... Ossowski. Urodził się 29 czerwca 1915 r. W latach 1926-1935 był uczniem Państwowego Gimnazjum im. Króla Jana III Sobieskiego w Grudziądzu, które mieściło się przy ulicy Sienkiewicza. Po maturze planował karierę wojskową. W swoich listach pisał, że bardzo lubi przedwojenne kino:)
Od razu uprzedzam lojalnie - nie jest to Henryk Ossowski, herbu Dołęga, adiutant mjr. Henryka Dobrzańskiego "Hubala".
Nie dotarłam do żadnej fotografii przedstawiającej Henryka. Do ilustracji dzisiejszej opowieści posłużę się więc zdjęciami szkoły, do której chodził, widzianymi z różnych miejsc sąsiadujących z budynkiem. Na początek zdjęcie podobne do starej pocztówki z poprzedniego postu, po prawej stronie widać fragment przepięknej kamienicy na ul. Sienkiewicza 31.
Od razu uprzedzam lojalnie - nie jest to Henryk Ossowski, herbu Dołęga, adiutant mjr. Henryka Dobrzańskiego "Hubala".
Nie dotarłam do żadnej fotografii przedstawiającej Henryka. Do ilustracji dzisiejszej opowieści posłużę się więc zdjęciami szkoły, do której chodził, widzianymi z różnych miejsc sąsiadujących z budynkiem. Na początek zdjęcie podobne do starej pocztówki z poprzedniego postu, po prawej stronie widać fragment przepięknej kamienicy na ul. Sienkiewicza 31.
Na razie dość już fotografii. Przechodzę do konkretów "poganiana" sympatycznymi komentarzami zaaferowanych całą tą historią Szanownych Czytelników:)
Na zakończenie części V mojej opowieści wspomniałam, że w Bibliotece Miejskiej w Grudziądzu wpadł mi w ręce DOKUMENT (podkreślam to słowo, gdyż nie była to książka opracowana przez kogoś na podstawie innych źródeł, był to oryginalny dokument z tamtych czasów). Przede mną leżało siedem książeczek formatu trochę mniejszego od zwykłego uczniowskiego zeszytu, które pozwoliły mi po ich przeanalizowaniu (na spokojnie:) ustalić nazwisko ucznia Państwowego Gimnazjum im. Króla Jana III Sobieskiego w Grudziądzu, który miał na imię Henryk. Nie było to wcale trudne. W porównaniu z ok. 3000 nazwisk w "Wykazie podchorążych rezerwy kawalerii, absolwentów poszczególnych roczników Dywizjonu Szkolnego Podchorążych Rezerwy Kawalerii Szkoły Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu" z części IV miałam przed sobą nazwiska ok. 300 uczniów, uczęszczających do gimnazjum klasycznego w latach 1925-1935. Mało tego:) W interesującym NAS (bo przecież nie tylko mnie:) czasie, czyli w latach 1933-1935, znaleziony przeze mnie Henryk był od roku szkolnego 1932/33 - UWAGA!!!! - JEDYNYM uczniem o takim imieniu. Wzięłam pod uwagę wszystkich uczniów klas starszych, czyli klas VI-VIII. Ze względu na kronikarską dokładność wspomnę jeszcze o Henryku Majewskim, uczniu kl.V, który został wypisany ze szkoły dnia 16 lutego 1933 r.
Dokument jest wiarygodny - te książeczki to "Sprawozdania dyrekcji Państwowego Gimnazjum im. Króla Jana III Sobieskiego w Grudziądzu za rok szkolny...". Sprawozdania, a właściwie swoistego rodzaju drukowane nakładem dyrekcji kroniki, zwierające całą masę danych: imiona i nazwiska nauczycieli uczących w danym roku, imiona i nazwiska uczniów uczęszczających do poszczególnych klas, imiona i nazwiska uczniów dopuszczonych do matury w danym roku szkolnym wraz z podaniem ich daty urodzenia, wyznania i wybranego zawodu, przedmioty nauczania wraz z podaną tzw. siatką godzin, tabele zbiorcze zawierające dane na temat wyznań uczniów, średnich wieku uczniów w poszczególnych klasach, miejsc urodzenia uczniów (wśród nich występowały miasta z całej ówczesnej Polski, a trzeba pamiętać o wschodnich województwach II Rzeczpospolitej, miasta w Europie Zachodniej, Rosji, był nawet jeden uczeń urodzony w Ameryce). W książeczkach zamieszczono również listy lektur obowiązkowych i materiałów do "przejrzenia i opanowania", tematy prac pisemnych i egzaminacyjnych. Są także opisane w rzeczowy sposób wydarzenia z życia szkoły, wycieczki, akademie, obchody rocznic. Są nawet sprawozdania z pracy kół zainteresowań, jak również sprawozdania Towarzystwa Rodzicielskiego uczniów Gimnazjum Klasycznego w Grudziądzu, na podstawie których można ustalić najbardziej zaangażowanych w życie szkoły rodziców.
"Sprawozdania dyrekcji Państwowego Gimnazjum im. Króla Jana III Sobieskiego w Grudziądzu za rok szkolny...", które miałam możność przeanalizować, obejmują lata 1925 – 1935, niestety brakuje trzech sprawozdań z lat: 1928/29, 1929/30 i 1933/34. Na szczęście jest rocznik 1934/35, zawierający spis maturzystów, z którego wynika, że:
Henryk Ossowski, urodzony 29 VI 1915 r., wyznania rzymsko-katolickiego, został dopuszczony do ustnego egzaminu maturalnego w dniu 4 czerwca 1935 r., w rubryce przyszły zawód wpisano: wojsko.
I znów ze względu na kronikarską dokładność dopisuję, że data urodzenia, a konkretnie miesiąc pisany jest cyframi rzymskimi, mało tego - dość specyficznie (jedyny taki przypadek w tym sprawozdaniu). Otóż jest to zapis... ze spacją i słabo widoczną dodatkową "pałeczką", który wygląda mniej więcej tak "VI I" (nie mam pewności, że to jest czerwiec z błędem drukarskim, może to być też lipiec z niepotrzebną spacją, a nawet sierpień z zagubioną "pałeczką"). Ta "pałeczka" oczywiście oznacza jedynkę:). Szkoda, że nazwy miesięcy w dacie urodzenia nie były pisane słownie, a z drugiej strony - to trzeba mieć pecha, żeby po takich poszukiwaniach trafić na tego typu zapis:))) Dopisuję jeszcze sugestię Miki, iż ta dodatkowa "pałeczka" może oznaczać kreseczkę - taki specyficzny sposób pisania daty - miesiąc "łamany" przez rok, czyli 29 VI /1915 (przyznaję, że mogło to tak wyglądać:)
Na zakończenie części V mojej opowieści wspomniałam, że w Bibliotece Miejskiej w Grudziądzu wpadł mi w ręce DOKUMENT (podkreślam to słowo, gdyż nie była to książka opracowana przez kogoś na podstawie innych źródeł, był to oryginalny dokument z tamtych czasów). Przede mną leżało siedem książeczek formatu trochę mniejszego od zwykłego uczniowskiego zeszytu, które pozwoliły mi po ich przeanalizowaniu (na spokojnie:) ustalić nazwisko ucznia Państwowego Gimnazjum im. Króla Jana III Sobieskiego w Grudziądzu, który miał na imię Henryk. Nie było to wcale trudne. W porównaniu z ok. 3000 nazwisk w "Wykazie podchorążych rezerwy kawalerii, absolwentów poszczególnych roczników Dywizjonu Szkolnego Podchorążych Rezerwy Kawalerii Szkoły Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu" z części IV miałam przed sobą nazwiska ok. 300 uczniów, uczęszczających do gimnazjum klasycznego w latach 1925-1935. Mało tego:) W interesującym NAS (bo przecież nie tylko mnie:) czasie, czyli w latach 1933-1935, znaleziony przeze mnie Henryk był od roku szkolnego 1932/33 - UWAGA!!!! - JEDYNYM uczniem o takim imieniu. Wzięłam pod uwagę wszystkich uczniów klas starszych, czyli klas VI-VIII. Ze względu na kronikarską dokładność wspomnę jeszcze o Henryku Majewskim, uczniu kl.V, który został wypisany ze szkoły dnia 16 lutego 1933 r.
Dokument jest wiarygodny - te książeczki to "Sprawozdania dyrekcji Państwowego Gimnazjum im. Króla Jana III Sobieskiego w Grudziądzu za rok szkolny...". Sprawozdania, a właściwie swoistego rodzaju drukowane nakładem dyrekcji kroniki, zwierające całą masę danych: imiona i nazwiska nauczycieli uczących w danym roku, imiona i nazwiska uczniów uczęszczających do poszczególnych klas, imiona i nazwiska uczniów dopuszczonych do matury w danym roku szkolnym wraz z podaniem ich daty urodzenia, wyznania i wybranego zawodu, przedmioty nauczania wraz z podaną tzw. siatką godzin, tabele zbiorcze zawierające dane na temat wyznań uczniów, średnich wieku uczniów w poszczególnych klasach, miejsc urodzenia uczniów (wśród nich występowały miasta z całej ówczesnej Polski, a trzeba pamiętać o wschodnich województwach II Rzeczpospolitej, miasta w Europie Zachodniej, Rosji, był nawet jeden uczeń urodzony w Ameryce). W książeczkach zamieszczono również listy lektur obowiązkowych i materiałów do "przejrzenia i opanowania", tematy prac pisemnych i egzaminacyjnych. Są także opisane w rzeczowy sposób wydarzenia z życia szkoły, wycieczki, akademie, obchody rocznic. Są nawet sprawozdania z pracy kół zainteresowań, jak również sprawozdania Towarzystwa Rodzicielskiego uczniów Gimnazjum Klasycznego w Grudziądzu, na podstawie których można ustalić najbardziej zaangażowanych w życie szkoły rodziców.
"Sprawozdania dyrekcji Państwowego Gimnazjum im. Króla Jana III Sobieskiego w Grudziądzu za rok szkolny...", które miałam możność przeanalizować, obejmują lata 1925 – 1935, niestety brakuje trzech sprawozdań z lat: 1928/29, 1929/30 i 1933/34. Na szczęście jest rocznik 1934/35, zawierający spis maturzystów, z którego wynika, że:
Henryk Ossowski, urodzony 29 VI 1915 r., wyznania rzymsko-katolickiego, został dopuszczony do ustnego egzaminu maturalnego w dniu 4 czerwca 1935 r., w rubryce przyszły zawód wpisano: wojsko.
I znów ze względu na kronikarską dokładność dopisuję, że data urodzenia, a konkretnie miesiąc pisany jest cyframi rzymskimi, mało tego - dość specyficznie (jedyny taki przypadek w tym sprawozdaniu). Otóż jest to zapis... ze spacją i słabo widoczną dodatkową "pałeczką", który wygląda mniej więcej tak "VI I" (nie mam pewności, że to jest czerwiec z błędem drukarskim, może to być też lipiec z niepotrzebną spacją, a nawet sierpień z zagubioną "pałeczką"). Ta "pałeczka" oczywiście oznacza jedynkę:). Szkoda, że nazwy miesięcy w dacie urodzenia nie były pisane słownie, a z drugiej strony - to trzeba mieć pecha, żeby po takich poszukiwaniach trafić na tego typu zapis:))) Dopisuję jeszcze sugestię Miki, iż ta dodatkowa "pałeczka" może oznaczać kreseczkę - taki specyficzny sposób pisania daty - miesiąc "łamany" przez rok, czyli 29 VI /1915 (przyznaję, że mogło to tak wyglądać:)
Na podstawie
zgromadzonych w bibliotece „Sprawozdań dyrekcji Państwowego Gimnazjum im. Króla Jana III Sobieskiego w Grudziądzu…” z lat 1925 – 1935 wynika, że
wśród uczniów i rodziców pojawiają się następujące osoby o nazwisku Ossowski (niekoniecznie muszą to być krewni, kreski oznaczają brak danych, przy imionach cyframi rzymskimi zapisane są klasy, do których chodzili poszczególni uczniowie):
Rok
szkolny
|
uczeń
I
|
uczeń
II
|
uczeń
III
|
uczeń
IV
|
uczeń
V
|
rodzice
|
1925/26
|
Edmund Ic
|
starosta
Leon Ossowski
|
||||
1926/27
|
Henryk IIa
|
Zbigniew
VII
|
||||
1927/28
|
Henryk IIa
|
Joachim
IIIa
|
Zbigniew
VII
|
|||
1928/29
|
-
|
-
|
-
|
-
|
-
|
-
|
1929/30
|
-
|
-
|
-
|
-
|
-
|
-
|
1930/31
|
Henryk Vb
|
Stanisław
Witold IIb
|
pani
inspektorowa Ossowska
|
|||
1931/32
|
Henryk VI
(nr 14. na liście) |
Stanisław
IIIb
|
pani
inspektorowa Ossowska, pan Ossowski |
|||
1932/33
|
Henryk VI
(nr 7. na liście) |
Stanisław
IVb
|
pani
Ossowska
|
|||
1933/34
|
-
|
-
|
-
|
-
|
-
|
-
|
1934/35
|
Henryk VIII
|
Stanisław
V
|
Nazwiska rodziców podawane są w kontekście Towarzystwa Rodzicielskiego uczniów gimnazjum w Grudziądzu. Z tekstu można się dowiedzieć, że np. w roku szkolnym 1925/26 w Zarządzie Towarzystwa był starosta Leon Ossowski jako zastępca prezesa.
W "Sprawozdaniu dyrekcji Państwowego Gimnazjum im. Króla Jana III Sobieskiego w Grudziądzu za rok szkolny 1930/31" istnieje taki zapis [pisownia oryginalna]:
Przedewszystkiem Koło zajmuje się dożywianiem młodzieży, wydając codziennie w czasie przerwy kakao dla około 80 uczniów, częściowo bezpłatnie. Z prawdziwym poświęceniem kierowała wydawaniem śniadań P. inspektorowa Ossowska, której na zmianę były pomocne Panie z Koła.
W "Sprawozdaniu dyrekcji Państwowego Gimnazjum im. Króla Jana III Sobieskiego w Grudziądzu za rok szkolny 1931/32" odpowiedni zapis informuje, że wydawaniem kakao kierowała, jak w poprzednim roku, p. Ossowska, członek Zarządu, przy współudziale niektórych pań z Towarzystwa Rodzicielskiego. Pani Ossowska była członkiem Prezydium Zarządu, a pan Ossowski był w komisji rewizyjnej.
W "Sprawozdaniu dyrekcji Państwowego Gimnazjum im. Króla Jana III Sobieskiego w Grudziądzu za rok szkolny 1932/33" zamieszczono informację, iż członkiem Zarządu Towarzystwa Rodzicielskiego jest pani Ossowska, która, jak i w poprzednim roku, kierowała wydawaniem kakao.
Kończąc prawie tę opowieść, pozwolę sobie zacytować Mikę, która w swoim poście pt. "Listy z przeszłości" napisała tak::
Spędziłam sporo czasu szukając w Internecie jakichś list uczniów z tego czasu i tych szkół, tak bardzo chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o Heńku. Nie wiem, czy przeżył wojnę, czy zginął w walkach (...). Nie wiem nawet jak się nazywał... A może komuś się coś skojarzy, naprowadzi na jakiś ślad tajemniczego Heńka z Grudziądza? Czekam bardzo.
Odpowiadając na prośbę Miki, pojechałam do Grudziądza, by spróbować na miejscu odszukać jakikolwiek ślad tajemniczego Henryka... Niestety, nic ponad to, co napisałam powyżej, nie byłam w stanie ustalić na 100%. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że znaleziony przeze mnie Henryk Ossowski może nie być tym, który pisał tak piękne listy do Mamy Miki. Podkreślam jednak, że w latach 1933-1935 był JEDYNYM uczniem Państwowego Gimnazjum im. Króla Jana III Sobieskiego w Grudziądzu o takim imieniu. I tu mam ogromną prośbę do Miki o przejrzenie listów jeszcze raz (ja ich na oczy nie widziałam, oprócz fragmentów umieszczonych w poście). Może znajdzie się jakaś wzmianka na temat konkretnego nazwiska lub miejsca... Może jakieś przezwisko nauczyciela albo fakt z życia szkoły (wycieczki, imprezy, itp.)... Może wzmianka na temat udziału w pracy jakiegoś koła zainteresowań... A może opis widoku z okna na dyrektorski ogród... Cokolwiek, co pozwoliłoby potwierdzić, że znaleziony przeze mnie Henryk Ossowski jest TYM właśnie. Lub też na odwrót - cokolwiek, co pozwoliłoby to wykluczyć.
Zdaję sobie sprawę, że ta historia niesie ze sobą ogromny ładunek emocjonalny dla osób bezpośrednio w nią zaangażowanych - jestem tego najlepszym przykładem:))) Dlatego też dobrze by było, aby te listy przejrzeć... na spokojnie, pod kątem faktów, a nie uczuć. Warto przy okazji wspomnieć jak różne mogą być przykłady interpretacji zwykłej literki "O" z kropką (taka zwykła duża literka z małą kropką:), o czym świadczą komentarze pod poprzednimi postami i w Pastelowym Kurniku:) Sama też, będąc pod wpływem emocji, za pierwszym razem (przypominam - na pół godziny przed zamknięciem biblioteki) pominęłam kilka istotnych zapisów. Dopiero następnego dnia, na spokojnie, spisałam notatki, które umożliwiły mi dokładne sporządzenie umieszczonej wyżej tabeli. Poza tym na podstawie znanego już wszystkim "Wykazu podchorążych rezerwy kawalerii, absolwentów poszczególnych roczników Dywizjonu Szkolnego Podchorążych Rezerwy Kawalerii Szkoły Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu" ustaliłam, że w roczniku XIII (1938/39) według rozkazu Centrum Wyszkolenia Kawalerii z dnia 15 lipca 1939 r. pod numerem 127 figuruje kapral Joachim Ossowski przydzielony do 18. Pułku Ułanów Pomorskich. Henryk Ossowski w tym wykazie nie występuje.
Przy okazji znowu wspomnę o remoncie biblioteki, który spowodował utrudnienia w skorzystaniu z bogatego zbioru książek dotyczących historii przedwojennego Grudziądza. Gdyby nie to i gdyby nie fakt, iż następnego dnia wyjeżdżałam już z miasta, można by było pokusić się o dalsze poszukiwania Henryka, a nawet jego rodziny. Sympatyczny i bardzo kompetentny pan bibliotekarz stwierdził, że są jeszcze do przejrzenia dokumenty dotyczące Szkoły Podchorążych Artylerii, a przecież Henryk mógł być piechurem, lotnikiem, saperem, ...
Na 15 minut przed zamknięciem biblioteki dostałam do ręki Kalendarz Grudziądzki z 2013 r., w którym zamieszczono bardzo obszerną biografię Starosty Grudziądzkiego Leona Ossowskiego (ur. 28 VI 1878 r., zm. 26 V 1955 r. w Wąbrzeźnie, pochowanego na cmentarzu w Brodnicy). Ożeniony z Marią Działowską (1880-1964) miał czworo dzieci, z których syn Janusz (1902-1990) był oficerem 18. Pułku Ułanów Pomorskich. (jak sobie przypominam miał jeszcze córkę i dwóch synów, którzy zginęli podczas wojny, nie mam jednak pewności, gdyż z powodu krótkiego czasu nie zapisałam sobie wszystkiego, a ludzka pamięć- jak widać - jest zawodna).
Niestety, nie mogłam też w pełni skorzystać z oryginalnych przedwojennych ksiąg adresowych, na szczęście są one zdigitalizowane i ogólnodostępne. Księgi te zawierają ogrom interesujących wiadomości. Można na ich podstawie ustalić kto, gdzie i w którym roku mieszkał, kto był właścicielem domu na danej ulicy, nazwiska osób mieszkających w danej kamienicy, a nawet jakie zawody wykonywali poszczególni mieszkańcy. Przykładem tego są informacje ustalone przeze mnie o lokatorach kamienicy na ulicy Ogrodowej 37, sprzed drzwi której można dostrzec gimnazjum Henryka.
Księgi adresowe nie zawierają jednak spisu wszystkich członków rodzin, nie ma w nich danych dotyczących niepełnoletnich dzieci.
Wszyscy Szanowni Czytelnicy czekają pewnie z niecierpliwością na koniec mojej opowieści związanej z poszukiwaniem Henryka. Jednak, jak można odczytać w poście Miki [pisownia oryginalna], on sam stwierdził następująco:
... powinienem przejść do historji futurystycznej jako: „dalszy ciąg (arytmetyczny) nastąpi. d.c.n.”
Dziękuję CudArteńko. Podjęłaś się zadania niezwykłego i zadanie to wypełniłać celująco. Niesamowite!
OdpowiedzUsuńJa bym powiedziała, że celująco z trzema plusami! Arteńka, wielka jesteś i przeogromne dzięki ci składam za całe przedsięwzięcie i twoje bezgraniczne zaangażowanie:))))
UsuńOwieczko, pięknie dziękuję za "dziękuję" i za wystawioną ocenę:) Wobec takiej historii nie dało się inaczej:)))
UsuńMiko, Tobie przede wszystkim dziękuję za "pozwoleństwo" - bez niego nie byłoby tulu ogromnie wzruszających przeżyć:)
UsuńArteńka, jak ja bym chciała mieć te kroniki szkolne w garści... To fascynujące tak się przenieść w przeszłość, w inny czas, inne życie... Wiem jakie emocje mnie ogarnęły, gdy czytałam te listy Heńka do mojej Mamy, czułam się jakbym fruwała:)) A tu taki kawał życia szkolnego, to naprawdę fantastyczne!!!
OdpowiedzUsuńHenryk wywinął nam niespodziankę, nazywając się tak jak inny, znacznie bardziej znany Henryk O.:)) Arteńka, już po naszej wieczornej rozmowie, grzebiąc w necie znalazłam przy jakimś spisie uczniów datę urodzenia z miesiącem pisanym rzymskimi cyframi łamaną przez rok. Może i w przypadku Heńka było podobnie? Nawiasem mówiąc znalazłam Ossowskich również w Nowym Targu, na Pomorzu I na Wołyniu, strasznie rozgałęziony ród. Natknęłam się również na kapitana Henryka O. w jakimś pułku Artylerii w Strachowie...
Ach, te kroniki, ja też chciałbym przejrzeć je na spokojnie, to kopalnia wiedzy na temat szkolnych czasów:) Może uda się załatwić, abyś mogła je poczytać:)))
UsuńJak sama widzisz - te poszukiwania... dopiero się zaczynają:)))))
Rzeczywiście, końca nie widać...
UsuńNo cóż, jak się powiedziało "a", to...
UsuńTeraz przeglądam jakieś roczniki Szkoły Podchorążych Artylerii:)))
Możliwe że to ten!! Henryk. Teraz Mika przeglądnie listy i zauważy ważne szczegóły i będziem wiedzieć już na pewno. No i dalszy krok, jeśli już okaże się że to TEN Henryk poszukać jakiś śladów jego dalszego żywota. Arteńko jesteś wielka, masz wielki detektywistyczny talent. :)
OdpowiedzUsuńTak, właśnie mam zamiar spędzić weekend z listami i szukać jakichś dalszych wskazówek. Przedtem czytałam je pod kątem literackim i stylistycznym, teraz pod kątem zawartych w nich informacji i poszlak:))
UsuńElu, ja mam pewność na 99%, że to ten Henryk:) Dzięki za dobre słowa:))).
UsuńMiko, mam nadzieję , że odkryjesz w tych listach ważne szczegóły:)
Musze to sobie na spokojnie poukladac. A Wanda? To czysty przypadek?
OdpowiedzUsuńPrzypadków nie ma wszak. Myślę, że ta Wanda to taki znak, że on Ossowski, choć akurat nie ten.
UsuńKasia, ja już pisałam w Kurniku, że Wanda z listów to była jakaś kobieta z Zakopanego, która pomagała w korespondencji. Mama chyba nie chciała, żeby listy Heńka przychodziły do domu (Babcia była rygorystyczna...) i zdaje się, że on wysyłał na adres tej Wandy. Nic wspólnego z Wandą od adiutanta to nie ma.
UsuńAaaaaaa, dzieki;))
UsuńNo tak, przypadki są w gramatyce:))) Tu występuje raczej zbieżność imion:)
UsuńDziewczyny, wielkie dzięki za Waszą tu obecności i słowa uznania dla mnie:)
OdpowiedzUsuńOdpowiem na wszystkie komentarze, ale muszę.. coś zjeść. A w domu nadal jest tylko szynka i kilka ciastek:)))
Zjedz spokojnie, należy ci się jak mało komu:)))))
UsuńJak psu buda:))))
UsuńI dziś też powiem, że jestem pod wielkim wrażeniem Twojego czynu ! Arteńko, jesteś WIELKA, choć mówisz, że niedużego wzrostu. Duch się liczy ! A co do Heńka, to po tych wszystkich perturbacjach, i knuciach dziewczyn, w sondzie u Mnemo zaznaczyłam, że Henryk był kobietą :)
OdpowiedzUsuńNo jak Kopernik była kobietą to czemu nie Henryk:)))
UsuńPonieważ właściwie nie bardzo mogę się wygrzebać z pod tej lawiny informacji ,też zaznaczyłam Heniusia jako kobietę ;)
UsuńA ja zaznaczyłam, że Ossowski. Kobieca intuicja mi powiedziała. Arte, do nóżek padam, pokłony biję, co tylko chcesz! Jesteś niesamowita!
UsuńJa zaznaczyłam oczywiście, że Ossowski i nawet przez myśl mi przeszło, że INNY Ossowski:))) Arteńka celowo nie zaprzeczała, urwiska jedna:))) Urwiska, ale mądra, zdolna, pracowita, z talentami detektywistycznymi...
UsuńEwo, Mario - "szutki" się Was trzymają:))
UsuńMiko - szukamy Henryka, a nie Henryki:)
Hano - może kurarieę zaśpiewasz????
Kalipso - to życie płata takie figle:)
A to ciekawe :) I naprawdę kawał dobrej detektywistycznej roboty :-) Niesamowite ile się można dowiedzieć... jak się chce :)))
OdpowiedzUsuńOczywiście, jak się chce - a pamiętasz driakiew?
UsuńChyba do końca życia będę pamiętać jak się "toto" nazywa :)))
UsuńA znasz historię driakwi jako driakwi?:)))
UsuńO kurczę, nie znam! :) Kusisz jak nic :)))
UsuńWtedy, gdy wyjaśniałyśmy sprawę kwiatu (pewnie nie miałam nic lepszego do roboty) zaciekawiło mnie to słowo i... jak chcesz - to poszukaj, jak chcesz - to może opiszę specjalnie dla Ciebie:)))
UsuńZnalazłam jedynie to o leczniczych właściwościach i o uniwersalnym "leku na wszystko" w starożytności i średniowieczu, ale nie wiem czy idę w dobrą stronę :)
UsuńW bardzo dobrą:)
Usuń:)))
UsuńA ja dziś taką driakiew widziałam, szkoda, że nie miałam ze sobą aparatu:)
UsuńZ lekkim opóźnieniem, bo dopiero wczoraj prześledziłam posty o Heniu i nie mogę wyjść z podziwu. Arteńka to co zrobiłaś jest niesamowite!!!
OdpowiedzUsuńEduszka, a czytałaś punkt wyjścia, czy Listy z Przeszłości w Kurniku? Bo od tego trzeba zacząć:)))
UsuńCzytałam, czytałam :) Kurnik śledzę na bieżąco!
UsuńEwko, dzięki za przebrnięcie przez te wszystkie części:)
UsuńArtenko , ufff, zjedz, napij sie, wyspij:)) Ale kawal roboty odwalilas!
OdpowiedzUsuńStarałam się:)))
UsuńJestem pod wrażeniem - cały czas :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńArteńka Lidka ma nowe zadanie dla ciebie ,he ,he żartowałam ,a może nie ?
OdpowiedzUsuńOczywiście przyłączam się do ogólnego aplauzu ,tym bardziej że sama jestem bardziej łowczynią klimatów ,nastrojów i niuansów . Taka nawała informacji mnie przygniata . Z chęcią pochodziła bym po Grudziądziu i chłonęła jego atmosferę . Ale przy przegladaniu i analizowaniu setek absolwentów zapłakała bym sie na śmierć ;)
Ze mnie nie można żartować, ja wszystko biorę na poważnie:))) Dzięki za aplauz:)
UsuńAtmosfera Grudziądza nastraja do poszukiwań. Jak człowiek popatrzy na te kamienice, szkoły i garnizony, to chce się poznać ludzi, z nimi związanych.
Wiesz co, ja Cię podziwiam, naprawdę :-)
OdpowiedzUsuńNiemożliwe:))))
UsuńPróbowałam wkleić jako link, nie wyszło, no to kopiuj-wklej:
Usuńhttp://hand-stitchedbyannette.blogspot.com/2014/08/matrioszka.html
Wspominałam kiedyś o tym wzorze, byłaś go ciekawa.
Dzięki za link, karteczka przepięknie wyszyta:)
UsuńJestem pod wielkim wrazeniem! Arteńka - JESTES NIESAMOWITA!
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje zaangazowanie i Twoj wklad, aby odnalezc Henryka.
Wieki uklon w Twoja strone:)
Dzięki za ukłon aż z Chicago:)
UsuńCzyli Ossowski.....ale nie herbowy......hmmmmm, czyli sonada prwdę powiedziała, że Ossowski, ale nie ten:))
OdpowiedzUsuńGdyby mieć dużo czasu i mając już ten waąny trop pewnie dałoby się dokopać do dalszych losów. Halo, halo, zagląda tu ktoś z Grudziądza????
Bo, że Ossowscy w Grudziądzu mieszkają to pewne, znalazłam na FB: https://www.facebook.com/profile.php?id=100006495287358&fref=ts - pracowała w Liceum Chrobrego,
Ta Pani: https://www.facebook.com/barbara.ossowska.7?fref=ts ma psa niczym Hanczyny Wałek i kota, jak Czajnik - też mieszka w Grudziądzu. Arteńko przy okazji poszukiwania Heńka poznałam choć troszkę Grudziądz- ładne miasto, warto tam się zatrzymac, choć na chwilkę:)))
Wcale nigdzie nie jest powiedziane, że nie był "herbowy" - na razie tego nie wiemy:)))
UsuńWspomniany starosta Leon Ossowski miał herb, jego żona również. Zresztą był samym Starostą Grudziądzkim, przyjmował takie osobistości jak ówczesny prezydent RP:)) Ale raczej nie był związany z Henrykiem. Z drugiej strony do TEGO gimnazjum chodziły dzieci lekarzy, adwokatów, oficerów, profesorów, zresztąsami uczniowie wybierali podobne zawody:) Mimo, że gimnazjum było państwowe, to nie było darmowe. Wykształcenie dzieci było drogie, może dlatego tak cenne
A tak przy okazji - ile osób jest "herbowych" nie zdając sobie z tego sprawy:)))
I wcale nie trzeba mieć na nazwisko Potocki, Zamoyski, ...
Mnemo, dzięki za dotychczasową Twoją pracę poszukiwawczą. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz... i że coś jeszcze da się ustalić:)
UsuńMnemo, Ty się nie zastanawiaj - tylko PISZ:)
UsuńNiesamowita jestes Artenko, Boze ile informacji, tytaniczna praca, i w tym wszystkim nie zgubilas sie, nie zniechecilas,,,,nie moge sie nadziwic i nazachwycac!!! sciskam pelna podziwu
OdpowiedzUsuńZniechęciłam się trzeciego dnia po łażeniu po koszarach i muzeum, ale pod wieczór (gdy zobaczyłam te sprawozdania) to już miałam skrzydła u ramion:))))
UsuńDzięki, że przyleciałaś z tak daleka:)
I to koniec? Straszne. Przygotowałam się na kolejnych 70 odcinków z Henrykiem a tu się tak historia urwała...
OdpowiedzUsuńJaglana, niewykluczone, że jak się przekopię jeszcze raz przez listy to jeszcze coś dopiszemy:))))
UsuńJak byśmy ufundowały Arteńce stypendium do Grudziądza ,to tych 70 odcinków było by jak nic ;) I na pewno mogłybyśmy poznać wirtualnie Henrykowe prawnuki :))))
UsuńJaglana - jak to urwała:)))) Jakie urwała????
UsuńTam jest napisane d.c.n. - to jest to samo co CDN.
Planuję jeszcze dwa odcinki, ale to już chyba po niedzieli. Niech emocje opadną:)))) A poza tym - teraz czas oddać głos Mice:))))
Proponuję zjazdy henrykowskie w Grudziadzu. Stado spragnionych wiedzy bab "wali" na bibliotekę małego spokojnego miasteczka. :D Zaraz by się po miejscowej prasie roznisło.
UsuńJaglana, a wyobrażasz sobie co by się działo, gdybym na początku tego postu nie umieściła informacji, że to nie jest adiutant Hubala:). Wystarczy tylko prześledzić wcześniejszy zapał do tego pomysłu, zresztą też mi się ten pomysł na początku spodobał:)
UsuńA co do zjazdów - to oprócz corocznego zjazdu ułanów i absolwentów szkół grudziądzkich można by było coś takiego zorganizować:) "Zjazdy henrykowskie" - bardzo ładna nazwa:)
Tak, zjazd Henrykowski to jest to! Fanklub Heńka rusza na łów!!
UsuńPomysł z adiutantem jest prześwietny. Prawie miałyśmy go w garści, już dotykałyśmy samego Hubala:) Ja przynajmniej:)))
UsuńWidzisz Kalipso - ja też w momencie, gdy zobaczyłam zdjęcie i przeczytałam tak chlubną biografię, to żadne względy racjonalne (typu inna zupełnie data urodzenia), nie przechodziły mi przez myśl. Tak mnie trzymało dobę:))) Ale po tym, jak trochę okrzepłam w zachwytach, rozum przemówił do rozsądku. Dlatego zostawiam też ułamek procenta, że znaleziony przeze mnie Henryk jednak nie jest tym od listów Miki.
UsuńAle czad!!!
OdpowiedzUsuńOOO, to chyba wieeelki podziw tak wyrażony:) Dzięki:)
Usuńbardzo skondensowane,wielkie uznanie :)
UsuńSama bym tego lepiej nie ujęła.
No i dobrze:)) Co tu dużo gadać:))))
UsuńTo czekamy na cd, ale sie wkrecilam:)
OdpowiedzUsuńCiąg dalszy już jest:) Dobrze, że niektórzy się tak "wkręcają":)
UsuńUduszę tego zjadacza komentarzy. Arteńka, po przeczytaniu tego odcinka wpadłam w amok, i rzuciłam się na internet, co opisałam w Kurniku. Mika zaproponowała mi lód na szalejące szare komórki. Tyle Tojej ciężkiej badawczej pracy nie może iść na marne. Może coś w tych księgach parafialnych w Toruniu się znajdzie. W każdym razie w razie kolejnej delegacji służę pomocą o ile Mika się zgodzi.
OdpowiedzUsuńBacha, czytałam o Twoim amoku, odpisałam w Kurniku:)) Wieeelkie dzięki za zaangażowanie, chętnie dołączę do wyjazdu do Torunia:))))
UsuńI tymi komentarzami spróbuj tak: piszesz zdanie i kopiujesz Crtl+c i tak co chwilę, jak Ci zeżre komentarz, to możesz wkleić z pamięci komputera - niestety dość często mi się to też zdarza:) Najczęściej, gdy coś ciekawego napiszę:))))
UsuńA to dziwne jest, mnie może najwyżej ze trzy razy zeżarło...
Usuń
OdpowiedzUsuń"Ontem foi embora.Amanhã ainda não veio. Temos somente hoje, comecemos!!!Qualquer ato
de amor, por menor que seja, é um trabalho pela paz" (Madre Teresa de Calcutá)
Um grande abraço, Marie.
Pięknie dziękuję za tak mądre słowa:)
UsuńDzięki Tobie przypomniałam sobie znów o Grudziądzu, byłam tam na koloniach w podstawówce, ale to prawie prehistoria;) Muszę koniecznie się kiedyś tam wybrać:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że pochodzisz z Grudziądza:) A jak Bieszczady?
Usuń