... choćby dlatego, że tak trudno jest w dzisiejszych czasach znaleźć powód do śmiechu. Trzeba się śmiać. Inaczej człowiek by zwariował. [Terry Pratchett].
Ostatni raz śmiałam się tak szczerze, serdecznie, całą sobą... nie pamiętam kiedy. A właściwie pamiętam, ale nie za bardzo chcę wspominać:) Działo się to na tyle dawno i na tyle daleko, że aż wręcz wydaje się nierealne. Codzienność raczej nie rozpieszcza, problemy nie omijają, czasami trudno wykrzesać odrobinę pozytywnego myślenia. Dla przeciwwagi wielu uciążliwości życia niebo ofiarowało człowiekowi trzy rzeczy: nadzieję, sen i śmiech. [Immanuel Kant]
Śmiech jest oznaką najwyższego poziomu duchowego. [Hans Christian Andersen]. Ech, jak dobrze by było wrócić do dziecięcych lat i móc się śmiać tak spontanicznie, beztrosko, radośnie. Jak dobrze by było móc cieszyć się chwilą:) Nie decydować o niczym, nie być za nic odpowiedzialną. Pamiętam jak w dzieciństwie Rodzice zabierali nas do dużego miasta na wycieczkę lub na "żużel". Już sam wyjazd był wielką atrakcją, a jeszcze do tego możliwość zobaczenia innego świata, obejrzenia wyścigów motocyklowych, zwiedzenia zabytków, pójścia na obiad, a przede wszystkim na lody... Ale frajda:)))
Najbardziej straconym dniem jest ten, w którym się nie śmiałeś. [Nicolas Chamfort] Ostatnio mam to szczęście, że nie tracę dni, a wręcz przeciwnie, wykorzystuję każdą chwilę, by móc się śmiać. Tak jak w dzieciństwie, zostałam niedawno zabrana do dużego miasta, zaprowadzona do centrum sportowo-rekreacyjnego z basenem, masażami wodnymi, jacuzzi, a także zjeżdżalnią ślimakową o długości 80 m:))) Z początku dość sceptycznie podeszłam do pomysłu zjechania tą rurą, ale... wystarczyło na chwilę zapomnieć o powadze, jaka przystoi paniom w moim wieku, wystarczyło tylko się odważyć, by poczuć się szczęśliwą jak dziecko:))) Jakież niezapomniane przeżycia:))) Ileż pozytywnych emocji:))) Bezgranicznej radości:))) A co tam radości - wręcz szczęścia:))) No i śmiechu - takiego prawdziwego, beztroskiego, niczym nie hamowanego, z głębi duszy:))))*
Zawsze ilekroć człowiek się śmieje, przedłuża swoje życie. [Curzio Malaparte] I ja się z tym zdaniem zgadzam w 100%, po prostu tak czuję:) Zjeżdżanie pomarańczową rurą nie było ostatnią przyczyną do radości. Było jeszcze łażenie po Starym Mieście i pyszny obiad w mojej ulubionej knajpce:) No, i - zamiast lodów- najlepsze gofry pod słońcem. Z duuużą ilością bitej śmietany i owocami:) Rany, jak ja dawno jadłam gofry... Te były niesamowite:)) Po prostu pychotka:)))
Śmiech – działanie duszy, rodzące się z przyjemności wrażeń lub szyderczego usposobienia, objawiające się na twarzy przedłużeniem gęby i uformowaniem się podłużnego dołku na jagodach, przy czym powietrze prędko wychodzi z płuc. [Źródło: Słownik Języka Polskiego, koniec XIX wieku, wszystkie sentencje wzbogacające post pochodzą ze strony Wikicytaty.]
Szyderczego usposobienia nie mam, ale przyjemnych wrażeń dostarczono mi mnóstwo. Wyjazd był zorganizowany od początku do końca... nie przeze mnie. Ja miałam się tylko dobrze bawić:) I właśnie tak się bawiłam - jak dziecko. Niczego mi nie brakowało, no, może... umorusanej buzi:) Wróciłam do domu pełna szczęścia i okrutnie zmęczona, ale takim błogim zmęczeniem:)))
T., M. i M., pięknie dziękuję za wspaniałą wyprawę, przesympatyczną atmosferę i dostarczenie mi wielu okazji do beztroskiego śmiechu:)
[źródło]
P.S. Tytuł to słowa, których autorem jest Scott Adams.
O widzisz - i to jest dobra myśl :) Już prawie zapomniałam jakie to fajne uczucie wypływać się do upadłego, a rurą to już ładnych kilka lat nie jechałam... Chyba nie będę czekać na "sezon" (żeby popływać w jeziorze) tylko w najbliższym czasie pakuję się i jadę na basen - dla takiej dawki radości mogę przecierpieć nielubiany chlor :)
OdpowiedzUsuńA do Nowin masz blisko:) No, chyba że masz porządniejszy basen jeszcze bliżej:)
UsuńTrzeba jechać, choćby jutro:))))
Teraz to już jest całkiem sporo tych "porządniejszych" (wiadomo: konkurencja), więc jest w czym wybierać :)
UsuńTo bardzo dobrze, w tym przypadku konkurencja jest pozytywnym zjawiskiem:)
UsuńArtenko!! no no no!! swietnie... juz Cie widze taka cala w szczesciu i radosna! spodobala mi sie bardzo Twoja przygoda, dzieje sie pieknie w Twoim zyciu.
OdpowiedzUsuńTo może pójście na basen w Zakopanem albo Bukowinie Tatrzańskiej?:)
UsuńDo Bukowiny Cie podwieziemy z przyjemnoscia, Ty bedziesz sie rzucala w glebiny wod, chyba termalnych ,a my bedziemy w tym czasie wedrowac po okolicach, ktore nie bardzo znamy...
UsuńW Warszawie na trawniku sniezek!!!??
UsuńEee, myślałam, że razem się wybierzemy:) Nic to, można znaleźć inne sposoby na dostarczenie sobie okazji do śmiechu:)
UsuńU mnie też pada coś z nieba:)
UsuńAquapark to dobre miejsce do radości objawiając się na twarzy przedłużeniem gęby i uformowaniem się podłużnego dołku na jagodach ,fajnie że było ci fajnie :)))
OdpowiedzUsuńA co jest złego w chichotaniu sie na całego ? Jak dla mnie , widok rozchichranej osoby jest przesympatyczny :)))
Też się cieszę, że było mi fajnie:))
UsuńChichot to "tłumiony, cichy śmiech", a ja się śmiałam głośno i wcale nie tłumiłam kolejnych salw śmiechu:)))
No tak, chichot jest taki nieśmiały ,a takie salwy smiechu to eksplozja radości :)))
UsuńJeśli wybierzesz się do Wrocławia to możemu zaszaleć w naszym parku wodnym , jest tam kilka zjeżdżalni i wiele innych atrakcji ,dawno tam nie byłam :)
Propozycja bardzo kusząca i wcale nie taka nierealna:)) Pięknie za nią dziękuję. Strój kąpielowy mam przygotowany:)) Śmiechu nigdy dość:)))
UsuńFajowsko ,że strój masz przygotowany :) Śmiech to sam mniut :)
UsuńJak ja lubię Cię czytać!!!, tak rzadko piszę ale czytam , bo lubię :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAleż mi miło czytać takie komentarze:) Pięknie dziękuję:)
UsuńLubię się śmiać, a Tobie życzę roześmianej wiosny.
OdpowiedzUsuńŚwietne to określenie z przedłużaniem gęby.
Tobie też niech wiosną na twarzy przedłuża się gęba i formuje się podłużny dołek na jagodach:)))
Usuń:)))))))) To ja się śmieję to tego posta i do twojej odwagi. :)) A wiesz, tez nie pamiętam kiedy się tak szczerze i beztrosko ostatnio śmiałam...
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o odwagę, to tylko trzeba było przy pierwszym zjeżdżaniu odważyć się podejść do wylotu rury:) A później to już tylko frajda:)) Wielka frajda:)))
UsuńBeztroski śmiech jest bezcennym zabiegiem relaksującym, relaksacyjnym i nie wiem, czym jeszcze. Wart jest każdych pieniędzy, a bilet na basen kosztował mnie 8 zł:))))
Warto się tak pośmiać od czasu do czasu:) Oczywiście, nie zawsze to musi być zjeżdżalnia na basenie:)
Gosiu, Arte!!! To Wy się nie śmiejecie do rozpuku czytając komentarze w Kurniku ??
UsuńHana!!!- wydziedziczaj je !
Sonic, Ty mi tu nie buntuj Hany:)) Faktycznie, czasami się śmieję z komentarzy w Kurniku aż... do "zaplucia":) Ale to inny rodzaj śmiechu:)
UsuńUwielbiam się śmiać, chichrać, rżeć i rechotać, toż to jedna z przyjemniejszych emocji. Do rżenia doprowadza mnie wiele rzeczy codziennie i wokół. A kiedy mam doua, choćby na chwilę, wyciągnie mnie zawsze kabaret "Łowcy kropka B." Skecz o koniu wywołuje śmiech na samą myśl o nim - stąd są pazureiry!
OdpowiedzUsuńA obejrzałam sobie skecz o bobrach i koniach:)))
Usuńhttp://www.dailymotion.com/video/xatd1f_lowcy-b-bobry-i-konie_fun
Chaaa, a oni z mojego Bytumia:)
UsuńCiekawi ludzie mieszkają w tym mieście:)
UsuńJa też lubię śmiech. I śmieję się często. Uśmiecham się też często do ludzi. Pewnie niektórzy myślą żem rąbnięta, ale na opiniach takich ludzi w ogóle, ale to w ogóle mi nie zależy :) Gdyby wszyscy się uśmiechali szczerze i z sympatią, to świat naprawdę byłby lepszy. A szyderców, i tego typu mend nie cierpię ! I jak trafię na takiego, to najczęściej zabijam ich swoim uśmiechem, albo śmiechem :) Ale się wtedy wkurzają :)
OdpowiedzUsuńOjej, to ja wolę uśmiech szczery i z sympatią i wcale nie pomyślę, żeś rąbnięta:))))
UsuńAż się uśmiechnęłam czytając, miłego dnia :-)
OdpowiedzUsuńOoo, to mi miło:)
UsuńTrochę mało się na codzień śmiejemy, niestety. Ja wczoraj się trochę pośmiałam i pousmiechałam ;)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze. I oby częściej:)
UsuńAquaparki są czadowe - zwykłe zjazdy - ok, ale rynna wodna/dzika rzeka na Termach w Poznaniu ostatnio - czad, czad, czad - a na koniec podtopienie w ekstremalnie głębokiej wodzie i ratowników dwóch do wyławiania;))) To było dość ekstremalne, ale i radosne;) Gdy już wydobyta siedziałam na brzegu basenu;) Myślałam, że tylko mnie tak wciągnęło pod wodę, ale nie - prawie każdy przechodził szok za pierwszym razem;) Za drugim wiedziałam już jak uniknąć wirów i tąpnięcia naprawdę głęboko;))) No i rozumiem teraz, dlatego obsługuje ją trzech ratowników i rynna jest dla pełnoletnich dobrych pływaków;)
OdpowiedzUsuńOjej, Krecie, już Ci zazdroszczę takiej możliwości:)) Podobna sytuację przeżyłam w Słowenii podczas raftingu na jednej (po jednej?) z górskich rzek, kiedy to dla zabawy sternik wywrócił ponton:)) Na szczęście nurt w tym miejscu nie był zbyt bystry:)))
UsuńŁo matko, zjechałaś tą rurą? No, to podziwiam!
OdpowiedzUsuńJa nigdy, mam lęk wysokości.
Przed laty zjechałam taką prostą zjeżdżalnią do basenu i na samym końcu wyrżnęłam głową w krawędź tak, że o mało się nie utopiłam :)
Lubię się śmiać i robię to często, choć w sumie to nie do śmiechu mi :(
A zjechałam:)) I to chyba ze 3-4 razy:) I dopiero na końcu ułożyłam się tak, aby zjechać najszybciej jak się da:) Ale frajda:)
UsuńZuch dziewczyna!
UsuńHappy Spring!!!
OdpowiedzUsuńI love dolphins!So cute!
Dimi...
Ja też bardzo lubię delfiny:) Wesołej wiosny:)
UsuńArte, muszę przyznać, że jesteś bardzo fotogeniczna i na obu zdjęciach wyszłaś pięknie:) I jakże beztrosko uśmięchnięta !
OdpowiedzUsuń:)
Rany:)) Gdy tylko przeczytałam komentarz, przeszła mi myśl: "Jakie ja zdjęcia siebie wstawiłam?":)) No, przestraszyłam się swoją pomrocznością:))))
UsuńTakie uczucie radości i beztroski miałam ostatnio w Santa Suzana, kiedy mnie fale przewracały i kotłowały mną po brzegu. To było w zeszłym roku. Chciałbym tego uczucia doznawać częściej. Kiedy młody był mały to też z radością zjeżdżałam rurą, praktycznie przez cały pobyt na basenie. Ja w otoczeniu kilkulatków:))
OdpowiedzUsuńMnemo, życzę Ci wakacji nad morzem:) Albo chociaż basenu ze zjeżdżalnią w pobliżu i czasu, by na tę zjeżdżalnię pójść:)
UsuńNo i powiada się że "śmiech to zdrowie". Zapomniałam się śmiać tak szczerze od ucha do ucha, gdy tylko sięgam po Onet czy inną wirtualną smutek mnie dopada. Żal ludzi co cierpią niewinnie, złość na polityków oszustów i gdzieś mi się uśmiech gubi. A Twój post przywrócił mi uśmiech na twarzy i te roześmiane twarze delfinów. :)
OdpowiedzUsuńMiło, mi że chociaż u mnie można się uśmiechnąć:)
UsuńΌμορφα και σοφά λόγια για την αναγκαιότητα του γέλιου!
OdpowiedzUsuńΕγώ χαμογέλασα με ευχαρίστηση, βλέποντας το δελφίνι!
Το γέλιο είναι υγεία, άλλωστε :)
Πολλά φιλιά
Ojej, napisałaś do mnie po grecku:) Pięknie Ci dziękuję:))) I zgadzam się z Tobą, że śmiech to zdrowie:)))
UsuńJestes jedyna w dawaniu pozytwnego kopa!
OdpowiedzUsuńKocham sie smiac. I mam zamiar w ciagu najblizszych dni boki zrywac:) Choc moze i troche lez poleci. tak bywa;)
Buziole:))
Smutek, podobnie jak radość, wpisany jest w naturę człowieka. Oby istniała równowaga pomiędzy tymi stanami, a może nawet - powiem (napiszę) więcej - niech radość będzie częstszym zjawiskiem w naszym życiu:)))) Czego Tobie i sobie życzę:)
UsuńNo i fajnie, bardzo się cieszę gdy ktoś się cieszy! :))
OdpowiedzUsuńNo to fajnie:)
Usuń