Pan Samochodzik i magiczne zjawiska

Do zaćmienia Słońca przygotowywałam się ponad dwa tygodnie. Było to wydarzenie dla mnie istotne, gdyż do tej pory podobne zjawiska uchodziły mojej uwadze. Ważniejsze sprawy ziemskie odwracały moją uwagę od obserwowania tego, co na niebie:) Ale 20 marca br. mogłam sobie pozwolić na to, by popatrzeć w górę:) Do obserwowania zaćmienia zaprosiłam T. z "Granatową Żabą", przygotowałam cztery pary okularów, trzy dyskietki i... Z całego przejęcia się sytuacją zapomniałam aparatu fotograficznego:)))

Zdarzają się chwile, gdy nie masz przy sobie aparatu i wówczas widzisz najwspanialszy zachód słońca lub najpiękniejszą scenę, jaką zawsze chciałeś zobaczyć. Nie przejmuj się tym, że nie możesz go sfotografować. Usiądź i rozkoszuj się tym widokiem. [DeGriff, źródło]

Z brakiem aparatu się szybko pogodziłam, stwierdziwszy, że i tak nie posiadam na tyle dobrego sprzętu, aby móc sfotografować zaćmienie Słońca. A poza tym będzie można więcej czasu poświęcić patrzeniu na świat:) A świat wokół był piękny. I, mimo zaćmienia, słoneczko ładnie grzało, tworząc prawdziwie wiosenny dzień.
Przez dwie godziny jeździliśmy po polach, łąkach i prawie bezdrożach, co i raz zatrzymując się, wychodząc z samochodu i obserwując kolejne fazy zaćmienia.
A'propos samochodu - przedstawiam "Granatową Żabę" w całej okazałości i, żeby nie było w komentarzach "A beautiful car gdzie?! :P", od razu się nią pozachwycam:) Ach, jaki piękny samochód:))) I jaki śliczny kolor:))) A jak świetnie się prezentuje w promieniach zaćmionego słońca:)))




Na poniższej fotografii widać skutki zaćmienia:) W końcu o godz. 10.58 tarcza słoneczna była prawie w 63% zasłonięta.


O zaćmieniu nie będę pisać, wszak każdy starożytny Egipcjanin o nim wie. W dzisiejszym poście nawiążę do innego niezwykłego zjawiska:) Otóż w pewnym momencie, podczas jednego z wielu przystanków w celu zaobserwowania kolejnej fazy przesłonięcia Słońca, T. przypomniało się, że stoimy w miejscu, w którym zachodzą tajemnicze sytuacje. Mimo, że "Żabuchna" stała na lekkim wzniesieniu bez zaciągniętego hamulca, nie staczała się:))) Po prostu magia:) Trochę miałam obawy, że będziemy gonić za samochodem, zjeżdżającym samoczynnie z górki, ale nic takiego nie nastąpiło. Auto stało jak zaczarowane. Nawet nie chciało jechać popchnięte przez T.



Oto, co na temat tego miejsca znalazłam w internecie:
Jadąc drogą z Piask w kierunku Chełma, należy skręcić w Stołpiu w kierunku Pawłowa (za wieżą ariańską, w prawo). Po przejechaniu ok. 100 m skręcamy do Podgórza. Tuż przed Podgórzem droga wyraźnie się obniża, następnie jest zakręt, za którym stok przechodzi w płaski odcinek tuż obok cmentarza (który pochodzi z 1924 r.). Właśnie na jego wysokości obserwujemy niewytłumaczalne zjawisko. Jadący z górki na luzie samochód faktycznie zatrzymuje się tuż przy cmentarzu.Po kilku sekundach rusza pod górkę,mamy uczucie jakby jakaś siła ciągnęła go do tyłu. Wykonując manewr cofania pod górkę z małą szybkością ok. 10 km/h, pojazd zatrzymuje się obok pojedynczych, jedynie rosnących przy drodze drzewach. Czynność tę powtórzyć należy kilkakrotnie, która za każdym razem jest taka sama. Postawienie pojazdu na luzie w kilku innych miejscach, nie skutkuje tym zjawiskiem.Okazuje się, że dzieje się tak tylko na jezdni na wysokości cmentarza. Dzieje się tak zarówno z drobnymi rzeczami jak np. butelki. Tam nawet woda wylana na drogę zaczyna po pewnym czasie płynąć pod górę. [źródło]


A co na ten temat sądzi sołtys z Podgórza?:)
Jadąc ze Stołpia do Podgórza lokalną drogą o dobrej asfaltowej nawierzchni, w pewnym miejscu łatwo znaleźć się we władaniu magii lub nieznanych anormalnych sił natury. Przed Podgórzem droga wyraźnie się obniża, następnie jest ostry zakręt, za którym stok przechodzi w płaski odcinek tuż obok cmentarza. W tym punkcie na drodze obserwuje się niewytłumaczalne zjawisko. Lżejsze pojazdy potrafią, wprawdzie bardzo wolno, ale same toczyć się pod górę!
Miejscowy sołtys powagą swojej urzędowej osoby potwierdził, że wielokrotnie doświadczył skutków tej anomalii, zapewniając o absolutnej trzeźwości umysłu w czasie prób. Ekipa badawcza Demartu dokonała weryfikacji terenowej zjawiska. Wprawdzie nasz pojazd nie zdołał sam ruszyć pod górę, ale w czasie wielokrotnie powtarzanych prób tajemne siły zatrzymywały toczące się w dół auto na mocno nachylonym stoku, kilkadziesiąt metrów przed jego końcem! Tak więc z pewnością występują tu nieznane siły, które osłabiają naturalny wpływ grawitacji.
Podgórze to mała, pięknie położona miejscowość z najstarszym w okolicy Chełma kościołem. Ta obecnie rzymskokatolicka świątynia była kiedyś unicką cerkwią pw. Chrystusa Pana Zbawiciela. Prezbiterium może pochodzić z XIII w. Dawniej istniał tu unicki monaster św. Spasa, od którego jeszcze do II wojny światowej wieś nazywała się Spas. [źródło]




O podobnych zdarzeniach można poczytać na blogu turystycznym "Ciekawe miejsca w Polsce", gdzie warto zajrzeć choćby po to, aby obejrzeć filmiki przedstawiające zjawiska, które zachodzą na magicznych (magnetycznych) górkach.

T., spójrzmy prawdzie w oczy - my stanęliśmy nie tam, gdzie trzeba:))) Co prawda, przy cmentarzu też zatrzymaliśmy samochód, ale na parkingu, a nie na drodze:))) Trzeba tam pojechać jeszcze raz:) Może wtedy, gdy zakwitną maki na okolicznych polach:) Przy okazji dziękuję Tobie za robienie i udostępnienie zdjęć, a przede wszystkim za wspaniałą przejażdżkę, umożliwiającą mi obserwowanie zaćmienia Słońca w przepięknych okolicznościach przyrody:)



Na koniec pozwolę sobie jeszcze przytoczyć fragmenty opisu zaćmienia Słońca z 19 VIII 1887 r. [źródło].

Wy ludzie dobrzy nie sądźcie, że zupełne zaćmienie słońca, nawet przy dniu pochmurnym, należy do tuzinkowych zjawisk. Ja także je widziałem w biednej Mławie przy chmurach, a owe półtory minuty, przez które trwało uważam za najszczęśliwszą chwilę w moim życiu.
I jeżeli kiedy to w tym wypadku zrozumiałem dawny aforyzm, że kto chce poznać i odczuć naturę w jej cudach, musi przede wszystkim umieć czuć i patrzeć. W przeciwnym razie lepiej zrobi, nie podnosząc się na czas zaćmienia od stolika, na którym "śrubują winta". [Bolesław Prus]

O 1/2 do 6 zaczęło się ściemniać. W parę minut później ściemnianie to zaczęło się zwiększać z przerażającą szybkością - wreszcie nadeszła chwila, że nastała ciemność absolutna i taka, że nie widać było nic o cztery kroki. Bydło idące na pole zaczyna ryczeć i zawracać do domu, na wsi pieją koguty, gwałtowny wicher obraca ramiona wiatraka z gwałtownością, szare obłoki nabierają barwy popiołu, później stają się brudnoczarnymi, wreszcie czarnymi jak sadze. Tę nieprzejrzaną ciemność, jaka piorunem spadła na cały widnokrąg, przeszywa ostry śpiew, zmięszany z płaczem: to kobiety wiejskie śpiewają przed figurą Matki Boskiej. Co jednak było najwspanialsze, to to, że gdy na całej północno-wschodniej stronie panowała nieprzejrzana ciemność - w stronie Warszawy było najzupełniej jasno. Szulmierz leży na granicy pasa zaćmienia.
Ale oto - po upływie 45 sekund światło wraca... Straszliwe, fantastyczne przedstawienie! Piekielnie drżą nerwy, gdy na taką straszną przestrzeń - w ciągu jednej sekundy upada nieprzejrzana noc. Nieoszacowana szkoda, że nie widać było fenomenu całego - przepadł widok korony słonecznej, gwiazd etc... [...]. [Stefan Żeromski]

Kilka ciekawych stron poświęconych zaćmieniom:
Kiedy Słońce było Bogiem
Zaćmienie Słońca Bur-Sagale a chronologia biblijna

38 komentarzy:

  1. Ciekawy post i te atrakcje przyrodniczo krajoznawcze - super :)
    Gdy obserwowałam to zacmienie, to niby było jasno, ale to światło takie szare się wydawało i cisza była jakaś taka złowroga - ptaki umilky, jakoś tak strasznie się zrobiło
    przezycie bardzo fajne jednak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeżycie niesamowite, zważywszy, że pierwszy raz w życiu coś takiego widziałam. Gdzie ja byłam poprzednio?:) A może chmury przesłaniały widok?:)

      Usuń
  2. Bardzo lubię czytać o takich różnych dziwnych zjawiskach. W pięknej okolicy oglądałaś zaćmienie. Też oglądałam i wdawało mi się, że powinno być ciemniej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś jest na rzeczy. Psy wypuściłam do ogrodu, a one siedziały obok siebie jak wmurowane. Po prostu siedziały. Nie biegały, nie kładły się, Wałek nie obskubywał Frodo jak zwykle, tylko siedziały tak przez dłuższy czas i patrzyły w przestrzeń. Ja patrzyłam w słońce przez kość ogonową O. Pięknie było widać!

    OdpowiedzUsuń
  4. Poprzednie obserwowalisny na Wegrzech, i to bylo niesamowite przezycie, ciemno i straszno. I cichoooo. Brrr.
    Diably tam harcujo na tej drodze;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czułem się tam dziwnie obok tego cmentarza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ranyyy:))) Aż mnie ciarki przeszły:) Dlaczego?

      Usuń
    2. W Beskidzie Małym jest góra Żar.
      Tam też występuje ciekawe zjawisko.
      Na, wydaje się, płaskim terenie, przedmioty zaczynają się staczć...
      (najczęściej używane w tym eksperymencie, to butelki po piwie)
      Cuda jakieś, czy co?

      Usuń
    3. Ooo, takich miejsc jest więcej: koło Otomina, Ropienki, Gorlic, Starych Dzieduszyc, Elbląga, Żółkiewki, Szczawna Zdroju, Bolkowa - jest o tym mowa m. in na blogu "Ciekawe miejsca w Polsce", do którego link znajduje się w moim tekście.
      Warto tam zajrzeć, jest tam m. in. filmik z góry Żar:)

      Usuń
  6. Fajna wycieczka, no i a tak magiczne miejsce o tak magicznym czasie :)
    W okolicach Karpacza też taka droga jest. Byłam i sprawdziłam na butelce ;)
    W czasie zaćmienia byłam na zieleniaku - tak się jakoś ciemniej zrobiło, dziwnie ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tajemniczy punkt X w Karpaczu na ulicy Strażackiej koło wyciągu:) No i co z ta butelką?
      A co masz na myśli pisząc "na zieleniaku"? Pytam, bo to chyba gwarowe, a ja się czasami nie mogę połapać, szczególnie w Kurniku:))))

      Usuń
    2. Na ryneczku z jarzynami i owocami, jak sądzę?

      Usuń
    3. Ach, u nas zieleniak to kiosk z warzywami, więc raczej byłoby "w zieleniaku":)

      Usuń
  7. U mnie zaćmienie Słońca przesłoniły chmury, jednak ci, którym zależało żeby je zobaczyć, zobaczyli. Na mnie specjalnego wrażenia nie zrobiło, choć od razu "Faraon" Prusa mi się przypomniał i zaczęłam się zastanawiać, czy są jeszcze na świecie ludzie, którzy tego zjawiska się boją. Kilka dni przed zaćmieniem poza miastem można było obserwować zorzę polarną. Czyżby to jakieś znaki na niebie, coś wieszczące były? A za pół roku (28.09) zaćmienie Księżyca będzie.

    O miejscu, o którym piszesz uczyłam się w szkole turystycznej, ale jak to w życiu często bywa, moja przygoda z turystyką skończyła się wraz z ukończeniem owej szkoły - w zawodzie nigdy nie pracowałam i już pracować nie będę, za dużo lat minęło, za dużo wiedzy wyparowało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do obaw - nie mam pojęcia...
      Co do zorzy - nie mogę odżałować. Gdybym wiedziała wcześniej - pojechałabym w miejsce, gdzie prawdopodobieństwo zobaczenia zorzy polarnej było większe. Niestety u mnie nic takiego na niebie nie było widać z wyjątkiem przepięknego zachodu słońca wieczorem poprzedzającym noc, kiedy to te zorze się pojawiły:)
      Naprawdę uczyłaś się w szkole o Podgórzu?

      Usuń
    2. Mieliśmy takiego jednego nauczyciela, który różnymi ciekawostkami przyrodniczymi sypał jak z rękawa, więc choć to wiedza nie z podręcznika, to jednak uczyłam się i informacje takie były dobrze widziane podczas końcowego egzaminu.

      Usuń
    3. Nauczyciel jest godny podziwu ze względu na swoją pasję:) A poza tym - świetnie wchodzi do głowy wiedza niepodręcznikowa:)

      Usuń
  8. W czasie zaćmienia światło jest jedyne, i niepowtarzalne. Nieporównywalne z żadnym innym zjawiaskiem. Powietrze ma dziwny kolor, i jest takie matowe. Na mnie zaćmienie robi ogromne wrażenie. I jest trochę przerażające. Pokazuje, jak my, ludzie zupełnie zatraciliśmy w swej pysze to, że jesteśmy ZUPEŁNIE zależni od czegoś, na co kompletnie nie mamy wpływu. Jedno niepojęte pstryk - i nie ma życia w ogóle. Dopiero w czasie zaćmienia czuję prawdziwą MOC naszej żarówy :)
    A magiczne miejsce sama odwiedziłam, i sprawdziłam wielokrotnie w Karpaczu. Tam też wszystko się stacza pod górkę :) Są to niby jakieś zwirowania magnetyczne - tak nam kiedyś przewodnik tłumaczył .
    Piękny post Arte. Szczególnie podobają mi się te opisy z 1887 roku :) Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W opisie Prusa najbardziej spodobało mi się stwierdzenie: "kto chce poznać i odczuć naturę w jej cudach, musi przede wszystkim umieć czuć i patrzeć".
      Niestety, (a może na szczęście?) nie odczułam żadnych negatywnych skutków zaćmienia, było pięknie, słonecznie, ciepło, wręcz radośnie. Prawdopodobnie, gdyby nie to, że wiedziałam o zaćmieniu wcześniej, to... przeoczyłabym je:)
      Jednakże te dwie godziny należą do szczęśliwych momentów w moim życiu i wcale nie żałuję, że nie spędziłam ich przy stoliku, na którym "śrubują winta":)))

      Usuń
  9. To już drugie zaćmienie słońca które pamiętam. Z pierwszego, byłam wtedy w Kielcach, zapamiętałam że mi się nie podoba wcale. Jeśli chodzi o ostatnie, utwierdziłam się w pierwszym stwierdzeniu. Czemu milkną ptaki, czemu zwierzęta nieruchomieją, czemu następuje cisza w naturze? No cóż mnie się nie podoba. :) A wycieczka wspaniała, wrzuciłam sobie ten link zapodany, poczytam z przyjemnością. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o link, to zamiast województwa lubuskiego powinno być lubelskie. Ale blog jest bardzo ciekawy:)

      Usuń
  10. Jedno jest pewne , ludzie jeszcze dłuuuuuuugo nie będą się nudzić ,tyyyyyyle jeszcze przed nimi tajemnic do odkrycia :) Zjawisko zaćmienia słońca poznaliśmy ,ale pomimo tego czujemy się nieswojo i dziwnie . Zaćmienie ogladane przez okno nie daje pełnych doznań , ale to światło było dziwne ,nie pamietam ,aby w 2011 było podobne .
    Wiesz Arte ten samochód rzeczywiście letko podobny do żabusi :) Ma taką wypukłą mordkę i marmeladowy uśmiech :))) W samochodzie interesuje mnie jescze ,dlaczego ma cztery boczne lusterka zamiast dwóch ? Po to żeby fajne zdjęcia wychodziły ? :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisałam powyżej, nie odczułam żadnych negatywnych skutków zaćmienia. Mi się ono podobało i już:)))
      Co do lusterek - z tego, co wiem, w samochodach stosuje się trzy rodzaje szkieł: płaskie, sferyczne i asferyczne. Służą przede wszystkim do zwiększenia bezpieczeństwa, np. zapewniają powiększenie pola widzenia i redukują tak zwane "martwe pole" (dwa ostatnie), ułatwiają także parkowanie tyłem.
      Z ciekawostek:
      "W pierwszych samochodach montowano lusterka boczne w najdroższych tylko egzemplarzach aut, na ogół jedynie po stronie kierowcy. Lusterka służyły wówczas bardziej do ozdoby, zwiększając prestiż i poważanie, szczególnie wśród niezmotoryzowanych.
      Pojawienie się pierwszych lusterek wstecznych datuje się na lata dwudzieste XX wieku. W roku 1911, podczas wyścigu Indianapolis 500, lusterko wsteczne pojawiło się w samochodzie amerykańskiego kierowcy Raya Harrouna."
      http://www.lusterka-samochodowe.dwakola.com/
      A swoją drogą - piękne zdjęcie z tymi lusterkami:))) Zwróciłaś uwagę, jak różne są "widoczki" w nich odbite?

      Usuń
    2. Zaciekawiała mnie ilość bocznych lusterek ,bo w większości samochodów są tylko dwa . Zgadam się ,że zdjęcia z lusterkami bardzo efektowne som :))) Tak to wygląda jakby mniejsze justerko było przydymnione bo odbity obraz jest ciemniejszy i horyzont jest na innej wysokości :)

      Usuń
    3. Jakby na to nie patrzeć - ładne efekty:)

      Usuń
  11. A to ciekawe :) Pamiętam, że już wiele lat temu byłam z rodzicami w takim "magicznym" miejscu i samochód zaczął nam się powoli wtaczać pod górkę, bez gazu oczywiście. Ale gdzie to było, to już sobie za nic nie przypomnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już będziesz się wybierać do Arianki, to zawsze można zahaczyć o Podgórze:)

      Usuń
  12. Pamiętam zaćmienie słońca w 2011, to dziwne wrażenie, ciszę, niepokój... Teraz było podobnie, chociaż słońce widziałam tylko przez okno.
    A to miejsce przy cmentarzu bardzo ciekawe, ale też wzbudza niepokój. No cóż... Taka strachliwa jestem:)
    Piękną wycieczkę odbyłaś samochodzikiem- żabką z panem T.:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz bardzie się zastanawiam, co robiłam w 2011 r., że takie wydarzenie umknęło mojej uwadze:)))
      Miejsce przy cmentarzu i jego najbliższa okolica zawiera wiele tajemnic, może kiedyś uda mi się o tym napisać:)
      A wycieczka była piękna:)))

      Usuń
  13. Same car with my daughter!
    Lovely trip and countrysides!
    Dimi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dimi, bardzo się ciesze, że podoba Ci się polska wieś:)

      Usuń
    2. Tomku, jak to dobrze, że chociaż Ty napiszesz coś od czasu do czasu po angielsku:)

      Usuń
  14. Zaćmienie słońca, to niesamowite i piękne zjawisko, ale to co piszesz o drodze przy cmentarzu, też jest niesamowite. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś tam pojadę jeszcze i zbadam tę tajemnicę dokładniej:)

      Usuń

Miło mi, że do mnie zaglądasz i że tracisz swój cenny czas, aby zostawić po sobie ślad.