wredotę mojego komputera, który raz za razem odmawiał mi posłuszeństwa:)
W jednym z listów (elektronicznych:) poinformowałam Mikę, że:
Przejrzałam już ok. 20 roczników "Kina" (ale lektura:)))), mając nadzieję, że natknę się na ogłoszenie Henryka (lub Twojej Mamy), a może na jego zdjęcie (był tam kącik "Czy jesteśmy fotogeniczni?") Do tej pory znalazłam tylko jednego Henryka Zawisza, który o coś pytał redaktora oraz jedną dziewczynę z Podhala (nie było jej imienia tylko pseudonim "Szary Wilczek").
Do Grudziądza wybieram się w następnym tygodniu. Pójdę do muzeum, szkoły, parafii. Jeśli będę mogła coś ustalić, to ustalę, a jak nie - to zwiedzę miasto, w którym nigdy nie byłam:)))
Właśnie wróciłam z kilkudniowego spaceru po Grudziądzu. Od razu uprzedzam lojalnie - zamierzam zdać dokładną relację z moich poszukiwań, które zaczęłam od ulubionych miejsc Henryka, czyli kin:)
Na początek najsłynniejsze kino "Apollo", do którego miał NAJBLIŻEJ (wiem, co piszę:) W 1930 r. wprowadzono w nim film dźwiękowy (pierwszym był film polskiej produkcji pt. "Tajemnica przystanku tramwajowego").
Przez świetlny ekran kina przewinęły się takie filmy jak: "Ben Hur", Czterej jeźdźcy Apokalipsy", "Indyjski grobowiec", "Miłość i łzy Szopena", "Chata wuja Toma", Lukrecja Borgia", "Gorączka złota", "Statek komediantów" oraz "Śpiewający błazen". [źródło "Historia Grudziądza 1920-1945 tom II].
Proszę spojrzeć na fotografię obok - kino "Apollo" to drugi i trzeci budynek od lewej. Usytuowane było na ul. Groblowej 22. Obecnie na tym miejscu (Plac Niepodległości) jest wyrwa w rzędzie kamienic, na pustym placu urządzono parking samochodowy. Ponieważ plac nie przedstawiał specjalnie ciekawego widoku, nawet nie sfotografowałam go. Zachowała się za to kamienica z prawej strony, która przyciągnęła moją uwagę drzwiami.
Kolejne kino "Gryf", mieszczące się na Placu 23 Stycznia 17, też się nie zachowało. Teraz są tam całkiem zadbane planty.
Następnym miejscem było kino "Orzeł" przy ulicy Wybickiego 19, mieszczące ponad 500 osób. Obecnie w tym samym miejscu jest Dom Handlowy "Orzeł", wystawiony na sprzedaż. Proszę zwrócić uwagę na ulicę przed budynkiem (będzie jeszcze o tym mowa w kolejnej części mojej opowieści).
Ostatnie miejsce, do którego dotarłam, to kino "Tivoli", mieszczące się przy ulicy Legionów 21/23. Budynek jeszcze stoi, choć jest w bardzo opłakanym stanie.
Historię grudziądzkich kin dokładnie opisano w Biuletynie Koła Miłośników Dziejów Grudziądza, z którego pochodzą wszystkie stare fotografie. Zdjęcia współczesne robiłam podczas mojego pobytu w Grudziądzu w dniach 10-14 sierpnia 2014 r.
Kończąc ten post pozwolę sobie przytoczyć Henryka, głównego bohatera mojej opowieści, który w jednym z lisów do panny Rysieńki tak pisze: „Na „King-kongu” owszem – byłem, bo to jest mój sobowtór [ten bohater], tylko on był brunetem, a ja jestem blondynem.” [cytat z postu Miki]
Przyznam się, że lubię wersję filmu z 1933 r. Ponieważ główny bohater jest już zajęty, nie wiem do kogo mogłabym siebie porównać:) Czy do Ann Darrow (głównej bohaterki), czy też do samego King Konga?:) To chyba trochę tłumaczy, dlaczego zajęłam się szukaniem Henryka:)
Przy okazji - scena na ślizgawce w wersji z 2005 r. bije według mnie wszelkie rekordy "wzruszliwości".
Przy okazji - scena na ślizgawce w wersji z 2005 r. bije według mnie wszelkie rekordy "wzruszliwości".
CDN.
Świetny post, bardzo ciekawy!
OdpowiedzUsuńCudArteńka, jesteś niesamowita!!! Ogromnie jestem ciekawa dalszego ciągu:)
OdpowiedzUsuńJeszcze bardziej dziękuję:) Miło mi, że mam pierwszą czytelniczkę następnej części opowieści:)
UsuńCzekam z niecierpliwością:))) Mam nadzieję, że Henryk się odnajdzie...
UsuńPrzeczytaj komentarz Marii - poniżej:)
UsuńTak też i myślałam, ale... No cóż, trzeba poczekać:))
UsuńSpokojnie, dziś będzie dalszy ciąg:)
UsuńW pierwszej chwili myslałam, ze to ogłoszenie matrymonialne :))
OdpowiedzUsuńHa, ha, ha:))) Nieee, zupełnie nie:)
UsuńWczułam się w klimat, i powiem : Jesteś boska ! I niecierpliwie czekam na c.d. Bardzo niecierpliwie !
OdpowiedzUsuńWieeelkie dzięki za ten przymiotnik - cokolwiek by to nie znaczyło:))) I bardzo się cieszę z drugiej niecierpliwej czytelniczki:)
UsuńHistoria jak z kina! Niesamowita jesteś Pani Detektyw. Już wiedziałam od Miki. Pozdrowienia i czekam na c.d.
OdpowiedzUsuńDzięki za tego detektywa:). Faktycznie - historia Heńka jest niesamowita:) A to "wiedziałam od Miki" pewnie oznacza element obgadywania wszystkich Kur podczas Zlotu Gwiaździstego, prawda?:)
UsuńOmatkozcorko! Artenko szczeka mi opadla! Jestes niesamowita!
OdpowiedzUsuńI czekam na cdn...
Dziękuję za wszelkie zachwyty:) Dziś zapraszam na ciąg dalszy:)
UsuńZnowu zjadło mi komentarz. Piszę drugi. Podejrzewam w duchu, że jesteś jak Scherlock Holmes, no to możemy się spodziewać nietuzinkowego śledztwa i zaskakującego rozwiązania zagadki.
OdpowiedzUsuńMiało być Sherlock
UsuńZ tymi komentarzami to faktycznie można się czasami załamać:) "Śledztwo" faktycznie będzie...moje:) Miło mi, że historia Cię zaciekawiła:)
UsuńJak dla mnie - może być nawet Szerlok:)))
UsuńWidzę, że najbardziej Ci się spodobał Witold Zacharewicz... genialny aktor ale strasznie tragiczna historia... choć w pewnej części równie piękna a może nawet i piękniejsza niż te poszukiwania.
OdpowiedzUsuńZdjęcie okładki wybrałam przypadkiem (ze względu na tę fajkę), ale po przeczytaniu wspomnień żony [http://witold.zacharewicz.com.pl/index.html] przyznaję Ci rację - jego historia jest i piękna, i tragiczna.
UsuńStanisław Janicki nakręcił taki program : "Gwiazdor i jego ukochana" - kiedyś widziałam. Teraz można to zobaczyć chyba tylko tu: http://chomikuj.pl/Junosza77/W+Iluzjonie/Gwiazdor+i+jego+ukochana
UsuńDzięki za informację:)
Usuńświetny post , niestety jestem na etapie pakowania urlopowej walizki ;) nie przeczytałam listu ;( Ale szukanie kogoś, coś niesamowitego, zaraz przyszedł mi na myśl film pt. "Sugar Man" rok 2012.Historia niesamowita, i ludzie którzy z pasją szukali człowieka, który wg. podań miał już nie żyć. Rola "przypadku" sprawiała coś niesamowitego. Polecam.pozdrawiam a do ciekawego postu powrócę po urlopie.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim życzę udanego urlopu, gdy już przyjedziesz (mam nadzieję) przeczytać będzie można całość. A przypadki na szczęście "chodzą" po ludziach:)
UsuńTwoja dociekliwość jest imponująca ,ale widać że bawisz się przy tym świetnie :))) Może więc jakaiś dodatkowy etacik jako dedektyw ? Jest trochę ludzi którzy mają pdobne historie ,a brakuje im właśnie tej dociekliwości .
OdpowiedzUsuńMiędzy wierszami wyczytałam ,że Henryk się znałazł ,a może się mylę ?
Oczywiście ,że czekam na dalszy ciąg :))))))
Odkrywanie przeszłości faktycznie może sprawić radości:) Nie mogę już teraz zdradzić zakończenia:) Mam nadzieję, że dotrwasz:)
UsuńA o etacie detektywa nie myślałam - jeszcze:)
Byłam u Miki - uwielbiam takie historie, a język, jakim są listy pisane - cudo.
OdpowiedzUsuńSposób w jaki są pisane te listy faktycznie jest niesamowity:)
UsuńCzytałam listy i jestem pod wrażeniem "śledztwa" :-) Bardzo ciekawi mnie ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na dalszy ciąg już dziś:)
UsuńArte, mogę tylko powtórzyć, że jesteś niesamowita! Mika od godziny w podróży. Nic Jej nie powiem, będzie miała niespodziankę i lekturę, jak już odsapnie po podróży. Mówiła, że bardzo jest ciekawa, czego się doszukałaś. Ja też zresztą z tym, że mnie ciekawość zżera! Nie trzymaj nas zbyt długo w napięciu...
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, że nie powiesz Mice - niech najpierw szczęśliwie dojedzie do domu:) Kolejny odcinek się szykuje:) Dobrze by było, gdyby Mika wypowiedziała się czy chce czytać dalej:) W końcu to Jej historia:)
UsuńJej Ty to zrobiłaś! ! Jak doczekać do następnego posta? Pazury ogryze z niecierpliwosci! !!!!
OdpowiedzUsuńMnemo na podkradanym necie:)
Wracaj spokojnie z tych Mazur:) I dbaj o paznokcie:)
UsuńArteńka, Sherlock to mało powiedziane! Dr Watson, Hercules Poirot i panna Marple w jednej osobie!!! To ja, Mika, nadaję już z domu!!! Dozujesz suspens jak Hitchcock! Wszystkie czytelniczki, łącznie ze mną, zostaną bez paznokci w oczekiwaniu na nasz ulubiony ciąg dalszy ( a obgryzanie paznokci sztucznymi zębami łatwe nie jest, wierz mi! Atmosferę tworzysz niesamowitą, a twoja dociekliwość i precyzja budzą mój najwyższy podziw:))) No cóż mi zostaje, sierocie biednej, czekać na resztę historii... Ogromne dzięki za już i proszę o jeszcze. Przy okazji dziękuję nowym czytelniczkom, że zechciały się zagłębić w historię mojej Mamy i Heńka:)))
OdpowiedzUsuńOoo, jak to dobrze, że już dojechałaś do domu:) Wspomniane przez Ciebie trudności w obgryzaniu paznokci sztucznymi zębami są dla mnie wystarczającą motywacją, aby zabrać się do roboty - tworzę dalszy ciąg opowieści:)
UsuńRewelacyjny post, przeczytałam go z zaciekawieniem. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że jesteś kolejną osobą zaciekawianą moją opowieścią:)
UsuńJestes niesamowita!!
OdpowiedzUsuńLekture w kurniku juz odrobiłam... teraz czas na Ciebie detektywie...
Ide do czesci 2giej ;-)))
Jak to dobrze, że jesteś i czytasz:)
Usuń