... choćby dlatego, że czasami zdarza się wieczór, gdy człowiek dochodzi do wniosku, iż ten ostatni problem to o jeden za dużo.
Idealnym rozwiązaniem w takiej sytuacji byłoby wypłynięcie w daleki rejs. Na morzu, w trudnych warunkach, w obliczu potęgi żywiołów, nabiera się dystansu do tego, co zostawiło się na lądzie. Wraz z powiększaniem się odległości od brzegu, maleją, a w końcu nikną wszelkie problemy życia codziennego. No, ale nie zawsze można wypłynąć w rejs...
Idealnym rozwiązaniem w takiej sytuacji byłoby wypłynięcie w daleki rejs. Na morzu, w trudnych warunkach, w obliczu potęgi żywiołów, nabiera się dystansu do tego, co zostawiło się na lądzie. Wraz z powiększaniem się odległości od brzegu, maleją, a w końcu nikną wszelkie problemy życia codziennego. No, ale nie zawsze można wypłynąć w rejs...
Czasami bywa dodatkowo tak, że nikogo z Bliskich nie ma w zasięgu wzroku albo Bliscy mają własne, bardzo ważne sprawy do załatwienia. Telefon milczy jak zaklęty, nie ma do kogo gęby otworzyć... I wtedy człowiek zaczyna rozczulać się nad sobą. I dość szybko może człowieka dopaść stan, określany przeze mnie pojęciem "niktmnienielubi".
Ostatnią krztyną rozsądku postanawiam coś z tym stanem "niktmnienielubienia" zrobić. Przypominam sobie o prezencie - herbacie, kupionej przez T. w mojej ulubionej herbaciarni "U Dziwisza". Miło było usłyszeć: "Przywiozłem ci niespodziankę z podróży do Kazimierza Dolnego.":)
Wyciągam z szafki paczuszkę herbaty "Cytrynowa nuta". Takiej jeszcze nigdy nie piłam. Otwieram torebkę i... cała kuchnia wypełnia się przyjemnym, niepowtarzalnym aromatem trawy cytrynowej:) Parzę herbatę, zapalam świeczuszki. Pierwszy, drugi łyk i... czuję jak powoli opada ze mnie napięcie, a problemy ostatnich dni nabierają normalnych, ludzkich wymiarów, umożliwiających zmierzenie się z nimi. Filiżanka herbaty poradzi sobie z największym problemem. [Bernard-Paul Heroux]
Przez myśl przemyka wspomnienie z dzieciństwa - powroty T. z delegacji służbowych, kiedy to, nie pytając o podróż, ani o to, co w świecie ciekawego, od razu w progu padało zdanie: "Co mi przywiozłeś?."
Dzieciństwo było takie proste... Przede wszystkim brak konieczności podejmowania decyzji i odpowiedzialności za nie.
Wieczorna cisza, blask świec pomagają wspomnieniom. I jeszcze ten pyszny sernik od p. Z., smakuje prawie tak jak najlepszy pod słońcem sernik M.:) Brakuje w nim tylko rodzynków:)))
Dołączona do herbaty kartka pocztowa z reprodukcją obrazu, przedstawiającego Kazimierz nad Wisłą, doskonale wpisuje się w klimat wspomnień. W końcu jest to moje ulubione miasteczko na Lubelszczyźnie, do którego zaglądam od czasu do czasu od lat trzydziestu.
A wracając do herbaty "Cytrynowa nuta" - nie dość, że wspaniale smakuje, to jeszcze obłędnie pachnie :) A to wszystko za sprawą estragolu, który oprócz trawy cytrynowej występuje również w bazylii i anyżu.
Palczatka cytrynowa (Cymbopogon citratus) jest rośliną szeroko uprawianą w krajach tropikalnych. Jej liście i łodygi mają silny cytrynowy smak oraz zapach. Zawierają dwa cenne olejki: cytral (70-80%) i mircen (20%). [źródło]
Na początku postu wspomniałam o wypłynięciu w daleki rejs - skoro tak, to proszę:) Zapraszam na wyprawę dookoła świata śladami trawy cytrynowej:) Podróż zaczyna się w Egipcie, gdzie już w starożytności, 3000 lat temu, znane były skutki jej stosowania.
W Izraelu naukowcy z Uniwersytetu Ben Guriona w Beer Szewie udowodnili, że trawa cytrynowa posiada właściwości antynowotworowe.
W Indiach, Malezji, Gruzji, czy w Afryce trawa cytrynowa dostarcza olejku cytronelowego, który stosowany jest w przemyśle perfumeryjnym oraz w medycynie. [źródło]
Trawa cytrynowa ma wiele właściwości leczniczych, od dawna wykorzystywanych w krajach Dalekiego Wschodu, między innymi w Indiach i Chinach oraz w Ameryce Południowej. [źródło]
Trawa cytrynowa ma wiele właściwości leczniczych, od dawna wykorzystywanych w krajach Dalekiego Wschodu, między innymi w Indiach i Chinach oraz w Ameryce Południowej. [źródło]
Trawa cytrynowa jest jednym z ważniejszych dodatków do dań w kuchni Tajlandii i w Indiach.[źródło] W Tajlandii przygotowuje się zupę o nazwie tom-yum, gdzie jest wykorzystana w dużej ilości.
Początkowo była uprawiana w Indiach, Indonezji oraz południowo-wschodniej Azji, ale z powodu ciągle zwiększającej się popularności azjatyckiego stylu gotowania zaczęto ją hodować w różnych częściach świata, także w Polsce... [źródło] Trawę cytrynową uprawia się obecnie w Brazylii, Meksyku, Indiach, Afryce, Australii, na Florydzie, w Kalifornii oraz na wyspach Morza Karaibskiego.
W Ameryce Południowej trawę cytrynową dodaje się do yerba mate, co wpływa na zwiększenie koncentracji, rozjaśnienie umysłu, usprawnienie procesów kojarzenia i zapamiętywania.
W Peru najpopularniejszym bezalkoholowym napojem jest Inca Cola (zwana złotą colą), którego podstawowym składnikiem jest trawa cytrynowa. Jest to wariacja tradycyjnej coli, w żółtym kolorze i o smaku lemoniady. Ciekawostką jest fakt, że Peru jest jedynym krajem, w którym spożycie innego napoju gazowanego niż Coca Cola jest wyższe. Inca Cola swój sukces zawdzięcza niskiej cenie, lokalnej nazwie, charakterystycznym słodkim smaku i agresywnej kampanii marketingowej. [źródło]
W Brazylii uznawana jest za naturalny antydepresant poprawiający nastrój a nawet wywołujący halucynacje, choć dodać należy, że nie potwierdzają tego żadne konkretne badania. [źródło] W medycynie ludowej Brazylijczyków uważa się, że trawa cytrynowa ma właściwości uspokajające i nasenne.
Ciekawostki o trawie cytrynowej wygrzebane w sieci:
Trawa cytrynowa
Trawa cytrynowa
Chroni przed rakiem, uśmierza ból...
Na podstawie powyższego opisu wynika, że herbata z trawą cytrynową ma właściwości wręcz magiczne:) Bledną one jednak wobec spokojnego głosu, który w słuchawce telefonu mówi do mnie: "Jutro pogadamy i opowiesz mi, co spowodowało ten słabszy nastrój." I wobec rzeczowej rozmowy (nawet nie ma się jak pokłócić:), w trakcie której pada to jedno właściwe zdanie - że w życiu najważniejsze jest przecież... samo życie.
I co ja mam na to wszystko teraz powiedzieć? Po prostu: DZIĘ-KU-JĘ:)))
P.S. Tytuł to słowa, których autorem jest Scott Adams.
P.S. Tytuł to słowa, których autorem jest Scott Adams.
O jej, jaki piękny wpis, o życiu, prezentach - niespodziankach (które może nie do końca są niespodziankami, bo chyba nie było to zaskoczenie...(?)) i o wyprawie z trawą cytrynową w tle. Ale po kolei:
OdpowiedzUsuń1) jestem zły, że nie zadzwoniłaś do mnie wtedy...
2) p. Z zrobiła tylko spód, reszta taki pewien pływak, co na każdej wizycie w pływalni wypija kilka litrów chlorowanej, niedobrej wody...
3) rodzynki są niezłe, jeszcze trochę i się do nich przekonam...
4) te białe filiżanki wzmacniają smak, w ogóle to co innego niż kubek/szklanka - zupełnie inny wymiar!
5) to może jeszcze kiedyś taka niespodzianka herbaciana nie będzie złym pomysłem z mojej strony?
6) piękne zdjęcia, bardzo ładnie skomponowane z czajniczkiem, kartką, rozsypaną herbatą i filiżanką!
7) dobra, dość tego wyliczania. Ale muszę jeszcze raz: fajnie się to czyta !@!
Punkt nr.4 jest absolutnie sluszny...roznica jest przeogromna
UsuńNie psuj mi niespodzianki z niespodzianki:) Zaskoczenie było, ale bardzo miłe:)
UsuńTo i ja odpowiem po kolei:
1) Mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby, ale następnym razem zadzwonię:)
2) Ukłon w stronę p. Z. (jak można zrobić tak cienki spód?:) i w stronę pływaka, któremu współczuję z powodu niedobrego chloru. Sernik - pychotka:))))
3) Poczekam na przekonanie się do rodzynków:)
4) Filiżanki są w kolorze ecru, ale masz rację - herbata w nich smakuje zupełnie inaczej:) Do dziś nie mogę się sobie nadziwić - jak ja mogłam kiedyś podać Takiemu Gościowi herbatę w zwykłej szklance:)))) Po prostu to była profanacja:)))))
5) Na pewno nie będzie złym pomysłem:)))
6) Dziękuję za zachwyt nad zdjęciami:))))
7) Jeszcze raz dziękuję:) Choć jak widzę wykrzyknik, to mam ochotę rzec: "Tak jest.":)))
Grażyno, też się z Tobą zgadzam:)
UsuńNo to cieszę się, Grażyno - wydaje mi się (?) że wizualny odbiór jest ważny - to moze być tak jak w muzyce. Jak idziemy na koncert, to nie tylko sluchamy, ale także widzimy i ... czujemy - np zapach starych ławek, mebli (np w kościele, w muzeum). Identycznie jest z widokiem - widziałyście kiedyś gościa w np dresach na koncercie muzyki poważnej? No właśnie - podobnie może być z filiżanką.
UsuńDo tego Arteńka ma piękny czajnik który podgrzewany jest od spodu płomieniem - może dla innych to normalne, ale dla mnie sprawia mnóstwo radości z patrzenia i picia z TAKIEGO zestawu :)
I jeszcze jeden przykład - zawsze jak miałem przygotować dzieci do koncertu, to wymagałem od nich by miały nienaganne nuty - wiadomo że z czasem książki ulegają zniszczeniu, więc przed koncertem robiliśmy ksero jednej lub dwóch stron (jeśli ktoś musiał grać z nut - akurat na perkusji dość typowe) i wkładaliśmy w ładną "koszulkę" - nuty wyglądały na nieużywane - takie jak nowe! Gdyby były "wymiętolone", z pozaginanymi rogami - byłyby okropne - takie jak w odbiorze muzyka - jako niechlujnego i niezwracającego uwagi na szczegóły.
UsuńZ własnego doświadczenia wiem (herbatkuję często z ulubioną Sąsiadką), że herbata podana w ładnej filiżance podnosi rangę takiego spotkania:) Mam nawet u Sąsiadki specjalną filiżankę z makami:) I do tego herbata z dzikiej róży z Herbapolu - fantastyczny zestaw na każdą porę roku:)))
UsuńCzajnik z podgrzewaczem też lubię - herbata jest długo w ten sposób ciepła:))) A światełko dodatkowo potęguje nastrój:)
Świetnie rozumiem problem niechlujnych kartek, sama używałam eleganckich jednakowych teczek, oprawionych w tkaninę w stonowanych kolorach, co prawda nie z nutami, ale...
Optymistko!!! ladnie wyrazxilas Twoje samopoczucie i walke z nim, wszyscy mamy takie chwile, gdzie problemy chyba w koncu zwykle wydaja nam sie nie doi przezwyciezenia, ja najczescie tak mam o 5 rano...potem jakos przechodzi, i nie tyle po herbacie a po filizance kawy. A trawa cytrynowa rosnoe mi w ogrodzie andyjskim, jest gesta wiacha waskich i dlugich lisci, tnacych jak ostrze noza, rosnie bez problemow, i uzywam ja codziennie, robie z nich napar, czasem mieszam z kwiatami pomaranczy czy mieta...w Wenezueli nie sprowadza sie juz herbat normalnych, wiec jest to swietne rozwiazanie na napoj cieply i zadawalajacy. Moze kiedys zawitasz i bedziemy obie parzyc ten wonny napar ...najpierw jednak wybierzemy sie nad brzeg rzeczki , gdzie roslinke posadzilam i wybierzemy najlepsze listki. sciskam serdecznie bardzo!
OdpowiedzUsuńFiliżanka kawy też jest dobra na zmartwienia:))) Szczególnie o piątej nad ranem:)
UsuńNie kuś mnie, nie kuś tą trawą w andyjskim ogrodzie, bo rzucę to wszystko i zostanę włóczęgą:)))) Bez dostępu do internetu - i kto będzie pisał za mnie posty?:)
Rany:)) Z kwiatami pomarańczy:))))
Smartfon z dostępem do internetu... (dobra, już nic nie mówię)
UsuńHa, ha, ha:))) Widziałeś włóczęgę ze smartfonem?:)))
UsuńJeszcze nie - byłabyś pierwsza! :))
Usuń:) Na szczęście nie mam parcia, aby być zawsze pierwszą:)
UsuńZaraz, zaraz, w Andach przy dobrej woli tez bede miala internet, wiec posty bedziesz mogla pisac...chyba,ze juz jest tam tak zle, wtedy pojedziemy sobie do miasta wojewodzkiego Meridy.
Usuń:) Ja o włóczęgostwie napisałam - takim totalnym, rzucam to wszystko, niczego nie mam (nawet telefonu:))) I wyruszam w świat:))) Oczywiście od razu przyznaję Tobie, Grażyno, rację, Twoja wersja wydarzeń jest bardziej optymistyczna i... bardziej (wbrew pozorom) realna:))))
UsuńNie dość, że zobaczyłabym amarylisy, to jeszcze napiłabym się herbaty z trawy cytrynowej, rosnącej w naturze:))) Piękne, już zaczynam marzyć kolorami:)))) A to dla mnie dość niebezpieczny stan:)) Ja takie marzenia realizuję:))))
Wybieram sie w Andy gdzies w listopadzie....
UsuńRany:))) Szkoda, że nie mam pojęcia, co będę robić w listopadzie.
UsuńJak to ładnie brzmi: "Wybieram się w Andy.":))))
UsuńA swoją drogą - byłam kiedyś tak blisko Meridy:)))
Okruszek, co nie ma paluszków u nóg,
OdpowiedzUsuńMiał kiedyś tak wiele, jak my;
I nigdy nie wierzył, by stracić je mógł,
Jak ja bym nie wierzył lub ty.
Lecz Ciocia, co dbała o nóżki Okruszka,
Przed snem mu dawała dwie łyżki do łóżka
Wody miodowej, by wypił raz dwa-
Najlepsze lekarstwo, jakie Świat zna!
Okruszek, co nie ma paluszków u nóg,
Przez morze chciał płynąć na skos;
Lecz przedtem dokładnie, najlepiej, jak mógł,
Owinął szaliczkiem swój nos.
Bo Ciocia mówiła nie raz i nie dwa,
Ze Świat cały prawdę tę jedną zna:
Okruszka paluszków bezpieczny jest los,
O ile, o ile jest ciepło mu w nos!
I plynął Okruszek przez morze, przez toń
Tak coś ze dwadzieścia aż lat;
I dzwonił dzwoneczkiem diń-doń i din-doń
By słyszeć go mógł cały świat.
I wszyscy Żeglarze i Admirałowie
Krzyczeli:”Ach patrzcie, ach, patrzcie ,Panowie!
Tam płynie Okruszek dwunasty juz rok,
By złowić dla Cioci najpiękniejszą z fok!”
Lecz zanim zakonczył wspaniały swój łów
I zanim zobaczył znów brzeg,
Straszliwy, zielony Wieloryb czy Żółw
Skradł szalik, co noska mu strzegł.
A kiedy popatrzył Okruszek na nóżki,
Co kiedyś je śliczne zdobiły paluszki,
Posmutniał - a było mu zmartwić sie czem,
Bo wszystkie paluszki zniknęły jak sen!
I nigdy już z nas nie dowiedział się nikt,
Choć gnębi od wieków to Świat:
Czy każdy z osobna paluszek mu nikł
I kto to właściwie je skradł?
I jak to tam było, choc chcemy – nie wiemy,
Czy może to ryby, czy może syreny?
I głowi sie każdy, kto głowić ma chęć,
Jak znikło paluszków dwa razy po pięć?
Okruszka, co nie ma paluszków u nóg,
Rybacy zlowili w swą sieć
I wnet go zanieśli (choć chodzić sam mógł)
Do Cioci, by dała mu jeść.
A Ciocia mu dała najlepsze przysmaczki:
Wątróbki, ozorki, półgęski, półkaczki,
I Ciocia mówiła: kazdy wie, że przecież
Bez paluszków Okruszkom jest lepiej na świecie! Edward Lear
Mam nadzieję ,że się usmiechniesz przy czytaniu tego wierszyka , owiniesz nos szaliczkiem , zamiast Miodowej Wody wypijesz herbatę z trawą cytrynową i decyzje do podjecia wydadzą się łatwiejsze :))
Jaka piękna wierszowana bajka:))) Bardzo serdecznie za nią dziękuję:))) Chyba pójdę zaparzyć sobie jakąś herbatę i przeczytam jeszcze raz:)
UsuńStrasznie ją lubię :)) Cieszę się że i Tobie sie podoba :)) Jak pracowałam to na jednym z kursów dokształałcających miałam zajecia z Ryszardem Waksmundem autorem antalogii poezji dla dzieci . Bajka o Okruszku pochodzi z opracowanej przez niego antalogii .
UsuńBajka ta, jak to zwykle z bajkami bywa, ma wiele znaczeń i ukrytych przesłań.
UsuńTak , jak to mądra bajka , ma wiele znaczeń i ukrytych przesłań i wydaje mi się że każdy może w niej wyczytać to co doda mu otuchy :))
UsuńNajbardziej podoba mi się fragment:
Usuń"A Ciocia mu dała najlepsze przysmaczki:
Wątróbki, ozorki, półgęski, półkaczki... "
Chyba muszę zjeść śniadanie:)
Śniadanie z rana to podstawa dobrego odżywiania :))))))
UsuńMnie zaś najbardziej podoba się podsumowanie :
"....I Ciocia mówiła: kazdy wie, że przecież
Bez paluszków Okruszkom jest lepiej na świecie!"
Jak dla mnie to uniwersalne przesłanie : wędrując ,żeglując jak Okruszki wśród ogromu Świata przez Życie, okradani jesteśmy przez nie z paluszków - złudzeń . Łatwiej jest żyć nie mając złudzeń :)
Jaka piękna bajka!
UsuńMario, co masz na myśli, pisząc o złudzeniach? Proszę, podaj jakiś przykład.
UsuńU mnie te "paluszki" wywołują dreszcze...
UsuńAnna Jędrych ciekawie na temat ludzkich złudzeń i iluzji pisze tu : http://magazyntuiteraz.pl/6-najwiekszych-iluzji-ktorym-ulegasz/
UsuńDziękuję za link:)
UsuńOj Arte, Arte! Po łapach chyba ci się należy. Czemu nie dzwoniłaś?? Nie wiem, czy bym pomogła, ale z pewnością bym posłuchała... Dobra herbatka jest dobra na wszystko. I zgadzam się z Grażyną i z Tomkiem, że pita w ładnej filiżance zupełnie inaczej smakuje.
OdpowiedzUsuńRozśmieszyłaś mnie wspomnieniem z dzieciństwa i pytaniem "Co mi przywiozłeś?" Robiłam identycznie jak mój Tato jeździł na delegacje na Słowację. Kiedyś powiedział" A może byś się najpierw zapytała jak się czuję, czy się nie zmęczyłem, a dopiero potem o prezenty." Za następnym powrotem z delegacji wyrecytowałam jednym tchem"Tatusiu jak się czujesz czy się nie zmęczyłeś i co mi przywiozłeś??" Nie daję przecinków bo tam żadnych przerw nie było i było mówione na jednym wdechu:))
I bardzo cię proszę, jak tylko masz ochotę to DZWOŃ!!!
Miko, bardzo Ci dziękuję za propozycje wysłuchania:) Mam nadzieję, że... następnego razu szybko nie będzie:)))
UsuńA co do herbaty, na pewno to znasz:
Z rozkoszy tego świata
ilości niepomiernej
zostanie nam po latach
herbaty szklanka wiernej
i nieraz się w piernatach
pomyśli w porze nocnej
ha, trudno, lecz herbata,
herbaty szklanka mocnej
Piękna opowieść o powrotach Taty z delegacji, rozumiem bark przecinków:)))
W razie czego będę dzwonić:)
Koniecznie dzwonić!!!
UsuńDzięki:)
UsuńJa Cię lubię Arteńko i pewno jeszcze wiele innych osób.
OdpowiedzUsuńTrawę cytrynową bardzo lubię, mam takie dania, które z nią lepiej smakują. Trzymam w zamrażalniku i kroję, jak potrzeba.
Ja zaczęłam produkcje ziółek- zbierane u mnie w lesie. Mam pokrzywę i listki brzozy. Następnym razem będę zrywać pąki sosen na susz, bo te w cukrze na kaszel już mam. A potem będą kolejne ziółka. A co!! Jak natura to natura. Nie lubię szklanek, lubię kubki i filiżanki, mam swoje ulubione, piję w innych kawę w innych herbatę, takie skrzywienie.
Jak to miło, że mnie lubisz:))))
UsuńNo i "zazdraszczam" pasji zbierania ziół - nie, żebym nie miała co zbierać, ale z ich wykorzystaniem bywa różnie. A co robisz z suszonymi pędami sosny?
Jeśli chodzi o kubki - mam ulubiony, który ma może tyle samo lat co ja:)))
Pięknie o herbacie, mojej ulubionej. Od kilku ładnych lat pijałam zieloną herbatę z trawą cytrynową, nazywała się "Cytrynowy John". Niestety sklepik zniknął, muszę teraz kupować gdzie indziej, a to już nie to. Nie wiedziałam, że ma tyle pożytecznych właściwości.
OdpowiedzUsuńZ prawdziwą przyjemnością przeczytałam też poetyckie komentarze, wyzwalasz swoimi słowami szczególną "aurę", że chce się pisać coś miłego.
Zdjęcia też nastrojowe, a zupę tajską gotuję mojej wnuczce.
Tak to jest z przyzwyczajeniami, trudno przewidzieć likwidację sklepiku z ulubiona herbatą:) A później nic już tak nie smakuje...
UsuńOdkryłam trawę cytrynową dzięki tej herbacie, człowiek nie zdaje sobie sprawy, jakie skarby ma w pobliżu.
Jeśli chodzi o "aurę", to ogromnie mi miło, że coś takiego napisałaś:)) Dziękuję:))))
Czyli optymiści też mają "słabsze dni"? :)
OdpowiedzUsuńAle najważniejsze jest to, że potrafią się z nimi szybko uporać :) Niektórzy uważają, że nie ma takiego problemu, którego nie jest w stanie rozwiązać filiżanka porządnej herbaty - i chyba coś w tym musi być :)
Dzięki takim "słabszym dniom" optymiści stają się... bardziej realni:)
UsuńCo do rozwiązywania problemów filiżanką herbaty - w tekście jest podobnie brzmiące zdanie, które wypowiedział (napisał) Bernard-Paul Heroux.
Pięknie napisane. Najważniejsze to szanować i dbać o siebie. Zatrzymać się i docenić drobnostki które powodują że życie staje się piękniejsze;) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Masz rację z tym zatrzymaniem się i docenieniem tego, co przynosi dana chwila.
UsuńWhat a lovely table setting !!
OdpowiedzUsuńI would love a cup of tea with that delicious cake!!
Lovely gifts!!Enjoy!!
Dimi...
Miło mi, że podoba Ci się nakrycie stołu:))))
UsuńNa herbatę zapraszam, ciasto może się zrobi:))))
Też miewam takie chwile... Uściski ślę:*
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, Kalipso:)
UsuńStaram się celebrować każdy dzień, wiem, że się nie powtórzy. A filiżanka dobrej herbaty w tym pomaga:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, trzeba każdy dzień celebrować najlepiej jak się potrafi:)
Usuńi ja Cię lubię :) i cieszę się, że już się uśmiechasz :)
OdpowiedzUsuńOjej, jak miło:)) Dzięki:)) Dziś jest zdecydowanie lepiej, mimo że siedzę w "okrutnych" przepisach:)
UsuńTo prawda, że "Filiżanka herbaty poradzi sobie z największym problemem" - zaczęło się od smutków i "niktmnienielubi" (ja Cię lubię, inaczej by mnie tu nie było), a skończyło na garści aromatycznych informacji i zapewnieniu, że będziesz mogła się wygadać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo miłe z Twojej strony, że tu jesteś:)))
UsuńA z tymi problemami - to fajnie by było, gdyby się tak prosto rozwiązywały:) Filiżanka herbaty i po kłopocie:)
Z problemem radzą też sobie świeże kwiaty w wazonie i otwarte okno. To mój sposób. Na pomniejsze chanderki pomaga:)
OdpowiedzUsuńOtworzyłam okno, mam świeże kwiaty i....
UsuńEcho ,echo,echo,echohohoho !!!
OdpowiedzUsuńPusto i głucho .
Arte , Arteńka ,a gdzie żeś ty , gdzie ?????
Słychane to rzeczy żeby Cię tak długo na blogu nie było ....
Wracaj ,wraaaaacaj !!!!
Czekamy :)))
Jestem:)
UsuńNo to lece sobie zaparzyc herbatki. Cytrynowej.
OdpowiedzUsuńCzesto to Tobie mysle Reniu:)
A to mi bardzo miło:)
Usuń